ROZDZIAŁ 65

85 20 14
                                    

Cholernie głośny dźwięk rozniósł się po pomieszczeniu, wybudzając świadomość chłopaka z transu, zwanego potocznie snem. Ledwo zdołał otworzyć powieki, a ciepłe światło dochodzące zza zasłon poraziło nasycone od alkoholu oczy. Uniósł się leniwie do pozycji siedzącej, pocierając powieki i próbując pozbyć się tego uczucia dyskomfortu. Ostentacyjnie ziewnął, nie przysłaniając dłonią swych ust. Przecież był sam w pokoju. Kultura i kurtuazja nie gościły tutaj za często. Chłopak wstał i namierzył źródło piekielnego dźwięku. Wziął jedną z poduszek i cisnął w stronę nocnej szafki. Dźwięk ucichł. Drake zadowolony z siebie podążył w stronę łazienki, by przemyć twarz. Nie mógł pokazać się rodzinie w takim stanie. Najchętniej to nie pojawiłby się w kuchni, gdyby nie dwa bardzo ważne fakty. Po pierwsze był bardzo, ale to bardzo głodny, a jego brzuch domagał się jedzenia, intonując to na różne sposoby. A po drugie dziś był poniedziałek, a więc kolejny, nudny dzień w bzdurnej szkole. Wiedział co by było gdyby się nie pojawił. Od razu zaczęliby gadać, że ma słabą głowę, że nie nadaje się do spożywania trunków, a on chciał im udowodnić, że tak nie było. Po zakończeniu czynności, jaką było mycie twarzy, a później ułożenie włosów, tak by wyglądały na fryzurę normalnego, rześkiego człowieka, jak z reklam, założył na siebie pierwsze lepsze ubranie, jakie znalazł w szafce i ruszył w stronę wyjścia z pokoju. Zatrzymał się w pół kroku. Przypomniał sobie o czymś. Popatrzył po sobie i palnął się w głowę. Stwierdził, iż wygladał jak totalny dureń. Nie żeby przejmował się swoim zewnętrznym wyglądem, czy coś (no może jednak trochę się przejmował). Przecież brunetka nie mogła zobaczyć go w czymś takim! Sprostowanie, już go widziała, ale nie podchodziła zbyt blisko. Może jednak aż tak bardzo nie zwracała uwagi na takie rzeczy? Drake zdjął z siebie koszulkę, na której widniał jakiś obsceniczny obrazek ukazujący kobietę z tym i owym na wierzchu, po czym rzucił ją w kąt pokoju. I znowu to dziwne uczucie, które nie pozwoliło mu się ruszyć dopóki nie podniesie kawałka czarnego materiału i nie schowa go do szafy. Głupie to były uczucia. Chłopak pokiwał zrezygnowany głową. Uczynił to co nakazywała mu intuicja, po czym wybrał inny podkoszulek. Też był czarny, ale przynajmniej nie posiadał żadnych nieprzyzwoitych scen, czy napisów. Spodnie zostawił. Nie były najgorsze, przynajmniej tak mu się wydawało, a nie posiadał w zanadrzu niczego szykowniejszego. Dlaczego tak dużą uwagę przywiązywał do stroju? Nigdy nie przejmował się tym, w czym wyjdzie do ludzi. Jak im się pokaże. Wiedział, że i tak będą gadać, ze względu na jego tatuaże, a mimo to, teraz nie potrafił przejść obojętny i przestać o tym myśleć. To ze względu na nią. Chciał być normalny. Stworzyć takie pozory, żeby chociaż trochę móc się do niej zbliżyć. Uśmiechnął się na wspomnienie jej dobrych, troskliwych oczu. Zgrabnego ciała odzianego w opinającą, krwistoczerwoną sukienkę, aż nieświadomie oblizał usta i właśnie. Te jej usta. Układające się w nieśmiałym uśmiechu. Podniecał się i rozkoszował tym uczuciem. Było mu tak dobrze. Zadowolony popatrzył jeszcze w lustro, zaczesał palcami włosy i uznał, że wyglądał całkiem nieźle. Zapytał jeszcze o potwierdzenie demona z medalionu, który zgodził się z odczuciami pana. Nie mógł się doczekać momentu, w którym pan spotka się z kobietą i znów poczuje to niewysłowione uczucie. Tak przyjemnie mrowiące. Drake otworzył drzwi i wysunął się na korytarz. Spostrzegł, że nikogo tam nie było. Nawet upiornych mar dziadunia. Ciekawe gdzie wszystkie się pochowały? Może pod jego czarnym płaszczykiem, który zwykł na sobie nosić. Drake zastanawiał się, czy zakładał go także w upalne, letnie dni. Czy nie było mu gorąco? Jakież absurdalne myśli nawiedzały go w tym momencie? Gdy był głodny robił się bardzo rozkojarzony i nieuważny, ale to chyba tak jak każdy. Pomieszczenie, do którego zmierzał przepełnione było żywą i głośną rozmową pozostałych członków rodziny. Jak to się mówi musieli powstać prawymi nogami. Drake myśląc o tym sformułowaniu, wyobraził sobie ogromnego, pękatego stwora, który nie posiadał ani jednej lewej nogi, w związku z czym był zmuszony stąpać tylko na prawych. Prawych. Dlatego był prawy, miły i uczciwy. Drake zaśmiał się pod nosem. W równie dobrym humorze, co pozostali wkroczył do kuchni, zderzając się z ciszą, która nagle tam zapanowała. Jakby makiem zasiał. Chłopak poczuł się dziwnie. Miał wrażenie, że wszyscy w tym samym czasie patrzą na niego i uważnie rejestrują każdą, nawet najmniejszą reakcję z jego strony. Brunet powiódł wzrokiem po ich twarzach. W rzeczy samej nie mylił się. Patrzyli na niego, takim odmiennym, dotychczas nieujawnianym spojrzeniem. Jeszcze nigdy wcześniej nie zaobserwował u nich czegoś podobnego, czegoś, co sprawiało, że ich twarze nabierały innego, nieznanego kolorytu. Radość i pozytywne emocje biły od ich osób dając chłopakowi do zrozumienia, iż jest pośród swoich. Nawet Michael, z którym wcześniej Drake trochę się posprzeczał, teraz wydawał się być bardzo spokojny.

NIE SPRZEDAM SWOJEJ DUSZY - Puszka PandoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz