2.

98 17 4
                                    

********

- Napawdę? Biblioteka? Istnieje tyle miejsc w tej budzie, gdzie można swobodnie pogadać, a ty wybrałeś bibliotekę? – Drake kręcił nerwowo, sztywną od emocji szyją, a jego przyciszony szept, podobny do syku węża roznosił się po wnętrzu biblioteki, docierając do uszu najbliżej siędzących osób.

Pomieszczenie to mogło poszczycić się niebagatelnymi rozmiarami, mimo to Drake obawiał się, że ktoś mógłby usłyszeć za dużo.

- Wyluzuj. To dobre miejsce na obgadanie naszego planu. Zresztą kto nas podsłucha? Książki? – Chris wypluł napływające do gardła powietrze, chrząkając, a na koniec kaszląc, by uspokoić napastliwe i zbulwersowane spojrzenia pilnie uczących się studentów.

- Drake ma rację. Zaraz, któraś z pań bibliotekarek nas wyrzuci. Te zakazy przed wejściem nie wiszą na ozdobę – Karina pochyliła się nad stolikiem, opierając na nim ręce. Jej piersi, uwypuklone przez opięty sweterek, z dekoltem w kształcie trójkąta błagały o czyjąś atencję.

Przynajmniej tak wydawało się młodemu wampirowi, który siedział naprzeciwko dziewczyny. Wiedział, że to niegrzeczne, że tak nie postępują prawdziwi dżentelmeni, ale nie mógł powstrzymać rozbieganych oczu, które uparły się na przemieżanie jednej i tej samej trasy. Czyli od twarzy dziewczyny na to, co znajdowało się poniżej jej szyi.

Karina wyprostowała się, rumieniąc się i zaczesując spokojnie włosy. Drake odetchnął w myślach.

- Zgadzam się z Kariną. Chodźmy stąd – brunet posłał krótkie spojrzenie swej koleżance, która na dźwięk swojego imienia poruszyła się niespokojnie na krzesełku. Wyglądała na osobę, która chce niezwłocznie opuścić to pomieszczenie. Chłopak wstał, aczkolwiek nie uczynił ani jednego kroku.

- Zaczekaj.... – blondynek gwałtownie odsunął krzesło do tyłu.

Po bibliotece rozniósł się nieprzyjemny dla ucha zgrzyt.

- Sorki... – wyszeptł, rozkładając dłonie przed sobą. Chciał uspokoić wkurzone zgromadzenie.

- Nie omawiacie planu?

Nagle na horyzoncie pojawiła się jeszcze jedna postać. Wszyscy jak na komendę zwrócili głowy w jej stronę.

- Chris wybrał nieodpowiednie miejsce – Drake posłał krzywy uśmieszek swemu przyjacielowi.

- Dyskretne miejsce. O to nam przecież chodziło tak? Nikt nie będzie nas podejrzewał o snucie jakichś pokręconych planów w bibliotece.

- Chyba nie chcecie wysadzić tej budy co?

Przechodzący obok Chrisa chłopak przystanął i puścił mu perskie oczko.

Całe zgromadzenie zmierzyło go zmieszanymi spojrzeniami.

- No coś ty...

- Szkoda – chłopak mrugnął i z szerokim uśmiechem w kształcie banana udał się w przeciwległy kąt biblioteki.

Drake odprowadzał go wzrokiem, myśląc, iż chętnie uczyniłby to samo co ten nieznajomy chłopak. Może powinien się do niego przyłączyć?

- Przyszłam, żeby wam oznajmić, iż zmieniłam zdanie. Cieszcie się, bo rzadko podejmuję takie decyzje, ale dzisiaj uczynię wyjątek. To jak? Ustaliliście już coś, czy czekacie na główny mózg tej operacji?

Jasnowłosa nastolatka zarzuciła włosami. Odsunęła jedno z krzeseł i usiadła obok Kariny, która zasiadała nieopodal Jeniffer i Yvesa.

- Ehhhh... – Chris wydał z siebie przeciągły dźwięk, tym samym prowokując gromiące spojrzenia ze strony znajomych oraz innych uczni zgromadzonych w bibliotece.

NIE SPRZEDAM SWOJEJ DUSZY - Puszka PandoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz