3.

97 16 4
                                    

********

-Jesteśmy sami. Ojciec i matka w pracy. Mała wredotka zwana moją siostrą w szkole, ale musimy się streszczać. Mój ojciec kończy za godzinę, ale myślę, że tyle czasu powinno nam wystarczyć.

Jasnowłosy chłopak spojrzał na zegar z kukułką, który spokojnie okupował swoje miejsce, wskazując ruchem wskazówek upływający czas.

Chris biegał jak szalony. Od wieszaka na kurtki, po półkę na buty. Chłopcy dopiero co przekroczyli próg jego domu, a już mieli wrażenie, że blondyn zaraz ich wyprosi. Na całe szczęście tak się nie stało, a jego pośpiech spowodowany był obawą przed rodzicielem. Chłopak zamierzał postąpić bardzo niegodnie, zdając sobie sprawę, iż takim czynem straciłby szacunek w oczach ojca, chociaż powątpiewał by go miał.

- Jesteście głodni? – rzucił przechodem kierując się w stronę wąskiego korytarza. Chyba bardziej zapytał z grzeczności, niż z chęci poczęstowania ich czymkolwiek.

Chłopcy widząc to zafrasowanie malujące się na twarzy blodnynka pokręcili zgodnie głowami, dając mu do zrozumienia, iż najedli się podczas przerwy obiadowej.

- Przekąsimy coś po akcji. Obiecuję. Mogę nawet zamówić pizze. Na mój koszt – Chris klepnął się zadowolony w pierś i wyszczerzył usta w szerokim uśmiechu.

- Super! – Yves ucieszył się.

Drake jeszcze nigdy nie widział, by ktoś tak bardzo cieszył się na dźwięk słowa pizza, bądź jedzenie. Nie skomentował tego. Ruszył w ślad za chłopakami, uprzednio zdejmując w przedpokoju buty oraz kurtkę. Był już tutaj, ale nigdy w tej części domu. Zresztą nie skupiał za bardzo uwagi na tym, co się tam znajdowało. Teraz, dyskretnie łypał oczami, to tu to tam, analizując najciemniejsze zakamarki.

Przemieżyli dystans kilku kroków i nagle znaleźli się przed niedużych rozmiarów, drewnianymi drzwiami, wykonanymi z jakiegoś jasnego drewna. W owych drzwiach nie było żadnych szyb, więc Drake nie wiedział, co mogą one skrywać. Cóż takiego ukryte, chowa się wewnątrz? Był coraz bardziej ciekaw tego, co mógł tam ujrzeć, zwłaszcza, iż Chris powiedział im, że to domowy gabinet jego ojca.

- Jest zamknięty na klucz, ale... – chłopak uniósł wskazujący palec ku górze, po czym obrócił się twarzą, w stronę dużego obrazu wiszącego nieopodal drzwi.

Pod obrazem, na filigranowym, żeliwnym stojaczku stała roślinka, której kwiaty posiadały barwę intensywnej czerwieni.

Młodzieniec podszedł do obrazka, na którym żniwiarze urządzali zbiory, po czym zdjął go i ułożył na ziemi. Na gwoździu, na którym wisiał wcześniej obraz był zawieszony klucz.

- Twój ojciec wie, że ty wiesz?

W uszach bruneta zabrzmiało to dosyć głupio, ale musiał zadać to pytanie.

Chris spojrzał na niego z dziwną iskrą przerażenia w oczach.

- Nie. Gdyby wiedział, zabiłby mnie, dlatego mam nadzieję, że mu nie powiecie. Ufam wam.

Chris dokończył ponurym tonem, po czym włożył klucz do dziurki i przekręcił go.

Drake oczekiwał momentu, w którym okaże się, iż klucz nie pasuje i trzeba będzie szukać innego. Ale ku jego zaskoczeniu zamek zgrzytnął, ustępując pod wpływem siły niskiego chłopaka.

Bez zastanowiania weszli do środka.

- Mała prośba. Nie dotykajacie niczego. Mój ojciec jest bardzo spostrzegawczy – blondyn wypowiadał te słowa z takim przerażeniem, jakby zagrożenie ze strony człowieka, którego Drake jeszcze nie miał okazji poznać, mogło dosięgnąć także ich.

NIE SPRZEDAM SWOJEJ DUSZY - Puszka PandoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz