Drogi pamiętniczku, chyba zwariowałam, albo mam nienormalną rodzinę i przyjaciół, ale zacznijmy wszystko od początku. Minęły już prawie trzy miesiące odkąd jestem w Londynie. Wakacje dobiegły końca, niedługo rozpoczynam studia. Wszystko byłoby nieźle, gdyby nie fakt, że po pierwsze mój brat mnie totalnie zlewa. Czasami wraca do domu na noc, ale rano już nie zastaję go w jego sypialni. Chyba nadal jest na mnie zły i nie chce ze mną rozmawiać. Mam nadzieję, że te fochy niedługo mu przejdą, bo ta cała sytuacja mnie już dobija. Co najdziwniejsze ostatnim razem, gdy go widziałam wyglądał jakby był niedożywiony, bardzo się o niego martwię. Po drugie, mam wrażenie, że moja własna rodzina mnie okłamuje. Wydaje mi się, że ukrywają przede mną coś sporego i boją się o tym ze mną porozmawiać. Nie rozumiem ich postawy. Przecież wiedzą, że mogą mi zaufać i powiedzieć o wszystkim. Na dodatek te dziwne spojrzenia, którymi obdarza mnie Michael, dziadek i Sofia, czuję się wtedy tak dziwnie, niekomfortowo. Tylko Jane pozostała normalna i nie zmieniła się od czasu wyjazdu. Czuję, że teraz tylko jej mogę zaufać w sprawie związanej z Drake'iem. Mike cały czas chodzi zamyślony. Drake mocno go ostatnio wkurzył. Wydaje mi się, że obmyśla plan, jak ściągnąć naszego brata z powrotem do domu. Ostatnio słyszałam jak dzwonił do wychowawczyni naszego młodszego braciszka i tłumaczył jego nieobecność w szkole. Wiem, że Mike bardzo się starał, by Drake został przyjęty do tej placówki. Jednakże Drake nie podzielał jego entuzjazmu. Co tu dużo mówić. Wszystko się wali. Nie mogę już nawet cieszyć się z pobytu w tym cudownym mieście, a co najgorsze jestem przekonana, że moja nowa przyjaciółka Oliwia też mnie okłamuje. W sumie, nie mam o to do niej żalu. Przecież też nie mówię jej całej prawdy na temat mojego życia. Nie mogę. Gdyby dowiedziała się kim jestem to zapewne oblałaby mnie wodą święconą, albo zadzwoniła po egzorcystę i uciekła z krzykiem tam gdzie pieprz rośnie. Skąd przecież mogłaby wiedzieć, że jestem inna niż moi bliźni. Bardziej ludzka. Na pewno nie uwierzyłaby mi na słowo, ale dosyć rozważań o mnie. Przejdźmy do konkretów. Ostatnio moja przyjaciółka dała mi dziwną książkę o jeszcze dziwniejszym tytule. Nie przejęłam się tym na początku, ale gdy ujrzałam jej wnętrze wpadłam w niemałą panikę. Czyżby ona mnie zdemaskowała?? Mam nadzieję, że nie! Chociaż częste wizyty jej babci w tym domu mówią same za siebie. Zaczęłam przeglądać tę książkę i zauważyłam, że dwa rozdziały były szczególnie zaznaczone. Były to rozdziały o wiedźmach i wampirach ( kolejny przypadek, śmiem wątpić). Co ciekawsze, ktoś musiał czytać je przede mną, ponieważ niektóre linijki były pozaznaczane. Zwróciłam szczególną uwagę na nie i zamarłam. To nie były jakieś bzdury, które wypisują w Internecie. Ten kto, to napisał musiał znać się na rzeczy. Wertując dalej strony natknęłam się na puste stronnice, pokryte jakimś pismem, ale niestety nie byłam w stanie go rozczytać. Myślałam, że są napisane w innym języku, ale po przekopaniu moich słowników i neta doszłam do wniosku, że nie ma takiego języka, w ogóle!! Nawet nie istnieje taki dialekt!! Więc co to miało być do cholery?? Byłam w niemałym szoku. Dlaczego Oliwia mi to dała?? Czy to była jakaś sugestia na temat mojej rodziny?? Dyskretne sformułowanie myśli: ja o wszystkim wiem, nie