Otwierając oczy czułam ogromny ból głowy i odrętwienie całego ciała. Spodziewałam się zobaczyć strop schodów wiodących na kolejne piętro. Jednak zobaczyłam biały, szpitalny sufit.
- Obudziła się pani - stwierdziła stojąca obok mnie pielęgniarka w białym kitlu.
- A... - chciałam coś powiedzieć, jednak słowa uwięzły mi w gardle.
- Proszę nic nie mówić, zaraz zawołam lekarza.
Wyszła szybko z pokoju i po chwili wróciła z uśmiechniętym młodym Afroamerykaninem.
- Dobrze, że się już pani obudziła, jestem doktor Goldberg i zajmuję się pani przypadkiem - wyznał, dalej pogodny. - Siostro, proszę ustawić łóżko do pozycji pół-leżącej.
Kobieta zrobiła co kazał lekarz.
- Dla... - ból głowy i gula w gardle skutecznie utrudniały wypowiedzenie najprostszych słów. - ...czego ...trudno ...mi ...mówić?
- To z powodu rurki intubacyjnej - wyznał.
Zmarszczyłam brwi. Rurki intubacyjnej?
Przecież...
- Siostro, mogłaby nas pani zostawić samych? - spytał łagodnie pielęgniarkę.
- Oczywiście.
Gdy kobieta wychodziła, doktor przysunął krzesło i usiadł obok mnie.
- Ta rozmowa jest konieczna, wiem, że mówienie sprawia pani ból i jest ciężkie, dlatego proszę kiwać głową, gdy będę pani zadawał pytania. Dobrze?
Kiwnęłam.
- Pewnie chce się pani dowiedzieć co się stało?
Kiwnęłam.
- Przywieziono panią z powodu upadku ze schodów, miała pani złamaną kość piszczelową, niestety wymagającą operacji. Do tego mocno potłuczone żebra...
To dziwne, ale gdy oddycham nic mnie nie boli.
- ...i zwichnięty nadgarstek. Niestety na tym nie koniec - mówiąc to już się nie uśmiechał. - Z powodu rozległego obrzęku mózgu i pęknięcia czaszki zdecydowaliśmy się wprowadzić panią w stan śpiączki i dopiero kilka dni temu się wchłonął. Tydzień temu ściągnęliśmy pani gips z lewej nogi i szynę z nadgarstka...
Spojrzałam na dłonie i faktycznie lewa znajdowała się w materiałowym usztywniaczu.
- ...Baliśmy się, że po miesiącu śpiączki i odniesionych przez panią obrażeniach może się pani nie obudzić, ale jest pani silna i bardzo szybko się regeneruje.
"Miesiąc?!"
"Szybko regeneruje?"
"Co za ironia."
Dotknęłam dłonią szyi, by sprawdzić czy nie miałam tracheotomii - na szczęście nie. Jednakowo był to sygnał dla lekarza o co chcę zapytać.
- Wiedzieliśmy od początku, że rezygnuje pani z działań ratujących życie, operacji oczywiście to nie dotyczy, ale podjęliśmy decyzję o intubacji i śpiączce, ponieważ badania krwi wykazały, że jest pani w ciąży, a to może wpływać na tak radykalne decyzje jak rezy...
"Ciąży?!"
"Jestem w ciąży?!"
- Cio... - próbowałam wydusić to słowo. - ...ciąży?
- Nie wiedziała pani? - zdziwił się, jakby to było coś oczywistego.
Pokręciłam przecząco głową.
- Za niedługo będzie końcówka... - zerknął na kartę, - trzeciego miesiąca.
Położyłam dłoń na brzuchu.
- Który... Dziś... Dzień? - słowa już łatwiej wydobywały się z moich ust.
- Piąty sierpnia.
Trzeci miesiąc, to by oznaczało, że zaszłam w ciążę niedługo przed rozprawą. Jak to jest możliwe? Przecież zawsze się zabezpieczaliśmy...
- Muszę panią spytać, czy do czasu porodu rezygnuje pani z zaniechania resuscytacji w razie wypadku?
Kiwnęłam.
Podał mi dokument, dokładnie go przeczytałam i podpisałam.
Niedługo po wyjściu lekarza, przyszła pielęgniarka i podała mi kubek z wodą.
- Jak się pani czuje? - spytała.
- Dobrze, co to? - spytałam, głos już normalnie wydobywał się z gardła, wystarczyło napić się wody.
- Środki przeciwbólowe.
- To bezpieczne dla... - znów położyłam zdrową dłoń na brzuch. - ...dziecka?
- Tak, to całkowicie bezpieczne - uśmiechnęła się serdecznie.
- Dziękuję - i ja się uśmiechnęłam, nieco bladziej. - Jak się pani nazywa?
- Jestem siostra Beatrice.
- A ja Rose i proszę mi mówić po imieniu.
- Dobrze Rose. Dawno nie mieliśmy tu tak sa... - ugryzła się w język.
- Może pani dokończyć? - poprosiłam.
- Przepraszam, nie powinnam - wyznała skruszona.
- Proszę.
- Dawno nie mieliśmy w szpitalu tak samotnej osoby jak pani, znaczy ty. Nie masz rodziny?
- Mam, mieszkają tu, w Fiston, ale to skomplikowane.
- Widziałam, że mamy nikomu nie ujawniać informacji o pani zdrowiu. Dlaczego? - dopytywała.
- To również skomplikowane - uśmiechnęłam się, ponownie blado.
- A tej dziewczyny nie mogliśmy wpuścić, bo nie jest z rodziny - oświadczyła.
- Jakiej dziewczyny?
- Samanty Brave. Przychodziła tu codziennie - zerknęła na zegarek. - Właściwie powinna już się zjawić, zwykle przychodzi około czwartej. Mam ją wpuścić?
- Mogę przyjmować gości?
- Tak.
- Więc proszę.
CZYTASZ
Droga ku przeznaczeniu
RomanceCzy historia romansu uczennicy i nauczyciela może mieć swój happy end? Jest to opowieść o młodej kobiecie, która postanowiła zmienić całe swoje dotychczasowe życie. Rosemary Black, przyszła absolwentka liceum, niegdyś królowa i najpopularniejsza dzi...