Benimbar - Not just a bad boy

43 6 0
                                    

- Jak to możliwe, że znamy się tak długo, a jeszcze nigdy nie byłam u Ciebie w domu  - powiedziała Ambar wchodząc do środka i rozglądając się.

- Czuj się jak u siebie - odrzekł idący za nią Benicio  - Rodzice znowu wyjechali więc na cały weekend mamy dom tylko dla siebie i bardzo liczę, że dotrzymasz mi towarzystwa.

- Nie mam nic lepszego do zrobienia, więc... - uśmiechnęła się lekko i usiadła na kanapie - Więc zostaje.

Relacja Ambar i Benicio należała do tych bardziej skomplikowanych. Jeździli w tej samej drużynie wrotkarskiej - Red Sharks. Byli najlepszymi przyjaciółmi. Ufali sobie, wspierali się i mogli rozmawiać o wszystkim. Ale to było coś więcej niż przyjaźń. Całowali się kilka razy, a kiedyś nawet udawali parę. Co więcej Benicio był zazdrosny za każdym razem gdy widział ją z jej byłym chłopakiem Matteo, lub z zakochanym w niej Simonem. Zawsze wtedy wtrącał się do rozmowy, próbując pokazać, że Ambar jest jego. Choć nie byli parą.

- Bardzo się cieszę - odrzekł Benicio - Mamy filmy, popcorn, lody, wino, na pewno też znajdą się jakieś słodkości poza mną - zaśmiał się lekko.

- Jesteś niemożliwy - pokręciła głową.

- Przecież to właśnie Ci się we mnie podoba, mam rację ? - usiadł obok niej i złapał ją za brodę by spojrzała  w jego oczy.

Bez problemu otwarcie z nią flirtował, lecz ona zawsze zmywała jego starania śmiechem. Nie chodziło o to, że jej się nie podoba. Benicio był cholernie sekowany, a skoro tak dobrze całował to musiał być niesamowity w łóżku. Chętnie by się o tym przekonała, ale zależało jej na tej przyjaźni i wolała jej nie zepsuć jednorazową przygodą. Nie spodziewała się, że może mu zależeć na niej bardziej, jak na związek.

- Nie wytrzymałeś pięciu minut bez próby flirtowania ze mną - zaśmiała się patrząc w jego oczy - Nigdy nie odpuścisz, co ?

- A Ty nigdy nie przyznasz, że Ci się podobam ? - mierzył ją wzrokiem - Przecież udawaliśmy parę, całowaliśmy.

- Udawanie, a bycie naprawdę razem to coś zupełnie innego - pokręciła głową - Byłeś najlepszym udawanym chłopakiem, ale...

- Ale myślisz, że nie nadaje się na prawdziwego ? - przerwał jej.

Miał urażony ton głosu. Zawsze bawiły go podchody. To, że jest taka niedostępna i że może ją podrywać, bawić się w to wyzwanie. Ale i więcej razu mu odmawiała, tym bardziej miał dość.

- Tego nie powiedziałam - zaprzeczyła Ambar - Z pewnością nadajesz się na chłopaka tylko nie wiem czy między nami to by wyszło. Jasne, że mnie pociągasz - dodała widząc jego wciąż niezadowoloną minę - Ale nie chce zepsuć przyjaźni przez zwykły pociąg seksualny.

- A więc Cię pociągam ? - na jego twarzy pojawił się uśmiech - Czemu dopiero teraz mi o tym mówisz ? - ponownie zbliżył się do niej i przejechał kciukiem po jej wardze.

- Tak wyszło - wzruszyła ramionami.

- Mam propozycję - odezwał się Benicio - Dajmy sobie ten weekend. I tam mamy spędzić czas razem, więc pozwólmy sobie na szaleństwo i dobrą zabawę. Na przekroczenie granic, trochę pocałunków i dotyków. A w poniedziałek rano zdecydujemy czy to był tylko przyjemny weekend, czy chcesz być moją Dziewczyną.

Smith przygryzła wargę. Mówił z sensem, a ta propozycja choć ryzykowana była bardzo kusząca.

- Okej - powiedziała - Zróbmy tak.

- A więc zabawę czas zacząć - odrzekł Brunet i pocałował ją namiętnie.

Zaczęli nową przygodę, kto wie jak to się skończy. Bo gdzie to się skończy wiadomo - w jego łóżku.

One Shot - Soy Luna ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz