Rozdział 31

586 20 0
                                    

Po rozstaniu się z Sami chciałam przeżyć trzy kolejne lekcje i iść już na próbę do teatru, a prawdę mówiąc chciałam po prostu znów ujrzeć Roberta.

Myślałam, że będzie gorzej, ale okazało się, że zajęcia sportowe również mam z Samantą, więc nie nudziłyśmy się.

Wyszło na jaw, że jest naprawdę świetna w koszykówkę, a dziś szczęśliwie graliśmy kilkuminutowe mecze dwa na dwa. Cecylia zawsze mnie ogrywała, a przynajmniej ostatnio, bo grałam sama, jak to w nieparzystej grupie dziewczyn. Teraz jednak się to zmieniło, wygrana była jedynie formalnością.

Mina Cecylii - bezcenna.

Tak jak miny pozostałych, gdy zatańczyłyśmy nasz taniec zwycięstwa na koniec, który wymyśliłyśmy w dzieciństwie. Wspomnienia łatwo wróciły wraz z przyjaciółką.

- Przepraszam co wy robicie? - spytał nauczyciel.

- Nic takiego - odpowiedziałam.

- Nic, tylko świętujemy zwycięstwo - dodała Samanta.

Gdy nauczyciel poszedł, podeszła do nas z kolei dziewczyna, której o to nie podejrzewałam.

- Cześć Anna - uśmiechnęłam się blado. - Coś się stało?

Z Anną nie rozmawiałam odkąd postanowiłam zmienić swoje życie. Odkąd przestałam zabiegać o popularność i nareszcie przejrzałam na oczy, a ona mimo naszej kilkuletniej, jak mi się zdawało przyjaźni, nawet nie starała się porozumieć, porozmawiać, dodatkowo po tym jak podsłuchałam jej rozmowę z Morrisem nie zmieniłam zdania na jej temat.

- Chciałam cię przeprosić - oznajmiła.

- Za co? - spytałam.

- Wiesz za co, za to że cię opuściłam, zaraz po tym jak się zmieniłaś - wyznała. - Chciałam przeprosić za to, że się nie starałam.

- Nic się nie stało.

- Cieszę się, że jesteś znów taka radosna jak kiedyś - stwierdziła Anna. - Podejrzewam, że to twoja zasługa - zwróciła się do Sami.

- Tak, to moja przyjaciółka z dzieciństwa, poznajcie się Samanta - Anna, Anna - Samanta.

- Cześć, miło mi cię poznać - wyznała podając rękę mojej przyjaciółce.

- Hej, ciebie również - odwzajemniła gest.

- To do zobaczenia - stwierdziła. - A tak poza tym, świetnie grałyście, dawno nie miałam takich przeciwniczek.

Gdy Anna wróciła do swojej paczki, my poszłyśmy do szatni.

- Wiesz o co jej chodziło?

- Pewnie chciała cię wciągnąć do drużyny koszykarskiej - odpowiedziałam.

- Nie dziękuje, nie lubię gry w grupach.

- Nie wiem jednak, czy za tym nie kryje się coś więcej - szepnęłam do siebie.

- Słucham?

- Powiedziałam to na głos? - z jej miny wyczytałam odpowiedz. - Chodzi mi o jej przeprosiny i to, że była miła. Teraz zadaje się z Cecil, dziewczyną która mnie nienawidzi, więc to może być podstęp. Poza tym ona nie jest typem osoby, która chwali lepszych od siebie.

- Zobaczymy jak to będzie - uśmiechnęła się wyciągając rzeczy z szafki.

"Dobrze, że przejrzałam na oczy."

Po tych kilku meczach byłam mokra od paliczków palców w nóg, po sam czubek głowy. Wiedziałam, że jeśli umyję włosy, nie dość że będą wilgotne, to będę miała loki większe i grubsze niż zazwyczaj. Po szybkim prysznicu, nałożyłam na siebie ubrania i wytarłam włosy najlepiej jak umiałam, ale nie pomogło, na plecy i tak opadła gruba warstwa kręconych włosów, przez co były nieco krótsze, nie dosięgały mi do pasa, a kończyły się nico powyżej jeansów.

- Gdzie ty idziesz? - spytała Sami, gdy po wyjściu ze szkoły poszłam w stronę teatru, a nie parkingu, a później domu.

- Oj, przepraszam, ja jeszcze mam koło teatralne przez dwie godziny.

- Nic nie szkodzi, trafię sama do domu - uśmiechnęła się, po czym przytuliła.

- A co robisz wieczorem?

- Dzisiaj mam ochotę trochę pomalować i położę się spać - posłała mi blady uśmiech. - Jak widzę te pudła to żyć mi się odechciewa, a matka od tygodnia truje mi, bym się w końcu rozpakowała.

- To może jutro wpadnę i ci pomogę, jeśli chcesz - zaproponowałam.

- Jasne, dziękuję ci bardzo, rozpakowywanie w moim przypadku trwa zwykle około roku, wyciągam rzeczy, które kolejno są mi potrzebne.

- W takim razie przyjdę. Do zobaczenia - pomachałam jej.

Droga ku przeznaczeniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz