ROZDZIAŁ 63

113 21 18
                                    

Pandora. Puszka Pandory. No przecież. To było tak proste i oczywiste. Rozmowa z Wiktorem otworzyła jej oczy na niektóre z kwestii. Nie zastanawiała się dłużej. Od razu postarała się o to, by znaleźć jak najwięcej informacji na temat greckiego mitu, zwanego Puszką Pandory. Lecz cóż było w nim tak niezwykłego, iż zasługiwało na jej uwagę? No właśnie, nic. Selene nie wiedziała, dlaczego Maria (czyli domowa mara, opiekunka, a zarazem straszydło, gdyż w pojęciu młodej wampirzycy była przerażająca) wspomniała właśnie o tym micie. O Pandorze. Może to się jej tylko przesłyszało? A może duch wyrzekł całkowicie inne słowa, a Selene źle je zrozumiała i odczytała? Niemniej jednak, pewien impuls rozkazał jej sprawdzić ten trop. Po dłuższej analizie treści, którą Selene dobrze znała (gdyż była fanką tego typu legend i chętnie do nich powracała) stwierdziła, iż jednak nie jest tak dobrą ekspertką, jak wcześniej przewidywała. Ów mit posiadał trzy zakończenia, o których dziewczyna w ogóle nie miała pojęcia. Treść też jawiła się jako tajemnicza i zagmatwana. Brunetka niczego nie mogła być już pewna. Jednakowoż z wiadomych sobie przyczyn, szukała pewnych konotacji, między historią opowiedzianą jej przez dziadunia oraz tym czego dowiedziała się, poddając analizie tekst mitu. Każdy głupi zauważyłby, że główną osią, punktem całego tego zgiełku była właśnie owiana tajemnicą szkatułka, bądź puszka (gdyż właśnie to określenie, najczęściej padało w owym micie. Choć opracowanie zawierało sprostowanie mówiące, iż puszka może przybierać różne kształty. Tak naprawdę, nie wiadomo, jak wyglądała po stworzeniu ją przez greckich bogów oraz po tym, gdy wraz z Pandorą została zesłana na ziemię. Niektóre zagadki prawdopodobnie nigdy nie zostaną rozwiązane). Szkatułka, skrywająca w swym wnętrzu skupisko najohydniejszych, najpotworniejszych, najbardziej złowieszczych demonów, jakie tylko kiedykolwiek nosiła ta ziemia. Zło i zepsucie, zamknięte przez tyle wieków egzystując w ciasnej puszcze. Nie dziwota, że zapragnęło wydostać się na zewnątrz. Niektóre wersje twierdzą, iż po otworzeniu skrzyni, zostało uwolnione zło i rozproszone po świecie. Natomiast na jej dnie pozostała nadzieja. Inna wersja głosi zaś, że w szkatule spoczywało dobro, które po uwolnienie uleciało w stronę bogów, pozostawiając ludziom jedynie suchą nadzieję. Selene szczerze powątpiewała w tę wersję. Uważała, iż pradawny przedmiot, w głównej mierze musi być związany z mrocznymi mocami. Przynajmniej to wytłumaczyłoby fakt, iż nie pozostawał zbyt długo w czyichś rękach, gdyż nie doświadczając godnej siebie istoty, ujawniał swą niszczycielską siłę. Inaczej nie dało się tego wyjaśnić. Jego ciągłe pojawianie się, czy zniknięcia, również opowiadały się właśnie za tą hipotezą. 

Więc po kolei. Szkatułka, puszka, nieważne, przedmiot. Stworzony niegdyś przez greckich bogów. Jego właścicielka Pandora, otrzymująca w posagu ową puszkę, nie mogąca jej otworzyć. Mimo to, pragnienie poznania tego, co zakazane wydaje się być kuszące. Otwiera ją i uwalnia zło. Co potem? Umierają, a szkatułka znika. Później krąży z rąk do rąk, szukając swojego prawdziwego właściciela. Kobieta ukazująca się we śnie, jest jakby... jakąś opiekunką tego przedmiotu? A może to po prostu nadzieja, uwięziona, zakneblowana, przykuta łańcuchami wewnątrz niej. Nadzieja jest dobra, prawda? Wiktor mówił, iż objawiła się we śnie Edmundowi, po tym, jak objął w posiadanie ten przedmiot. Pragnął go otworzyć, postąpić tak lekkomyślnie, jak Pandora. Nie zrobił tego. Dlaczego? Bo szkatułka jakimś sposobem została zamknięta, nikt nie potrafił jej otworzyć. Dlaczego? Czyżby ktoś się o to postarał? Czy w zamierzchłych czasach była w posiadaniu prawowitego właściciela? Czy szkatułka sama go wybiera? Za dużo pytań, za mało odpowiedzi. Sprostowanie, nie ma żadnych odpowiedzi! Jedźmy dalej. Na czym skończyłam, a tak! Książę Edmund, nie otwiera szkatuły, mimo to świruje i umiera. Jego rodzina również. Szkatułka znów znika, zapewne nadal poszukując swego właściciela. Gdzie teraz jest ten przedmiot? Nie wiadomo. Pewne jest tylko to, iż jest to bardzo znaczący przedmiot. Zapewne nawet Wiktor kiedyś miał go w swych rękach, może nawet dobrze go zna. Skąd to wiem? To proste. Ten błysk w oku, gdy wspominał dzieje związane z tym tajemniczym przedmiotem. Sofia też coś musi o nim wiedzieć. Szkic puszki w jej księdze, zdjęcie takiej samej skrzyneczki w książce, leżącej na półce w domu babci Anette. Dziwne zachowanie Olivii, numer z pijakami. Normalni ludzie nie potrafią takich rzeczy. Dodatkowo dziwna książka, demaskując jej oblicze i te sny. One też coś wiedzą i są w to wmieszane. Jestem tego pewna, na sto procent, dam sobie nawet rękę uciąć, czy głowę odrąbać, że tak właśnie jest. Ale w takim razie, skoro oni wszyscy wiedzą o tej szkatułce, dlaczego nie umarli? Czy nie tak właśnie działa moc tego przedmiotu? A może nie? Czy to może być prawdą? Wiktor, Sofia, Anette, Olivia, któreś z nich jest potomkiem właścicieli owej puszki, ale to by znaczyło, że muszą mieć w sobie jakiś boski gen, coś co determinuje ich moce? Wiktor wspomniał, iż przed przemianą posiadał wspaniałe przywary. Czy określenie przywary, może być ściśle związane z ową tajemnicą? Czy jest on w stanie powstrzymać zło? Nadzieja na jej dnie. Wiktor mówił, że... że kobieta, nawiedzająca Edmunda we śnie miała długą białą szatę i była piękna. Czy ten opis czegoś mi nie przypominał? No właśnie! Witraż. Piękna anielica. Ułożenie jej rąk, jakby trzymała.... Szkatułkę! Właśnie! Idealnie! Ale dlaczego ją trzyma? Ponieważ jest jej lepszym wcieleniem. A gdzie jest to gorsze? Alter ego? Zamknięte, uwięzione? Gdzie jest szkatułka? Kiedyś musiała tu być? Czy Wiktor też próbował ją otworzyć, dlatego do dziś grasują tu różnej maści upiory? Mówił, że ta ziemia od dawna była przeklęta, a moc szkatułki tylko wzmocniła jej siłę i działanie. Szkatuła dusz trafiła do kogoś, kto potrafi ją okiełznać, kto utrzyma zło w ryzach... Do kogo... 

NIE SPRZEDAM SWOJEJ DUSZY - Puszka PandoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz