Podszedł szybkim krokiem do drzwi i oboje weszli do środka. Pokój był duży i oświetlony mnóstwem małych lampeczek, które powieszone były na ścianach i na suficie. Dawało to naprawdę niezwykły efekt. Po środku pokoju znajdował się duży stół otoczony skórzaną sofą i dwoma fotelami. On również tam był. Tego Drake mógł się od razu spodziewać. Najwidoczniej Ned nie miał zamiaru czekać na towarzyszy i od razu przeszedł do działania. Drake był pod wrażeniem jego wyrafinowania. Zaciskał na szyi jakiejś nieznajomej dziewczyny swoje zębiska i ani trochę nie przejmował się konsekwencjami tego czynu. Gorąca krew zaczęła spływać po ciele dziewczyny coraz szybciej i szybciej aż Drake poczuł zawrót głowy. Młoda kobieta drżała pod wpływem dotyku nieznajomego, ale nie wyrywała się ani nie krzyczała. Wręcz przeciwnie, zdawała się być bardzo posłuszna i chyba nawet jej się to podobało. Drake pomyślał, że najchętniej zamieniłby się z nim miejscem. Oj, on już wiedziałby co dalej ma uczynić. Nie ukrywał, że ten widok totalnie zbił go z pantałyku, aż dwójka wampirów zaczęła uśmiechać się pod nosem. Ned z widocznym zadowoleniem na twarzy spojrzał w stronę swoich towarzyszy. Dwójka z nich szybko znalazła sobie zajęcie. Złapali jakieś roznegliżowane dziewczęta i zaczęli się z nimi obściskiwać. Tylko jeden z nich stał poruszony na środku pokoju i nie wiedziała co ma ze sobą począć. Kręcił się nerwowo i łypał spragnionymi oczyma na wszystko co się porusza. Ned ostrożnie odsunął od siebie nieznajomą kobietę. Dopiero wtedy Drake zauważył, że jest to ta sama dziewczyna, która ich tu sprowadziła. Jej rozanielona mina wcale nie wyrażała przerażenia. Wręcz przeciwnie. Drake odnosił wrażenia, że jest wdzięczna Nedowi za to co robi i pragnie jeszcze więcej. Nie miał pojęcia jak jego przyjaciel uzyskał taki efekt. Miał nadzieję, że wkrótce się tego dowie.
- Podejdź bliżej Drake'u. Nie wstydź się tak. - odrzekł Ned tonem nieznoszącym sprzeciwu. Drake usłyszał głośne rechotanie, które zaczęło dobiegać od przeciwległej strony. Pod wpływem impulsów ruszył się z miejsca i podszedł trochę chwiejnym krokiem. Czuł się tak jakby dostał czymś ciężkim w głowę. Nie był w stanie jasno myśleć. Co chwilę rozszerzał oczy i je przecierał, aby uzyskać lepsze pole widzenia. Ned uniósł się ze skórzanej kanapy. Dziewczyna zdążyła złapać go za rękę i błagalnym tonem próbowała go przy sobie zatrzymać. On natomiast pochylił się nad nią i rzekł do niej:
- Zaraz wrócę moja najdroższa.
Musnął przelotnie jej policzek aż dziewczyna zachichotała ze szczęścia. Drake był w totalnym osłupieniu. Czy ta biedna, mała dziewczynka nie zdawała sobie sprawy, że przymila się do swojego mordercy? No chyba, że Ned wcale nie miał zamiaru pozbawiać jej życia a jedynie trochę się z nią zabawić, a potem rzucić w kąt jak starą zabawkę. Coś tu nie grało. Cała ta sytuacja dziwnie wyglądała.
- I jak Ci się podoba?
Drake nie wiedział o co Ned pyta więc posłał mu pytające spojrzenie.
- Heh... chodzi mi o to miejsce. Jak Ci się podoba? Tak na marginesie to jest Angie. Przywitaj się z nią. - Ned wskazał na dziewczynę, z której przed chwilą wysysał krew jak kleszcz z dzikiego zwierzęcia.
- Poznałem ją wcześniej. – Drake odburknął przyciszonym tonem.
- Tak, tak. Wysłałem ją po was. Chciałem, żeby was tutaj przyprowadziła. Jest tutaj taką jakby szefową. Zajmuje się wszystkimi dziewczętami. Nie martw się dla Ciebie też się ktoś znalazł. - i klepnął Drake'a w plecy w przyjacielskim geście.
- No chyba, że sam wolisz sobie jakąś wybrać. Nie ma problemu. - i uczynił to po raz drugi tylko, że mocniej. Nagle Drake poczuł dziwną falę gorąca i znużenia. Ani trochę nie bawiła go ta cała sytuacja. Myślał, że gdy tu wejdzie będzie inaczej i poczuje rządzę mordu, lecz w tej chwili był po prostu tym wszystkim zmęczony. Najchętniej wyszedłby stamtąd, ale nie mógł. Wiedział, że bez świeżej krwi jego rany się nie zagoją. Ból choć trochę zelżał nadal dawał mu się we znaki. Postanowił, że tylko trochę się napije, aby przyśpieszyć proces gojenia się ran i zaspokoić głód a następnie wyjdzie.
CZYTASZ
NIE SPRZEDAM SWOJEJ DUSZY - Puszka Pandory
Vampire[ZAKOŃCZONA] Moje życie to wielkie kłamstwo. Stek bzdur i oszustw, które doprowadzają do szaleństwa. Nie mogę być sobą. Całe życie udaję kogoś kim nie jestem. Kiedyś słyszałem, że aby być szczęśliwym trzeba nauczyć się kochać. Bzdura... To właśnie...