- Czy to na pewno ten klub? - blondynka rozejrzała się wokoło i z niesmakiem na twarzy zapytała stojącą obok niej Evelin. Ciemnowłosa dziewczyna popatrzyła na Olivię, jakby ta spadła z księżyca.
- No jasne, a co spodziewałaś się czegoś innego? - dziewczyna nie mogła ukryć uśmieszku, który wykwitł na jej ustach. Selene również rozbawiła reakcja Olivki. Dziewczyna patrzyła na klubowiczów podejrzliwym wzrokiem i co chwilę odskakiwała na bok, gdy ktoś przypadkowo ocierał się o nią.
- Czy Ci ludzie nie potrafią chodzić?
- Są nawaleni, musisz wybaczyć im brak kultury.
Olivia przewróciła oczami na komentarz nowopoznanej koleżanki. Nie znosiła przebywać w takich miejscach, no ale czegóż nie robi się dla najlepszej przyjaciółki. Muzyka była bardzo głośna, co przyprawiało młodą dziewczynę o ból głowy. Miała wrażenie, że zaraz pękną jej bębenki.
- Chyba musimy podejść tam. - Evelin wykrzyczała te słowa jak najgłośniej umiała i zaczęła przeciskać się przez rozbawiony tłum, klubowiczów. Selene i Olivia podążyły za nią, aby nie zgubić dziewczyny. Ludzie zachowywali się jak opętani, a przynajmniej tak wydawało się Olivii. Co prawda dziewczyna lubiła imprezy, chodziła na jakieś domówki, czasem spotykała się z koleżankami i wtedy wychodziły do jakichś klubów, ale na pewno nie odwiedzały takich miejsc jak to. Klub dla neandertali, pomyślała złotowłosa dziewczyna. Gdy tylko wyobraziła sobie postać półnagiego, owłosionego, człekokształtnego potworka z maczugą w ręce, ktoś prawie, że znokautował ją w twarz. Dziewczyna odskoczyła w bok, mierząc przy tym ostrzegawczym wzrokiem, młodego mężczyznę, który chyba nieumyślnie chciał jej przywalić.
- Sorry laleczko... - mężczyzna obdarzył młodą dziewczynę uśmiechem rodem z jakiegoś taniego romansidła dla nastolatek, a raczej nieletnich dziewczynek. Olivia jeszcze raz zmierzyła faceta pogardliwym wzrokiem, po czym przerzuciła włosy na plecy. Zaczęła rozglądać się, lecz nigdzie nie dostrzegła Selene, ani Evelin.
- Liv, tutaj!
Poczuła, jak ktoś łapie ją za rękę. To była Selene. Wampirzyca była ogromnie przejęta. Olivii udzieliło się podekscytowanie dziewczyny, co spowodowało, że szybko zapomniała o niedoszłym konflikcie z podejrzanym typkiem. Podeszły do Evelin, która stała przed jakimiś drzwiami.
- Nie jestem pewna, ale chyba tam organizują przesłuchania. - dziewczyna wskazała podbródkiem drzwi, na których wisiała karteczka z napisem NIE PRZESZKADZAĆ. Olivia nadal nie mogła pozbyć się wrażenia, że coś złego może zaraz się wydarzyć. Nie za bardzo podobało jej się to miejsce, tym bardziej, że było tu bardzo głośno i tłoczno. Ledwo można było oddychać.
- Wy na przesłuchanie?
Nagle do tłoczących się pod drzwiami dziewcząt, podszedł jakiś wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna. Miał z około dwudziestu pięciu lat, czarne włosy, błękitne oczy, które w migoczącym świetle światełek wyglądały trochę złowieszczo i kwadratową szczękę. Prezentował się bardzo męsko, zwłaszcza, że miał na sobie czarny podkoszulek, który opinał jego mięśnie i podkreślał walory. Evelin westchnęła, a Selene rozwarła oczy ze zdumienia. Już gdzieś widziała tego mężczyznę. Tylko gdzie? Nie, nie, nie! Tak, to ten facet. To jego, Selene spotkała tego dnia, w którym udała się do Jane, by wyjaśnić kilka nurtujących ją spraw. Chyba jej nie poznał, gdyż na początku nie zwracał uwagi na młodą wampirzycę, dopiero, gdy jego oczy zatrzymały się na postaci dziewczyny, trochę się zdziwił.
- A to niespodzianka. My się już widzieliśmy.
- Naprawdę? - Evelin palnęła bez zastanowienia, co zabrzmiało trochę komicznie. Jakby nie dowierzała w to, że ten mężczyzna może znać wampirzycę. Selene trochę zmieszała się na reakcję koleżanki, szybko jednakże odzyskała rezon.
CZYTASZ
NIE SPRZEDAM SWOJEJ DUSZY - Puszka Pandory
Vampire[ZAKOŃCZONA] Moje życie to wielkie kłamstwo. Stek bzdur i oszustw, które doprowadzają do szaleństwa. Nie mogę być sobą. Całe życie udaję kogoś kim nie jestem. Kiedyś słyszałem, że aby być szczęśliwym trzeba nauczyć się kochać. Bzdura... To właśnie...