Poszłam dziś do szkoły Roberta, na szczęście bez obaw, że mężczyzna, którego kocham, ułożył sobie życie, w którym nie ma miejsca dla mnie.
Zbliżała się czternasta, a dzisiejszy dzień był naprawdę ciepły, dlatego jeśli chodzi o ubranie ograniczyłam się do czarnych czółenek, jasnych jeansów i dużego, różowego sweterka i mojego ulubionego szala, tylko tym razem użyłam go jako narzuty, rezygnując z płaszcza...
...oraz samochodu, chciałam po pierwsze przespacerować się na świeżym i rześkim powietrzu Bridges, no i uniknąć sytuacji, że znów jedziemy na dwa auta - osobno.
Weszłam na dwie minuty przed dzwonkiem i poszłam prosto do znanej mi już klasy 37. Wraz z dzwonkiem z sali wybiegł pierwszy uczeń, zdecydowałam się wejść do środka zauważywszy, że reszta się pakuje.
- Dzień dobry panie Blackwell - podeszłam do biurka, na mój widok ukochanemu rozbłysły oczy.
- Witam panno Black - uśmiechnął się i stanął bardzo blisko mnie. - Co pani tu robi?
- Przyszliśmy po pana.
- My?
- Tak, my.
Ujął mnie pod brodę i delikatnie musnął mój policzek, zahaczając o kącik ust.
"Oj, panie Blackwell, nie ładnie się tak drażnić."
Gdy odsunęliśmy się od siebie zauważyłam, że grupka dziewczyn wpatruje się w nas, a niektórym nawet opadła szczęka. Zarumieniłam się nieco.
- Wychodzicie? Chciałbym zamknąć klasę - oznajmił.
- Tak, przepraszamy - były nawet bardziej speszone niż ja.
Najwidoczniej mój ukochany, a jednocześnie przyszły mąż, był obiektem westchnień swoich uczennic. Jak to uczucie jest mi dobrze znane, tylko, że ja poznałam jego wnętrze i to co skrywa się w tych zielono-brązowych oczach.
- Podobasz im się - stwierdziłam, gdy wyszliśmy.
- Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia, ty jesteś najważniejsza - tym razem pocałował mnie już w usta.
Będąc na parkingu minęliśmy Johnny'ego, który na nasz widok momentalnie spuścił wzrok.
- To jakie masz plany? - spytał wchodząc do czarnego Forda.
- Szukałam gabinetu ginekologicznego, bo najwyższa pora zrobić badania oraz poznać płeć naszego maleństwa i pomyślałam, że chcesz być przy tym - ścisnęłam jego dłoń, która zdążyła już wylądować na moim brzuchu. - Ja bardzo tego chcę.
- Och, Roza, ja również.
- Zgadnij czego się dowiedziałam. Jedyny prywatny gabinet w Bridges należy do twojej mamy. Czemu mi nie powiedziałeś? Dokładnie tak jak z ojcem. Twoje wyjaśnienia były bardzo okrojone.
- Przepraszam - nachylił się i znów mnie pocałował. - Więc rozumiem kierunek, gabinet mojej mamy?
- Dokładnie tak, jesteśmy umówieni na piętnaście po trzeciej, a później zapraszam cię na obiad.
- To chyba ja powinienem zaprosić was na obiad - zaoponował.
- Z braku laku.
Zaśmialiśmy się.
- Jedźmy już.
CZYTASZ
Droga ku przeznaczeniu
RomanceCzy historia romansu uczennicy i nauczyciela może mieć swój happy end? Jest to opowieść o młodej kobiecie, która postanowiła zmienić całe swoje dotychczasowe życie. Rosemary Black, przyszła absolwentka liceum, niegdyś królowa i najpopularniejsza dzi...