musisz się dłużej ukrywać?? Te pytania nie dawały mi spokoju. Najchętniej złapałabym za słuchawkę telefonu i zadzwoniła do niej. Ciekawe co by mi odpowiedziała? Nieważne i tak się teraz tego nie dowiem. Przerwałam swoje rozmyślania, gdyż poczułam się trochę głodna i zeszłam do kuchni, żeby się posilić. Nie uwierzycie kogo tam zastałam!! Czułam, że szykuje się kolejny spisek i nie myliłam się. Gdy weszłam do pomieszczenia momentalnie zamknęli usta, a potem zmienili temat. Chyba biorą mnie za tępą idiotkę. Uśmiechnęłam się słodko do starszego braciszka i dziadka Wiktora siedzącego naprzeciwko niego i wyszłam. Boże, czy oni musza być tacy tajemniczy. O czym mogą tak cały czas rozprawiać?? O Drake'u?? O mnie?? O nas?? Nie mam pojęcia. Udałam się z powrotem po schodach na górę i nagle mnie olśniło. Biblioteka! Tak, to dobre miejsce, żeby poszukać czegoś o tych hieroglifach w mojej książce. Zawróciłam ze schodów i udałam się korytarzem w stronę biblioteki. Towarzyszyło mi przy tym dziwne uczucie niepokoju. Czułam się tak, jakbym zaraz miała popełnić największą zbrodnię świata. Postarałam się jakoś stłumić te uczucia i weszłam do tej ogromnej biblioteki. Jak zawsze najpierw złapałam się za głowę. Niby, w którym dziale powinnam czegoś szukać na temat tych dziwnych znaków?? Rozejrzałam się wokół, ale nikt mi nie odpowiedział, tradycyjnie. Mój wzrok spoczął na aniele, który stał dumnie na witrażu. Ciągle dręczyło mnie uczucie, że czegoś mu brakuje, ale nie wiedziałam czego. Ruszyłam wreszcie z miejsca i zaczęłam szukać, choć do końca nie wiedziałam czego. Przeglądałam książkę za książką, aż na zewnątrz zrobiło się ciemno. W domu zapanował gwar. Jane i Sofia wróciły już ze swoich prac. Pięknie, zaraz będą wołać mnie na kolację, a ja niczego nie znalazłam, pomyślałam w tamtym momencie. Nagle coś ujrzałam. Ogromną, grubą, obleczoną w brunatną skórę księgę. Wyglądała bardzo enigmatycznie i dostojnie. Jej okładka wystawała nieco bardziej z szeregu. Chyba była niedawno wyciągana z tamtego miejsca. Odczułam dziwne uczucie ekscytacji i zapragnęłam ujrzeć tę książkę. Lecz nie mogłam jej tak po prostu zabrać. Wdzięcznie leżała sobie na najwyższej z półek!!! A ja mam tylko sto siedemdziesiąt osiem centymetrów wzrostu!!! Musiałabym chyba umieć latać, żeby jej dosięgnąć. Szybko, jednakże wykombinowałam, by znaleźć jakąś drabinkę. Przecież dziadek na pewno musiał mieć coś takiego w swoim domostwie. Wiele razy widziałam takie rzeczy na filmach. Ale myliłam się. Szukałam tej cholernej drabinki i jej nie znalazłam, a potem Jane przyszła po mnie i zabrała na kolację. Nie mogłam przestać myśleć o tej książce, chyba postradałam już wszystkie zmysły. Dziadek Wiktor i Jane zadawali mi jakieś pytania, a ja nawet nie potrafiłam sensownie na nie odpowiedzieć!! Moje myśli konsumowane były przez te dziwaczne księgi. Musiałam rozwikłać te wszystkie zagadki jak najszybciej. Ahhhhh..... na dziś kończę już moje rozważania. Jestem już bardzo zmęczona. Może jutro uda mi się coś wymyślić. Kładę się spać. Dobranoc.
CZYTASZ
NIE SPRZEDAM SWOJEJ DUSZY - Puszka Pandory
Vampiros[ZAKOŃCZONA] Moje życie to wielkie kłamstwo. Stek bzdur i oszustw, które doprowadzają do szaleństwa. Nie mogę być sobą. Całe życie udaję kogoś kim nie jestem. Kiedyś słyszałem, że aby być szczęśliwym trzeba nauczyć się kochać. Bzdura... To właśnie...