2.

202 22 9
                                    

*****

- Jeśli zaprosisz tego gnoja na imprezę to wyrwę ci nogi z dupy słyszysz..?!, albo obetnę...

-Ciiiii....!

Jennifer podeszła do dziewczyny od tyłu i zasłoniła jej usta ręką. Coralin odskoczyła od przyjaciółki jak oparzona i spiorunowała ją spojrzeniem.

- Nie złość się kochanie. Nie zamierzałem go zapraszać. - Chris wzruszył ramionami.

- Nie chce się z nami kumplować to nie musi. Nikt go do tego nie zmusza. Na co masz dziś ochotę?

- Chris nie zmieniaj tematu!

- No weź, będziesz się na nas wyżywać cały dzień, bo jakiś idiota dostał piątkę? - Yves spojrzał na koleżanką, po czym przeniósł swój wzrok na Karinę.

- Bierz przykład z Kariny. Ona ma to gdzieś, jaką dostała ocenę. Prawda złotko? - Latynos lekko szturchnął koleżankę w bok, aby przywołać ją na ziemię. Dziewczyna zamyśliła się i nie bardzo wiedziała, o czym dyskutują jej przyjaciele. Zauważyła, że Coralin jest mega wściekła, ale to żadna nowość. Kiedy coś nie szło po jej myśli, dziewczyna okropnie się denerwował i odstawiała cyrki.

- Mam dziś ochotę na sałatkę owocową. - brunetka uśmiechnęła się promiennie. Jej przyjaciele spojrzeli na nią, jakby była niespełna rozumu, lecz Karina czuła się świetnie. Głównie dlatego, że ten nowy chłopak pojawił się dziś w szkole i dziewczyna mogła ukradkiem na niego zerkać i podziwiać tę niespotykaną twarz.

- Ja też. Chodźcie zajmiemy stolik.

Jennifer zgodziła się z przyjaciółką i szybszym krokiem ruszyła w stronę stołówki, a za nią czwórka znajomych jej osób. Pomieszczenie to było ogromne, mimo swych rozmiarów zawsze wypełnione po brzegi. Karina nie czuła się najlepiej w tak zatłoczonych miejscach. Odkąd dziewczyna sięga pamięcią zawsze była trochę nieśmiałą, zamkniętą w sobie i stonowaną osobą. Nie potrafiła się wywyższać. Zresztą nawet tego nie lubiła. Czasem odnosiła takie wrażenie, iż postępując w ten sposób mogłaby urazić uczucia innej osoby. Dlatego wolała pozostawać w cieniu i zbytnio nie afiszować się swoją obecnością.

- Usiądźmy tutaj. - po chwilowym poszukiwaniu odpowiedniego miejsca, Jennifer zatrzymała się przy jednym z metalowo-plastikowych stoliczków i usiadła na krześle. Dzisiaj to ona pełniła w grupce funkcję przewodnika, odkąd Coralin wzięła się za wyzywanie nowego kolegi.

- Idealnie, co bierzecie? Pójdę zamówić. - Yves uśmiechnął się szeroko do zgromadzonych znajomych, ukazując przy tym dołeczki. Karina uwielbiała, gdy jej przyjaciel się uśmiechał. Zawsze, jego twarz przybierała takiego szczerego charakteru, że nie sposób było nie uśmiechnąć się na jego widok.

- Sałatka owocowa. - Karina posłała mu lekki uśmiech.

- Ja też. - Jennifer uniosła rękę do góry, jak to mają w zwyczaju czynić uczniowie zanim zadadzą konkretne pytanie.

- Sałatą się nie najecie. Zamówię wam jeszcze zestaw obiadowy. - Yves puścił im oczko i ruszył w stronę lady.

- Czekaj idę z tobą! - Chris złapał go za ramię i oboje poczłapali w jednym kierunku.

- Ehhh.... Jestem na diecie, a Yves tego nie rozumie i cały czas karmi mnie samymi Fast foodami... - Jennifer głośno westchnęła i poprawiła grzywkę, która opadła jej na czoło.

- Odchudzasz się? Niby z czego? Przecież jesteś chuda jak patyczak. Facet nie pies na kości nie poleci. - Coralin zaśmiała się na słowa koleżanki.

NIE SPRZEDAM SWOJEJ DUSZY - Puszka PandoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz