ROZDZIAŁ 15

542 28 9
                                    

Minął zaledwie tydzień od momentu, w którym mała Olivka przyszła na świat a już stała się oczkiem w głowie rodziców. Nie odstępowali jej na krok, a gdy musieli to zrobić z powodów zawodowych odczuwali ogromną tęsknotę i smutek. Zwłaszcza jej ojciec, który nosił swą córkę na rękach przez prawie cały czas. Nie chciał się z nią rozstawać. Czuł, że jest częścią niego i postanowił, iż będzie ją chronił jak najlepiej potrafi. Taką też złożył obietnicę jej babce, a z Anette nie warto było zadzierać. Również jej babcia była wielce uradowana z pojawienia się na świecie jej maleńkiej wnuczki. Właśnie teraz, szansa na ocalenie tego co drogie i bliskie zdawała się coraz bardziej do nich zbliżać. Anette planowała odwiedzić dziś swą córkę i wnuczkę. Od momentu wizyty w szpitalu widziała swą wnusię tylko dwa razy i bardzo za nią tęskniła. To dziecko miało w sobie coś magnetycznego, aż nie można było oderwać od niej oczu. Babcia Anette przygotowała podarunek, który zamierzała wręczyć swojej wnuczce. Był to złoty krzyżyk opleciony srebrzystym smokiem. Taki sam nosiła na szyi ona i jej córka a teraz Olivka również otrzyma ten medalion na znak przynależności do potężnego niegdyś rodu Srebrzystego Smoka. Anette miała nadzieję, że dzięki tej małej dziewczynce, która była dla nich prawdziwym darem od Boga, ich ród znów osiągnie świetność i znaczenie w magicznym świecie. Anette zamierzała przygotować swą wnuczkę na walkę z wszelkimi przeciwnościami losu. Miała tylko nadzieję, że jej mała wnusia nie będzie musiała mierzyć się z najpotworniejszym złem jakie egzystuje na tym świecie. Zapakowała małe brązowe pudełeczko w ozdobny papier, na którym widniały uśmiechnięte słoneczka i zbierała się do wyjścia. Nagle usłyszała dzwonek telefonu. Któż mógł dzwonić o tej porze? Czyżby to jej córka chciała poinformować ją o zmianie planów? Anette nie mogła się na to zgodzić. Nie widziała Olivki już tak dawno i pragnęła wreszcie spojrzeć na to cudowne dziecko. Zawróciła z obranej przez siebie drogi, odłożyła paczuszkę na komodę i sięgnęła po telefon.

- Tak słucham? - zapytała nieznajomego rozmówcę.

- Witaj Anette, tu Sofia Townshend. Musimy pilnie porozmawiać.

Anette usłyszała chłodny i opanowany ton swojej rozmówczyni. Doskonale znała tę kobietę. Jej telefony nigdy nie wróżyły niczego dobrego.

- Dzień dobry moja droga Sofiu. Chętnie bym z Tobą porozmawiała, ale spieszę się. - Anette nie miała ochoty zmieniać planów. Chciała zobaczyć wnuczkę i w tej chwili była to dla niej kwestia priorytetowa.

- Gratuluję wnuczki. Ponoć odziedziczyła wasze zdolności. To bardzo dobrze. Stanie się bardzo ważnym pionkiem w tych rozgrywkach. Właśnie w tej sprawie musimy porozmawiać. - ton Sofii stawał się coraz bardziej chłodny i wyrachowany. Anette nie lubiła, gdy ktoś zwracał się do niej takim tonem, lecz nie miała nic więcej do powiedzenia w tej sprawie. Wiedziała, że wampirzyca i tak postawi na swoim. Nie mogła się z nią spierać. Podziękowała i przekazała, że jak najszybciej pojawi się w rezydencji Wiktora Townshenda, która znajdowała się w dzielnicy Knightsbridge w Londynie. Nie zwlekając dłużej Anette wyszła z domu i szybkim ruchem wpakowała się do samochodu. Miała przed sobą dosyć daleką drogę. Musiała pokonać kilkanaście ulic i dzielnic, aby znaleźć się wreszcie u celu. Na całe szczęście dzisiejszego dnia, drogi nie były tak zatłoczone jak zazwyczaj. Gdy zaparkowała swój samochód przed ogromną willą państwa Townsehndów zauważyła, że Sofia stoi na ogromnych, marmurowych schodach przed wejściem do rezydencji. Na widok Anette kąciki jej ust lekko uniosły się do góry w geście uśmiechu.

- Dziękujemy Ci za tak szybkie przybycie. - kiwnęła głową w stronę starszej pani.

- Ja tylko na chwilkę. Jadę jeszcze do mojej wnuczki.

Staruszka uśmiechnęła się do niej przyjaźnie.

- Ta sprawa dotyczy Ciebie i Twojej wnuczki -uczyniła dziwny nacisk, gdy wypowiadała te słowa. Anette trochę się to nie spodobało.

NIE SPRZEDAM SWOJEJ DUSZY - Puszka PandoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz