- I jak ci się podoba? - spytałam Samantę, która stała przed lustrem w pierwszej stylizacji.
Czyli czarnych rurkach z wysokim stanem i dwoma rzędami ozdobnych złotych guzików na brzuchu. Do tego wybrałam jej białą koszulę z niewielkim dekoltem w serek i rękawami w formie falbanek. Przód bluzki włożyłam do spodni, by lepiej wyeksponować guziki. Na podkreślenie efektu wybrałam czerwone, lakierowane, sześcio centymetrowe słupki, z przodem w szpic oraz bransoletkę z mnóstwem srebrnych, granatowych i czerwonych przywieszek.
- Jej, fantastyczne, a zarazem eleganckie i gustowne. Jak ty to znalazłaś?
- Chodzę tu bardzo często i wiem co tu jest, rzadko ktokolwiek odwiedza ten sklep - wyznałam.
- Ale to musi kosztować majątek - zesmutniała, lecz wciąż nie mogła oderwać wzroku od swojego odbicia w lustrze.
- Wszystko, co teraz masz na sobie, kosztuje równo siedem dolarów.
- Co!? - otworzyła buzię ze zdziwienia. - Chyba każda przywieszka z osobna w tej bransoletce.
- Nie, cały ten komplet.
- Świetnie, chyba kupię więcej niż zamierzałam, jeśli znajdziesz dla mnie coś jeszcze.
- O to się już nie martw.
Wręczyłam jej stylizację numer dwa.
Potem było jeszcze kilka bluzek, sweterków, spodni, kilka sukienek i spódnic. Dorzuciłam do tego kilka ozdóbek, trzy pary butów, kilka torebek i to wszystko. Oczywiście siedemdziesiąt procent rzeczy było w stylu lat 50.
Samancie wszystko bardzo się podobało i postanowiła również wszystko kupić. Jak na to, że kupiłyśmy kilkadziesiąt ubrań i nie tylko, przyjaciółka zapłaciła zaledwie sto dziesięć dolarów, o kilkadziesiąt mniej niż zakładał jej budżet i spodziewała się wrócić z góra trzema rzeczami.
- Powiedz mi, jak to jest możliwe, że te wszystkie rzeczy są takie tanie, mimo, że większość ma jeszcze metki.
- Sprawa wygląda tak: ogromne hurtownie mają jakieś rzeczy na zbyciu więc oddają te ubrania za grosze, a pani Bird i pani Nash są już na emeryturze i ten sklep prowadzą jedynie dla zabicia czasu. Nigdy nic nie wyrzucają i wszystko jest tanie nawet, jeśli jest z najlepszej półki.
- Muszę zapamiętać to miejsce.
- Koniecznie.
Przyjaciółka chciała iść do siebie, ale ją powstrzymałam. Miałam jeszcze kilka rzeczy do załatwienia.
Zgodziła się na wszystko, byleby nie mieć już tych pasemek.
Pofarbowałam jej włosy, później ułożyłam fryzurę i pomalowałam. Gruba czarna kreska, wykończona jaskółką, podkreśliłam również brwi i na usta położyłam czerwoną szminkę. Przyjaciółka mogła ruszyć na podbój świata.
- Gotowe, możesz się zobaczyć.
- Wow, naprawdę odkryłaś moje prawdziwe ja - dodała po chwili.
- Ślicznie wyglądasz.
- Och, Rose - przytuliła mnie. - Dziękuję ci za wszystko. Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
- Nie ma za co. Od czego są przyjaciele?
- Nawet nie wiesz ile ci zawdzięczam - uśmiechnęła się szczerze.
- Sami, ja nic nie zrobiłam, po prostu wybrałam kilka rzeczy, które odzwierciedlają co lubisz. To, co najważniejsze, masz w sercu, zawsze.
CZYTASZ
Droga ku przeznaczeniu
RomanceCzy historia romansu uczennicy i nauczyciela może mieć swój happy end? Jest to opowieść o młodej kobiecie, która postanowiła zmienić całe swoje dotychczasowe życie. Rosemary Black, przyszła absolwentka liceum, niegdyś królowa i najpopularniejsza dzi...