Zadzwoniliśmy do drzwi. Niemal natychmiast otworzyły się, a w progu stała kobieta po pięćdziesiątce i zaraz dołączył do niej mężczyzna mniej więcej w tym samym wieku. To była Marie i William Blackwellowie - rodzice Roberta.
- No nareszcie synku, gdzieś ty się podziewał. Wejdźcie do środka, bo jeszcze się przeziębicie.
- Przepraszamy, były małe korki w centrum - stwierdził ukochany.
- Bardzo miło mi cię widzieć młoda panno - zaczęła kobieta. - Robert nigdy nie przyprowadził do domu żadnej dziewczyny, a gdy opowiedział, że kogoś spotkał, ale nie może być z tą dziewczyną, obawiałam się, że już nigdy nie będzie szczęśliwy, a tu proszę. W dodatku jesteś taka śliczna.
- Marie, daj dziewczynie dojść do słowa - mężczyzna podał mi rękę. - Jestem William, a to moja żona Marie.
- Bardzo mi miło państwa poznać i dziękuję za gościnę, mam nadzieję, że nie robię wielkiego problemu?
- Oczywiście, że nie.
Do przedpokoju wyszły jeszcze Meggie i jak przypuszczam Anna - starsza siostra Roberta i z tego co zauważyłam również była w ciąży.
- Braciszku, nie mówiłeś, że przyprowadzisz przyjaciółkę na obiad - odezwała się starsza. - Jestem Anna.
- Dzień dobry.
- Cześć - rzuciła radośnie Meggie. - My się już znamy.
- To może w końcu przedstawię, skoro wszyscy się zebrali - zaczął ukochany, ściskając delikatnie mą dłoń. - To ta dziewczyna, o której wam opowiadałem.
- Rose Black - dokończyłam. - Jeszcze raz miło was poznać.
- Ta Rose?
- Tak - ukochany uśmiechnął się promiennie.
Usiedliśmy do obiadu, a później wszyscy zgromadzili się w salonie. Na jednej kanapie siedziałam ja, wtulona w Roberta i młodsza siostra bruneta. Naprzeciw jego matka i Anna, a w fotelu bujanym ojciec.
- Napijecie się czegoś? Brendy, koniaku, wina? - spytał mężczyzna.
- Ja brendy - stwierdziła kobieta.
- Ja wina - krzyknęła Meggie.
- Siostra! - skarciła ją Anna.
- No dobra, już dobra.
- Rose?
- Nie, ja dziękuję - odpowiedziałam.
- Na pewno?
- Ona nie może - stwierdził ukochany.
- Dlaczego? - ciekawski mężczyzna dopytywał się.
- Mam tylko dziewiętnaście lat.
- No tak, zapomniałem, przepraszam.
- Nic nie szkodzi.
- To co, ja skoczę po sok dla reszty - zaoferowała się Meggie i ruszyła do kuchni.
- To jak się poznaliście? - spytała Marie.
- To dość ciekawa historia - spojrzałam na Roberta.
- Potrąciłem ją pierwszego dnia po przyjeździe do miasteczka.
- O tym nie wspomniałeś - zaśmiała się Anna.
- Później wiecie co się wydarzyło, dowiedziałem się, że Rose jest moją uczennicą, próbowałem stłumić to uczucie, ale nie potrafiłem. Gdyby nie ta cała rozprawa, pewnie o wiele wcześniej byśmy się wszyscy spotkali i inaczej się to potoczyło.
CZYTASZ
Droga ku przeznaczeniu
RomanceCzy historia romansu uczennicy i nauczyciela może mieć swój happy end? Jest to opowieść o młodej kobiecie, która postanowiła zmienić całe swoje dotychczasowe życie. Rosemary Black, przyszła absolwentka liceum, niegdyś królowa i najpopularniejsza dzi...