4.

91 19 5
                                    

W powietrzu zaległa ciężka cisza. Żadne z nich nie czuło potrzeby, żeby ją naruszać. Chociaż może gdyby któreś z nich odważyło się na jej przerwanie, poczuliby się lżej. Tymczasem każde z nich miało uwiązany kamień u szyi, który z każdym kolejnym głębszym, bądź tym płytszym wdechem ciągnął ich w dół.

Drake popatrzył po znajomych, po ich twarzach. Tak dobrze znał ludzi. Ich przyzwyczajenia, gesty, zachowania, mimikę. Zbyt długo poruszał się w ich towarzystwie. Zbyt długo był jednym z nich. Widział jak Yves usilnie przytyka koniuszek butelki do ust, by tylko nie musieć wypowiadać na głos, ani jednego słowa. Coralin patrzyła przed siebie omijając jego twarz. Karina spuściła wzrok i utkwiła go w złożonych na kolanach dłoniach. Jedynie Christopher zdawał się być najbardziej świadomy słów wypowiedzianych przez wampira. Nie znał go dobrze, ale pewne fakty zostały przed nim ujawnione i nie było już odwrotu.

- Masz rację, więc jeśli będziesz chciał o czymś z nami pogadać to wal śmiało. Nie wyśmiejemy cię czy coś. Nie jestemy tacy, ale to już chyba zauważyłeś. Zresztą... – blondnyn zająknął się, pocierając kciukiem powierzchnię szklanej butelki. Spuścił oczy na jej koniuszek i kontynuował.

- ...chcielibyśmy lepiej cię poznać. Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko. Nie musisz wyjawiać nam swych najskrytszych sekretów. Każdy je ma i szanujemy to, że chcesz je zachować dla siebie, ale fajnie by było pogadać o tym co lubisz czy coś....

Chris plątał się w słowach, po czym uznał, że jego wypowiedź była totalnie bez sensu. Najchętniej to ugryzłby się w język. Szkoda, że nie uczynił tego wcześniej, albo że ktoś mu nie przerwał. Ah te emocje! Potrafiły zwieść człowieka na manowce.

Drake miał wrażenie, że Chris próbuje się przed czymś bronić. Ale przed czym? Czy on, jego osoba była powodem jego podwyższonego ze strachu tonu? Drake znał odpowiedź. Blondyn czekał na jakąkolwiek rekację z jego strony. Brunet zdawał sobie sprawę, że będzie musiał odpwiedzieć na zadane przez niego pytanie, a tej opcji wolałby uniknąć. Jednakże nie zauważał żadnej drogi ucieczki. Chyba każdy z nas kiedyś znajdował się w takiej sytuacji, bez wyjścia, postawiony pod ścianą, czekający na wyrok, na rzeź.

- Lubię słuchać. Nie przeszkadza mi to, że cały czas mówicie... – Drake skonstatował z poważnym wtrazem twarzy. Czuł się okropnie. Jakby zawiódł cały świat. Wiedział, że blondyn nie oczekiwał takiej odpowiedzi.

- Pić chyba też lubisz? Może to wścibskie z mojej strony, ale twój brat i dziadek chyba cieszyli się, że widzą cię w takim stanie, albo to po prostu normalne i przestali zwracać na to uwagę. Jeśli się mylę to popraw mnie – doniosły głos Coralin rozniósł się po pomieszczeniu, budząc z marazmu pozostałych.

Drake był zaskoczony, ale nie okazał tego po sobie. Siedział rozparty w fotelu, jak to miał w zwyczaju, okazując swoją dominację. Skąd blondynka mogła o tym wiedzieć? Przecież nie znała jego rodzinnej sytuacji. Nikt jej nie znał. Będzie musiał na nią uważać. Ta dziewczyna była dociekliwą obserwatorką.

- Picie alkoholu nie zaliczyłbym do mojego hobby. Tak naprawdę nie znoszę go. Pije tylko wtedy, gdy mam powód.

- Impreza z kumplami to najlepszy powód! – Yves uśmiechnął się przyjaźnie do kolegi.

Drake odwzajemnił ten uśmieszek. Poczuł się pewniej i śmielej, nawet jeśli wewnątrz niego toczyła się zażarta wojna. A to co było karmione zwyciężało.

- Rodzina ucieszyła się, ponieważ rzadko kiedy spotykałem się z ludźmi. Raczej jestem typem samotnika i aspołecznika – brunet uśmiechnął się pod nosem.

- Nigdy wcześniej nie balowałeś z kumplami? Nie wychodziłeś na jakiegoś browarka? – Chris pochylił się do przodu, opierając brodę na jednej ręce. Chciał wyraźniej widzieć chłopaka, którego relacja poważnie go zaintrygowała. Nie wierzył w to, by Drake nie miał przyjaciół. Przecież wyglądał na spoko gościa, gdy już się odezwał. Chociaż gdy milczał zdawał się być ponurakiem, ale pozory czasem bywały mylące.

NIE SPRZEDAM SWOJEJ DUSZY - Puszka PandoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz