Zbliżała się piąta. Selene siedziała na łóżku, przeglądając jedną z książek, która leżała na nocnym stoliczku. Jeszcze nie ubrała się i nie umalowała, a Arthur miał przyjechać po nią o szóstej. Dziewczyna do końca nie wiedziała, czy chce spotkać się z chłopakiem, czy też nie. To dziwne uczucie, obojętności i rezygnacji nie pozwalało jej podnieść się z łóżka. Selene odłożyła książkę i sprawdziła telefon. Dostała kilka wiadomości od Olivii. Blondynka nalegała na spotkanie. Wampirzyca nie odpisała jej, gdyż nie miała na to siły. Postanowiła, że umówi się z nią innym razem, gdy dobry humor znów zawita w jej progach. Lecz to zdarzało się coraz rzadziej. Czasem myślała, że śmierć jest lepszym rozwiązaniem. Przynajmniej wtedy, nie musiałaby stawiać czoła tym wszystkim problemom i sytuacjom, które wysysały resztki pozytywnej energii z jej ciała. Wiedziała, że Drake czuje to samo. On też użalał się nad sobą, choć nie robił tego na widoku. Dziewczyna spojrzała na zegar w telefonie. Było dziesięć po piątej. Z ogromnym oporem wstała i podeszła do szafy, w której trzymała czarną sukienkę. To właśnie ją zamierzała dziś założyć, pomimo ziąbu, jaki panował na zewnątrz.
- Wezmę jeszcze grube rajstopy... - dziewczyna mruknęła do siebie, po czym sięgnęła do półki po potrzebną jej część garderoby. Zaniosła ubrania do łazienki i szybko się ubrała, następnie zabrała się za robienie delikatnego makijażu. Nie zamierzała jakoś przesadnie się stroić, czy malować. Nie zależało jej na tym, czy chłopak ją zaakceptuje. Być może umówiła się z nim tylko dlatego, bo obawiała się uczucia pustki i samotności. Że już zawsze będzie sama, że ktoś taki jak ona nie zasługuje na miłość. Tyle sprzecznych emocji się w niej kotłowało. Z jednej strony pragnęła miłości i ciepła, z drugiej zaś wolała być sama, zaszyta w zakamarkach własnego pokoju. Selene spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Oczy przybrały smutnego i zmęczonego wyrazu. Dziewczyna wzięła trochę korektoru i nałożyła go pod oczy, by zakryć małe sińce w kształcie księżyców. Użyła jeszcze maskarę na rzęsy, by je pogrubić i wydłużyć. Selene odruchowo sięgnęła po podkład, który stał na toaletce obok perfum, jednakowoż odłożyła go z powrotem. Nie miała dziś ochoty, na bawienie się w klauna. Zabrała się zatem, za rozczesywanie włosów. Nie szło jej to zbyt gładko, gdyż włosy jak na złość plątały się i układały na niekorzyść Selene.
- Cholerne włosy - wampirzyca mruknęła sama do siebie i postanowiła przygładzić jej odrobiną pianki. Następnie spryskała je lakierem i stwierdziła, iż efekt nie był taki zły. Gdy już kończyła walkę z włosami, usłyszał, że ktoś zakradł się do jej pokoju. Od razu wiedziała kim jest owy delikwent. Ogromny uśmiech wykwitł na jej twarzy. Selene wyszła z łazienki i zobaczyła młodszego brata, stojącego na środku pokoju. Rozglądał się tak, jakby czegoś, albo kogoś szukał. Wreszcie zatrzymał wzrok na Selenie i zmarszczył zabawnie brwi.
- Fajna kiecka. Gdzie się wybierasz? - rzucił to pytanie, jakby od niechcenia, lecz młoda wampirzyca wiedziała, iż Drake jest ciekawy jej odpowiedzi.
- Idę na randkę.
- Serio? Z kim?
Chłopak usiadł na łóżku i z nieodgadnionym wyrazem twarzy zaczął przyglądać się Selene.
- Nie znasz go. To taki znajomy, naprawdę podoba Ci się moja sukienka?
Dziewczyna obdarzyła go uroczym uśmiechem i podeszła bliżej łóżka.
- Pewnie. Długo cię nie będzie?
- Nie wiem, a ty masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór?
Selene podeszła do lusterka, które spoczywało na jednej z półeczek i zabrała się za malowanie ust szminką, którą wcześniej wydobyła z torebki. Patrzyła na odbicie brata, które rysowało się na powłoce lustra. Drake spochmurniał.
CZYTASZ
NIE SPRZEDAM SWOJEJ DUSZY - Puszka Pandory
Vampire[ZAKOŃCZONA] Moje życie to wielkie kłamstwo. Stek bzdur i oszustw, które doprowadzają do szaleństwa. Nie mogę być sobą. Całe życie udaję kogoś kim nie jestem. Kiedyś słyszałem, że aby być szczęśliwym trzeba nauczyć się kochać. Bzdura... To właśnie...