Dzisiejszy ranek Selene powitała w nienajgorszym nastroju. Pomimo nieobecności jej brata w domu, wszystko wydawało się być w porządku, chociaż tak naprawdę nie było. Słowa i zachowanie najmłodszego członka wspólnoty zasmuciło wszystkich, a najbardziej Selene. Jednakże nie mogła nic uczynić, aby chociaż trochę złagodzić krnąbrny charakter chłopaka, dlatego postanowiła, że nie będzie przejmować się tą kwestią. Próbowała zająć czymś rozbiegane myśli, dlatego wzięła się za porządkowanie rzeczy, które przywiozła ze sobą do Londynu. Miała jeszcze sporo czasu do przyjazdu Olivii. Dom był opustoszały. Jane i Michael pojechali do swoich nowych prac, które zresztą załatwił im Wiktor. Sofia siedziała w swoim pokoju, który określała mianem pracowni i poświęcała całą swą uwagę jakiemuś ważnemu projektowi, a Wiktor pojechał na spotkanie ze swoimi współpracownikami. Dziadek Wiktor był bardzo bogatym biznesmenem, właścicielem ogromnej korporacji i sieci fabryk, które wytwarzały korki do szampanów. Niby takie małe coś, a można zgarnąć na tym kupę forsy. Selene nie mieściło się w głowie, że można posiadać takie ogromne bogactwo, ale nie narzekała na to. Dzięki pieniądzom Wiktora będzie mogła rozpocząć wymarzone studia. Gdy skończyła układać wszystkie rzeczy na półkach, zajęła się przenoszeniem ubrań do garderoby. Ta czynność również nie zajęła jej dużo czasu, więc Selene usiadła zrezygnowana na łóżku nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Spojrzała na zegarek w kształcie rybki, który dostała kiedyś od Jane i stwierdziła, że czas ciągnie się niemiłosiernie. Postanowiła, że obejrzy sobie pokój młodszego braciszka. W końcu nie mógł być na nią zły, że łazi mu po pokoju, skoro nawet nie zechciał go przyjąć. Owy pokój znajdował się na przeciwko sypialni Selene, więc nie było ciężko do niego trafić. Dziewczyna lekko uchyliła drzwi. Wewnątrz panował mrok. Czuć było jeszcze zapach farby i nowej pościeli. Selene śmielej pchnęła drzwi przed siebie i weszła do środka. Podeszła do okna i odsłoniła żaluzje. Na zewnątrz panowała nawet ładna pogoda. Nie było ani za ciepło ani za zimno. Niebo było trochę zachmurzone, ale ten fakt ani trochę nie przeszkadzał Selene. Młoda dziewczyna rozejrzała się po pokoju i stwierdziła, że jest równie duży jak jej sypialnia, tylko rzecz jasna urządzony został w innym stylu. Bardziej chłopięcym stylu. Walizki Drake'a stały na środku pokoju i czekały aż ktoś je rozpakuje. Selene pomyślała, że zrobi to za brata i zaczęła wypakowywać jego ubrania. Nagle spomiędzy złożonych spodni wypadło jakieś stare zdjęcie. Selene podniosła je z podłogi i przyjrzała się bliżej znalezisku. Przedstawiało jakąś rodzinę, matkę i ojca z siódemką dzieci. Selene przyjrzała się każdemu z osobna i zauważyła bijące podobieństwo jednej z postaci do jej młodszego braciszka. Jej serce zamarło na ten widok. Zdała sobie sprawę, że ten młody chłopak na zdjęciu to jej brat. Dziewczyna nie miała pojęcia, że Drake ma jeszcze jakiekolwiek zdjęcia swej ludzkiej rodziny. Kiedyś zarzekał się, że stracił już wszystkie. Najwidoczniej musiał ich okłamać. Zresztą to nie był pierwszy raz, kiedy Drake nie mówił im prawdy. Selene z powrotem włożyła zdjęcie pomiędzy ulubione spodnie brata i włożyła je do półki. Łzy stały jej w oczach. Bardzo pragnęła, żeby Drake pokochał ich jak prawdziwą rodzinę. Być może jej było łatwiej zapomnieć o rodzinie. Jedynymi osobami, które chciała pamiętać z okresu jej poprzedniego życia, była jej matka i młodsze rodzeństwo. Ojca już dawno wymazała z pamięci. Przez to co jej zrobił nie mogła mu wybaczyć i miała nadzieję, że teraz smaży się w piekle. Często miewała koszmary z ojcem w roli głównej, lecz gdy poznała Michaela i Jane starała się dla nich zmienić. Nie chciała być dla nich obciążeniem, dlatego cierpiała wewnętrznie. Zachowanie jej brata, który sprawiał wrażenie, że ma na wszystko wyrąbane, wcale nie ułatwiało jej życia. Wręcz przeciwnie, bardzo je komplikowało. Gdy ułożyła już wszystkie rzeczy wyszła z pokoju i podążyła wzdłuż korytarza. Jeszcze wciąż miała czas więc postanowiła trochę pozwiedzać nowe lokum. Obserwowała mnóstwo obrazów, które z dużą częstotliwością powieszone były na ścianach. Selene domyśliła się, że Wiktor musi kochać sztukę. Próbowała odgadnąć pochodzenie niektórych dzieł, ale nie mogła ich zidentyfikować. Zapewne pochodziły od jakiegoś nieznanego twórcy. Z głową w obłokach podążała coraz to dalej i dalej aż wreszcie dotarła do ogromniastych, drewnianych drzwi. Otworzyła je po czym jej oczom ukazał się przecudny widok. Wewnątrz znajdowało się mnóstwo regałów zapełnionych książkami. Musiała dotrzeć do tej słynnej biblioteki, o której wspominał Wiktor. Z zapartym tchem zaczęła przechadzać się pomiędzy regałami. Zauważyła, że starszy pan zgromadził tam niezłą kolekcję najwspanialszej, światowej literatury. Były tam książki w różnych językach. Selene poczuła się tak, jakby dotykała kawałka nieba. Zabrała jedną książkę do ręki, która wydawała się jej najbardziej interesująca i podeszła do dużej sofy, wyłożonej jasną skórą. Dziewczyna odłożyła książkę na mały stoliczek, ale zanim usiadła spojrzała jeszcze na witraż, który ozdabiał okiennicę. Selene zmrużyła oczy na jego widok, ponieważ słońce zaczęło przedzierać się do środka za jego pomocą. Dziewczyna nie mogła zwalczyć dziwnego uczucia, które podpowiadało jej, że czegoś w nim brakuje, ale czego?? Nie potrafiła udzielić odpowiedzi na to pytanie, dlatego postanowiła zabrać się za lekturę. Książka tak ją pochłonęła, że nie zauważyła, gdy na zegarze wybiła godzina dwunasta. Usłyszała jak na podjazd wjeżdża samochód. Selene od razu wiedziała kto to może być. Zaśmiała się sama do siebie na myśl, że dziewczyna jest bardzo punktualna. To dobry znak, musi jej zależeć na tym spotkaniu. Młoda wampirzyca odłożyła książkę na regał i podążyła w stronę drzwi wejściowych. Otworzyła je a przed nimi stała już uśmiechnięta Olivia. Dziewczyna wyglądała dziś bardzo uroczo w swej jasnoniebieskiej sukience do kolan i sweterku w takim samym odcieniu.
CZYTASZ
NIE SPRZEDAM SWOJEJ DUSZY - Puszka Pandory
Vampiro[ZAKOŃCZONA] Moje życie to wielkie kłamstwo. Stek bzdur i oszustw, które doprowadzają do szaleństwa. Nie mogę być sobą. Całe życie udaję kogoś kim nie jestem. Kiedyś słyszałem, że aby być szczęśliwym trzeba nauczyć się kochać. Bzdura... To właśnie...