Rozdział 20

652 21 0
                                    

Jak ja nie chciałam rano wstać.

Za mniej niż godzinę miałam zobaczyć mężczyznę, którego kochałam całym sercem i przez którego wylałam morze łez, ale to jeszcze nie koniec.

Z drugiej strony wiedziałam, iż spotkanie z nim dziś, zaledwie kilkanaście godzin od tej krótkiej chwili szczerej bliskości, będzie największym ciosem, który obecnie mógł mnie dotknąć.

Stojąc przy szafce czułam, jak minuty dzielą mnie od końca.

"A myślałam, że nastąpił już dawno temu."

Jak widać byłam w błędzie, nie wiedziałam wówczas, co tak naprawdę znaczy koniec, ale teraz czuję, że nadchodzi i jestem szczerze przerażona.

Ta chwila nadeszła szybciej niż myślałam. Minuty zamieniły się w sekundy, a z upływem sekund zadzwonił dzwonek.

Usiadłam w ławce i wbiłam wzrok w okno. Przez czterdzieści pięć minut nie czułam nic. Robert nie spojrzał na mnie ani razu, nawet podczas czytania obecności pominął mnie.

- Otwórzcie podręczniki na sto piątej stronie i zróbcie analizę wiersza, macie na to godzinę, pod koniec lekcji czekam na wasze wypracowania - stwierdził beznamiętnie i to były jedyne słowa, które wypłynęły z jego ust, częściowo skierowane do mnie.

"Więc tak to teraz będzie wyglądać, indywidualna praca na lekcji, zero kontaktu?"

Czułam łzy zbierające się pod powiekami.

"Czy już nigdy nie usłyszę jak wymawia moje imię?"

Trzeba choć pozornie wziąć się w garść. Podpisałam się na kartce i otworzyłam podręcznik na wyznaczonej stronie. Zaraz potem zagłębiłam się w wierszu, który dobrze znałam, ale teraz rozumiałam go zupełnie inaczej niż kiedyś.

"Narkotyk" Szept podsłuchany przez anioła

Byłeś jak narkotyk,
uzależniająca substancja dająca szczęście.
Chłonęłam cię całą sobą.

Byłeś jak słońce,
promyk nadziei w pochmurny dzień.
Chłonęłam cię całą sobą.

Byłeś jak ziemia,
na której chciałam budować przyszłość.
Chłonęłam cię całą sobą.

Byłeś jak księżyc,
sekretny przyjaciel kochanków.
Chłonęłam cię całą sobą.

Byłeś jak ideał,
którego pragnęłam dogonić.
Chłonęłam cię całą sobą.

"Dla najlepszej ćpunki."
Zabolało jeszcze bardziej, niż...
gdybyś odszedł bez słowa.

Bo dałeś mi do zrozumienia,
że byłam nikim.
Jedynie wrakiem człowieka.

Kilka łez rozbiło się o taflę kartek podręcznika.

Dlaczego wybrał taki wiersz?

Doskonale zrozumiałam co chciał mi przez to powiedzieć. "Bo dałeś mi do zrozumienia, że byłam nikim. Jedynie wrakiem człowieka."

"Jak dosadniej wyrazić, że to koniec?"

Spytałam sama siebie ironicznie w duchu.

Przez kolejne czterdzieści minut siedziałam, obojętnie wpatrując się w szybę, na kartce nie napisałam już ani słowa. Gdy zadzwonił dzwonek wstałam, zebrałam swoje rzeczy i wyszłam, podrzucając jako ostatnia swoją pracę na biurko nauczyciela.

Z trudem dotrwałam do końca lekcji.

W drodze do domu czułam jak ciężar ostatnich wydarzeń osadza się na moich barkach niczym sztanga, a ja jestem zbyt słaba żeby ją utrzymać, a co dopiero podnieść. Powoli upadam, mimo że nawet nie widać tego na zewnątrz, czułam jak uginają się pode mną kolana.

Świat odzyskał barwy, ale przestał mnie na powrót cieszyć.

Wszystko przybrało rozmaite barwy, jednak te ciepłe, jesienne kolory przypominały mi o tym, co odeszło, co jest, było i będzie niemożliwe...

...o czymś czego pragnęłam i przez chwilę było mi dane tego zaznać.

Na samą myśl o Robercie do oczu napływały mi łzy.

"Ale czego ja się spodziewałam. Jak mogłam być tak głupia, by mieć nadzieję, że miłość uczennicy do nauczyciela może skończyć się happy endem."

Droga ku przeznaczeniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz