5.

83 19 8
                                    

Tak jak też Drake się tego spodziewał, w owym pokoju panował totalny, nieskrępowany żadnym ograniczeniami z zewnątrz rozgardiasz, który rozlewał się na różne strony docierając wszystkimi zmysłami do młodej osoby wampira. Wysoki brunet przestąpił powoli próg i zatopił się w tej gęstej sieci utkanej z kakofoni dźwięków, aromatycznych zapachów oraz dymnego powietrza. Niektórzy gustowali w nikotynowych aromatach i nawet pomimo niezadowolenia gospodarza, robili to co chcieli i popalali sobie dosłownie wszędzie. 

Jak w piekle! Duszno, tłoczno, ciasno, mgliście, ogniście! 

Dagon uradował się na widoku tylu spoconych, roznegliżowanych ciał, które znajdowały się zaledwie o rzut beretm od ciała Pana. Aczkowliek Pan był zainteresowany inną kwestią, niż zaspokajaniem wewnętrznego pragnienia krwi. 

- Fajnie co nie? Może z kimś zatańczysz? – Chris zagadnął wysokiego bruneta, gibając się przy tym w rytm zapodanej wcześniej muzyki. Drake spojrzał na niego dziwnie, jakby chciał mu zakomunkiwać, iż nie posiadał najmniejszej ochoty, żeby zabawiać się w rozochoconego, nabuzowanego hormonami nastolatka. 

- Ja nie tańczę, a na pewno nie z Tobą – i zmierzył go prześmiewczym spojrzeniem swych czekoladowych oczu. Chris przewrócił oczami. 

- Nie mówiłem o sobie. Patrz ile zgromadziło się tutaj fajnych dziewczyn. Zresztą zwracają na ciebie uwagę. Chyba im się podobasz. Pownieneś skorzystać z okazji, podejść do którejś, poprosić do tańca, a potem kto wie? Może będzie z tego coś więcej – Chris zamachnął się i klepną Drake'a w jego umięśnione ramię, aż blondyn poczuł ból w dłoni. Nic nie powiedział, lecz kolejny raz zdziwił go fakt, iż ciało chłopaka było niewyobrażalnie twarde i zimne. Sprawiało wrażenie nieludzkiego, jakby Chris miał do czynienia z figurą woskową. Ta myśl trochę go przeraziła, zwłaszcza, iż przypomniał sobie horror z woskowymi figurami w rolach głównych. Drake odsunął się od niego na odległość kilkunastu centymetrów i spiorunował go niemiłym spojrzeniem. Blonyn miał rację. Jakieś laski wodziły za nim wzrokiem, odkąd pojawił się w tym pomieszczeniu. Brunet nie wątpił w to, iż zapewne było to spowodowane przez jego iście demoniczne tatuaże, które przykuwały wzrok każdego. Czyniły z niego niebezpiecznego napastnika, do którego nie należy się zbliżać. Ale dziewczyny kręciły takie sprawy. Drake miał to gdzieś. Chiciał jak najszybciej uciec od ich wścibskich, rozbierających go spojrzeń. 

- Gdzie te szoty? Chcę ich spróbować.

Chris myślał, że odwlekł kumpla od wcześniejszych zamiarów, jednak nie udało mu się to. Był trochę wściekły na Drake'a za to, że ciągle myślał o upojeniu alkoholowym, zamiast o świetnej zabawie w gronie radosnych nastolatków (dla młodego wampira byli niczym innym, jak bezkształtną masą rąk, nóg, głów i ciał, która panoszyła się bez celu, doprowadzając swoimi krzykami do szału).

 - Tam są. Nie wypij wszystkich na jedne raz. Są naprawdę mocne. Coralin nie żartowała. Będziesz miał jutro takiego kaca, że przez tydzień nie wstaniesz z łóżka! – Chris krzyczał w stronę oddalająego się wampira. Poczuł się trochę głupio. Mówiąc do jego pleców. Drake totalnie go olał. Przedarł się przez rozwrzeszczany i roztańczony tłum, docierając do stolików, na których porozkładane były kartony z różnymi rodzajami soków, chipsy, ciastka, sałatki i inne tego typu pierdoły, które można znaleźć na imprezach. Drake powiódł wzrokiem wzdłuż stołu i na jego końcu zauważył małe szklaneczki, poukładane jedna obok drugiej z jakimś dziwnym, przezroczysto czerwonym płynem (czerwona substancja osiadła na spodzie kieliszka, przypominając gęstą krew zatopioną w krystalicznej wodzie). Takie porównanie urzekło młodego wampira, tym spieszniej udał się w stronę shotów. Zanim dotarł do końca stolika i zamoczył usta w piekielnym płynie, poczuł, że ktoś mu się przygląda. Wręcz przytwierdza go do ściany swym spojrzeniem. Skierował swój niechętny, mało zainteresowany wzrok w tamtą stronę i dostrzegł dziewczynę, która od samego początku przypatrywała mu się. Drake nigdy wcześniej jej nie widział (a może widział, tylko nie zarejestrował tego fakt, gdyż nie był nią zainteresowany?) W każdym bądź razie dziewczyna gapił się na niego nachalnie, uśmiechając się subtelnie i kusząc skąpym odzieniem. Nie miała więcej niż siedemnaście wiosen. Długie, proste włosy w odcieniu orzecha włoskiego i brązowe oczy. Gdy zorientowała się, że Drake również patrzy w jej stronę, oderwała się od ściany i przeszła na kanapę, gdzie usiadła w wielce uwodzicielski sposób, zakładając nogę na nogę. Wiedziała co robić, ale Drake nie nabrał się na jej sztuczki, nie miał ochoty na romanse (no może poza jednym, ale jeszcze nigdzie jej nie wyczuł. A co tam! Jeden shot do śmiałości jeszcze nikomu nie zaszkodził!) 

NIE SPRZEDAM SWOJEJ DUSZY - Puszka PandoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz