Rozdział 71

413 15 1
                                    

Otwierając oczy czułam ogromny ból głowy i odrętwienie całego ciała. Spodziewałam się zobaczyć strop schodów wiodących na kolejne piętro. Jednak zobaczyłam biały, szpitalny sufit.

- Obudziła się pani - stwierdziła stojąca obok mnie pielęgniarka w białym kitlu.

- A... - chciałam coś powiedzieć, jednak słowa uwięzły mi w gardle.

- Proszę nic nie mówić, zaraz zawołam lekarza.

Wyszła szybko z pokoju i po chwili wróciła z uśmiechniętym młodym Afroamerykaninem.

- Dobrze, że się już pani obudziła, jestem doktor Goldberg i zajmuję się pani przypadkiem - wyznał, dalej pogodny. - Siostro, proszę ustawić łóżko do pozycji pół-leżącej.

Kobieta zrobiła co kazał lekarz.

- Dla... - ból głowy i gula w gardle skutecznie utrudniały wypowiedzenie najprostszych słów. - ...czego ...trudno ...mi ...mówić?

- To z powodu rurki intubacyjnej - wyznał.

Zmarszczyłam brwi. Rurki intubacyjnej?

Przecież...

- Siostro, mogłaby nas pani zostawić samych? - spytał łagodnie pielęgniarkę.

- Oczywiście.

Gdy kobieta wychodziła, doktor przysunął krzesło i usiadł obok mnie.

- Ta rozmowa jest konieczna, wiem, że mówienie sprawia pani ból i jest ciężkie, dlatego proszę kiwać głową, gdy będę pani zadawał pytania. Dobrze?

Kiwnęłam.

- Pewnie chce się pani dowiedzieć co się stało?

Kiwnęłam.

- Przywieziono panią z powodu upadku ze schodów, miała pani złamaną kość piszczelową, niestety wymagającą operacji. Do tego mocno potłuczone żebra...

To dziwne, ale gdy oddycham nic mnie nie boli.

- ...i zwichnięty nadgarstek. Niestety na tym nie koniec - mówiąc to już się nie uśmiechał. - Z powodu rozległego obrzęku mózgu i pęknięcia czaszki zdecydowaliśmy się wprowadzić panią w stan śpiączki i dopiero kilka dni temu się wchłonął. Tydzień temu ściągnęliśmy pani gips z lewej nogi i szynę z nadgarstka...

Spojrzałam na dłonie i faktycznie lewa znajdowała się w materiałowym usztywniaczu.

- ...Baliśmy się, że po miesiącu śpiączki i odniesionych przez panią obrażeniach może się pani nie obudzić, ale jest pani silna i bardzo szybko się regeneruje.

"Miesiąc?!"

"Szybko regeneruje?"

"Co za ironia."

Dotknęłam dłonią szyi, by sprawdzić czy nie miałam tracheotomii - na szczęście nie. Jednakowo był to sygnał dla lekarza o co chcę zapytać.

- Wiedzieliśmy od początku, że rezygnuje pani z działań ratujących życie, operacji oczywiście to nie dotyczy, ale podjęliśmy decyzję o intubacji i śpiączce, ponieważ badania krwi wykazały, że jest pani w ciąży, a to może wpływać na tak radykalne decyzje jak rezy...

"Ciąży?!"

"Jestem w ciąży?!"

- Cio... - próbowałam wydusić to słowo. - ...ciąży?

- Nie wiedziała pani? - zdziwił się, jakby to było coś oczywistego.

Pokręciłam przecząco głową.

- Za niedługo będzie końcówka... - zerknął na kartę, - trzeciego miesiąca.

Położyłam dłoń na brzuchu.

- Który... Dziś... Dzień? - słowa już łatwiej wydobywały się z moich ust.

- Piąty sierpnia.

Trzeci miesiąc, to by oznaczało, że zaszłam w ciążę niedługo przed rozprawą. Jak to jest możliwe? Przecież zawsze się zabezpieczaliśmy...

- Muszę panią spytać, czy do czasu porodu rezygnuje pani z zaniechania resuscytacji w razie wypadku?

Kiwnęłam.

Podał mi dokument, dokładnie go przeczytałam i podpisałam.

Niedługo po wyjściu lekarza, przyszła pielęgniarka i podała mi kubek z wodą.

- Jak się pani czuje? - spytała.

- Dobrze, co to? - spytałam, głos już normalnie wydobywał się z gardła, wystarczyło napić się wody.

- Środki przeciwbólowe.

- To bezpieczne dla... - znów położyłam zdrową dłoń na brzuch. - ...dziecka?

- Tak, to całkowicie bezpieczne - uśmiechnęła się serdecznie.

- Dziękuję - i ja się uśmiechnęłam, nieco bladziej. - Jak się pani nazywa?

- Jestem siostra Beatrice.

- A ja Rose i proszę mi mówić po imieniu.

- Dobrze Rose. Dawno nie mieliśmy tu tak sa... - ugryzła się w język.

- Może pani dokończyć? - poprosiłam.

- Przepraszam, nie powinnam - wyznała skruszona.

- Proszę.

- Dawno nie mieliśmy w szpitalu tak samotnej osoby jak pani, znaczy ty. Nie masz rodziny?

- Mam, mieszkają tu, w Fiston, ale to skomplikowane.

- Widziałam, że mamy nikomu nie ujawniać informacji o pani zdrowiu. Dlaczego? - dopytywała.

- To również skomplikowane - uśmiechnęłam się, ponownie blado.

- A tej dziewczyny nie mogliśmy wpuścić, bo nie jest z rodziny - oświadczyła.

- Jakiej dziewczyny?

- Samanty Brave. Przychodziła tu codziennie - zerknęła na zegarek. - Właściwie powinna już się zjawić, zwykle przychodzi około czwartej. Mam ją wpuścić?

- Mogę przyjmować gości?

- Tak.

- Więc proszę.

Droga ku przeznaczeniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz