Rozdział 44

565 18 0
                                    

Wstaliśmy, by lepiej widzieć fajerwerki.

Jednak mieszkanie na poddaszu daje wielkie możliwości, a na pewno są stąd piękne widoki. W naszym miasteczku zawsze było kolorowo na sylwestra i mimo dużej odległości od Times Square niebo zamieniało się w kolorowe pole minowe. Kolory zastępowały miejsce innych barw, jednak tym razem coś mnie rozpraszało.

Spojrzałam po raz kolejny na Roberta i tak naprawdę chciałam patrzeć tylko na niego.

I w tym świetle wyglądał jak gwiazda filmowa.

Mężczyzna patrzył na mnie i postanowił nie stał bezczynnie, złapał mnie za ramię i przyciągnął do siebie. Zaparło mi dech w piersi, serce podskoczyło do gardła, stykaliśmy się niemal całą powierzchnią ciała.

- Jesteś cudowna.

Znów przywarł do mnie w namiętnym pocałunku, ale nie była to już ulotna pieszczota tylko pocałunek pełen uczucia i ciepła, jednak było w nim coś więcej.

Pragnął mnie.

Po dłuższej chwili ustąpił gwałtownie.

- Przepraszam - stwierdził. - Nie powinienem był, nie mogę wdzierać się w twoje życie, nie wiem czego pragniesz i...

Chciał się odwrócić i odsunąć, lecz tym razem ja byłam szybsza. Złapałam go najpierw za ramię, a później zacisnęłam dłonie na jego mankiecie i przyciągnęłam jak najbliżej siebie.

- Wiem, czego chcę - szepnęłam. - Chcę ciebie. Już jesteś częścią mego życia - przysunęłam usta do jego ucha, ciągle szepcząc. - Kocham cię, Robert.

Pocałowałam go, zaciskając mocniej palce na koszuli.

- Kocham cię, Roza - odparł, a jego oczy były przepełnione miłością.

Po kolejnym pocałunku poczułam jak ręce ukochanego powędrowały na moje plecy i powoli rozsuwają zamek mojej sukienki. Postanowiłam nie tracić czasu i zacząć rozpinać guziki jego koszuli. Nim jednak ją ściągnęłam zacisnęłam ręce na jej bokach i przyciągnęłam mężczyznę bliżej jeszcze raz. Cieszyłam się z wyboru koronkowej bielizny, gdy czarna suknia opadła na podłogę.

Ukochany zaczął schodzić pocałunkami na mą szyję, a nagi tors Roberta, który czułam pod palcami, zapierał mi dech w piersi i powodował, że miękły mi kolana. Przywierałam do niego niemalże nagim ciałem i czułam dreszcze w każdej komórce.

Gdy zaczęłam odpinać pasek mężczyzny, ukochany uniósł mnie lekko i położył na łóżku.

Brunet zawisł nade mną i ponownie wrócił do obcałowywania mego ciała, gdy dotarł do brzegu mojego biustonosza, uniosłam się nieco, by dać mu lepszy dostęp do zapięcia.

- Jeśli będziesz chciała to przerwać, powiedź tylko słowo - wyznał i zaczął całować me piersi.

- Mhm - wyjęczałam z przyjemności, gdy jego usta zassały mój sutek i momentalnie stanęłam na granicy.

Jego dłonie błądziły po mym ciele, a moje były wplątane we włosy bruneta. Ponownie zaczął schodzić pocałunkami, jednak tym razem przeniósł je na me udo i powoli zaczął zsuwać jedną pończochę, a zaraz potem drugą. Gdy jego kciuki musnęły me biodra, tuż nad figami, zadrżałam.

- Mam przestać? - spytał mężczyzna.

- Nie - wyszeptałam.

Robert złożył tuż nad nimi kolejny pocałunek i zaczął je zsuwać. Zaraz potem wstał, by ściągnąć swoje rozpięte już spodnie i bokserki.

Odchyliłam głowę, by na niego nie patrzeć i zacisnęłam powieki.

Poczułam jak ponownie wchodzi na łóżko, a chwilę później jego dłoń czule dotknęła mego policzka.

- Co się dzieje? - jego ciepły głos zmusił mnie, bym na niego spojrzała.

- Ja... - wzięłam głębszy wdech. - Ja nigdy tego nie robiłam.

- Jesteś dziewicą? - spytał, a jego oczy zaiskrzyły.

- Tak i chcę to zrobić z tobą, tylko trochę się boję.

- Będę delikatny - wychrypiał i musnął me usta. - Jeśli dalej chcesz to zrobić teraz.

- Pragnę - wyznałam.

Mężczyzna sięgnął do stolika nocnego i wyciągnął z niego prezerwatywę.

Rozerwał folię i naciągnął lateks na swą imponującą męskość, tym razem nie odwróciłam wzroku. Przełknęłam głośno ślinę, gdy otarł się o me wejście.

- Oddychaj - wyszeptał i przygryzł lekko płatek mego ucha. - Kocham cię Roza - wyznał po czym wpił się w me usta i zaczął się delikatnie we mnie wsuwać.

Mocne uczucie rozpychania i ból z każdym kolejnym centymetrem przemieniało się w podniecenie. Wbił się we mnie do końca i jęknął z przyjemności, oplotłam go ciaśniej nogami w pasie i mocno zacisnęłam. Biodra Roberta zaczęły się powoli poruszać i z każdym kolejnym pchnięciem, czułam jak odpływam.

- Szybciej - wychrypiałam wzbijając się ku niebu.

Brunet spełnił mą prośbę chowając głowę w zagłębieniu mej szyi, zasysając delikatnie skórę na obojczyku. Zaczęłam szczytować i przejechałam gwałtownie paznokciami wzdłuż kręgosłupa mężczyzny, po których przebiegł dreszcz. Mocno zaciskałam się na przyrodzeniu ukochanego, pociągając go tym samym za mną.

To, co stało się między nami, zapieczętowało uczucie, którym go obdarzyłam już przy pierwszym spotkaniu. To potrącenie przez auto było najlepszym co mogło mnie spotkać w życiu i nie żałuję żadnej decyzji, którą podjęłam względem ukochanego.

Gdybym nie zrobiła tego co robiłam dotychczas, nie leżałabym w objęciach Roberta, nie opierałabym głowy na jego piersi i nie słuchałabym jak bije jego serce.

Droga ku przeznaczeniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz