Ambar siedziała przy stoliku w Rollerze z utkwionym wzrokiem w dwie osoby przy barze. Matteo Balsano i Luna Valente.
Jej były chłopaka, pierwsza miłość. Pierwsza i jedyna osobą którą pokochała, której zaufała.
I ona. Dziewczyna która odkąd się zjawiła rujnuje jej życie. Córka pracowników, które chodzi do jej szkoły, jeździ na jej torze i ukradła jen chłopaka.
Teraz Smith musiała patrzeć jak Luna i Matteo śmieją się uroczo, przytulają.
Najgorzej było gdy Matteo przychodził do jej domu, ale do Luny.
Albo gdy wciąż słyszała te przezwiska Król Paw i Kelnreczka.
Gdy zobaczyła jak Matteo i Luna całują się, zagryzła wargę i zacisnęła dłoń w pięść. Nadal go kochała, a jej nienawidziła za to że jej go odebrała. Kiedyś to z nią Matteo się całował, a teraz robił to z Luna.
- Gdybym tylko mogła cofnąć czas i sprawić by Luna nigdy nie przyjechała do Buenos Aires - powiedziała sama do siebie Ambar.
Nagle świat zawirował, a ona czuła się jakby zemdlała.
Po chwili otworzyła oczy i rozejrzała się zdezorientowana. Ale coś było nie tak.
Nie było w Rollerze.
Była w rezydencji nad basen w Cancun. W Meksyku.
Nie mogła zrozumieć co się stało, i nie kogoś długo myśleć.
- Cześć kochanie - podszedł do niej Matteo i pocałował ją w policzek.
- Kochanie ?
Nie rozumiała nic z tego co się dzieje. Była znowu tam gdzie wszyscy się zaczęło. Razem z Matteo który jak gdyby nigdy nic położył się obok niej na leżaku i objął ją ramieniem.
A jeśli...
Cofnęła się w czasie bo takie było jej życzenie.
To nie było możliwe, ale innego wyjaśnienia nie widziałam.
- Muszę iść - wstała szybko i ruszyła do środka rezydencji.
- Skarbie, gdzie idziesz ? - zawołał za nią Matteo.
- Naprawić wszystko.
Pomyślała że może się uda, że może dostała szansę od losu by wszystko zmienić i mieć takie życie o jakim marzyła.
Pamiętając co stało się wtedy zakradła się do kuchni i doprawiała dnie które Mocnia przygotowywała dla Sharon.
Jeśli jej nie będzie smakować, nie będzie chciała by dla niej pracowali. Wtedy ani państwo Valente ani Luna nie przeniosą się do Argentyny. A to znaczy, że Luna nie będzie mieszkać w jej domu, ani chodzić do jej szkół, ani jeździć w Rollerze, ani ci najważniejsze nie zabierze jej chłopaka.
Zadowolona z siebie wróciła nad basen by spędzić czas szybko Matteo. Nawet jeśli się nie uda albo to tylko jakiś sen, chciała się tym nacieszyć.
Niestety nie było jej to dane.
Po drodze poczuła znowu te zawroty głowy i to jak świat wiruje.
Gdy ponownie otworzyła oczy, znowu była w Rollerze. Rozejrzała się zastanawiać się czy coś sie zmieniło czy może tylko uderzyła się w głowę i miała dziwny sen.
- Kochanie wszystko w porządku ?
Dopiero teraz zauważyła że wpatruje się w nią parą brązowych oczu. Jej ulubionych oczy. Siedział przy niej Matteo i patrzył na nią z uwagę.
- Jasne, że tak... Ale em... Mogę zadać Ci pytanie ?
- Jasne - odrzekł Brunet.
- Kochasz mnie ? - spytała.
Naprawdę obawiała się odpowiedzi. Kolejne odrzucenie od ukochanego mogli kolejny raz złamać jej serce, a tego nie chciała.
- Co to za pytanie ? - spojrzał na nią zaskoczony Matteo - Jesteśmy przecież parą już ponad dwa lata. Jasne, że Cię kocham Ambar.
Blondynka od razu szeroko się uśmiechnęła nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście.
- A ja bardzo kocham Ciebie - powiedziała i przytuliła Chłopaka.
Brunet pogłaskał ją po włosach i pocałował w policzek. Przy nim czuła się tak dobrze. Zupełnie jak kiedyś.
- A Luna ? - Spytała nagle i spojrzała na niego uważnie.
- Jaka Luna ? - odpowiedział pytaniem i również na nią spojrzał - Nie znam nikogo takiego, choć muszę przyznać, że to dość dziwne imię.
- Kocham Cię - uśmiechnęła się Ambar i musnęła jego usta.
- Już to mówiłaś skarbie - pogłaskał ją po policzku.
- Wiem po prostu jestem bardzo szczęśliwa - powiedziała.
W końcu udało jej się osiągnąć wszystko czego chciała. A ona i Matteo znowu byli razem. Może jakieś czasy albo magia im pomogły, ale ich miłość nadal trwała i to było najważniejsze.
CZYTASZ
One Shot - Soy Luna ✔
FanficOne Shoty z serialu Soy Luna Start: 13 marca 2017 Koniec: 30 września 2019