Zaczęłam pakować do pudła małe pudełka z pamiątkami spod łóżka, gdy z czarnego w różowe kropki wysypała się zawartość, jedno ze zdjęć bardzo mnie poruszyło.
Zdjęcie z piątej rocznicy ślubu Alex i Maxa, była na nim też Mary Ann i ja. Zdjęcie zrobione przy ognisku w ogrodzie...
...widząc to zdjęcie postanowiłam podjąć ostatnią próbę uratowania mojej rodziny, widząc szczęśliwy i pełen miłości wzrok rodziców - chciałam, by to wróciło.
By moje dziecko, jeśli nie będzie mieć ojca, jeśli go nie znajdę lub, gdy Robert nas odrzuci, żeby miało choć dziadków.
"Muszę sprowadzić tu ojca i niech spróbują dogadać się z matką."
Kupiłam bilet lotniczy do Miami i za tydzień wylatuję, zaraz po sezonie nawet trudniej coś znaleźć niż normalnie.
Gdy przyleciałam było już bardzo późno, więc zostałam na noc w jednym z moteli poza miastem.
Następnego ranka wynajęłam samochód i pojechałam do banku głównego, w którym pracował ojciec. Było sporo po ósmej, więc pomyślałam, że będzie już w pracy, a ta wizyta miała być jednocześnie niespodzianką i impulsem, że jestem gotowa do działania, impulsem, który miał przejść na niego.
Po wejściu spytałam się gdzie znajdę kierownika i to właśnie jego chciałam zapytać o miejsce pobytu ojca.
- Dzień dobry - przywitał mnie zaraz po tym jak weszłam do gabinetu. - W czym mogę pani pomóc?
- Dzień dobry. Chciałam się dowiedzieć gdzie znajdę Maximiliana Blacka - oznajmiłam.
- W jakiej sprawie go pani szuka?
- Jestem Rosemary Black, jego córka, chciałam mu zrobić niespodziankę.
- W takim razie - spojrzał na dane z komputera. - Niestety wiceprezesa jeszcze nie ma i z tego co widzę będzie dopiero około dziesiątej.
- Mogłabym w takim razie dostać adres hotelu, w którym się zatrzymał?
- Hotelu? Max mieszka w domu na SW 4th Avenue numer 7 - odparł marszcząc brwi.
- Dziękuję - odpowiedziałam niepewnie, bo ojciec nigdy wcześniej nie wspomniał, że kupił dom.
Pojechałam pod wyznaczony adres, trochę pobłądziłam po drodze, ale w końcu stanęłam pod ślicznym białym domkiem z czerwonym dachem. Przed nim był piękny ogród z mnóstwem kwiatów. Wyglądał na miejsce, gdzie mieszka szczęśliwa rodzina, a nie samotny mężczyzna, który nigdy nawet nie podlewał roślin, a co dopiero miałby założyć taki ogródek.
Weszłam przez bramkę i gdy byłam już prawie na werandzie, drzwi się otworzyły.
Nie widziałam początkowo twarzy mężczyzny, który szedł tyłem rozmawiając z kimś, ale po sylwetce rozpoznałam Maxa.
Gdy nasze spojrzenia się spotkały, a zza jego pleców wyłoniła się kobieta z małym chłopcem usadzonym na biodrze, wszystko stało się jasne.
A ten wzrok...
Jakby to on mnie przyłapał na czymś niewłaściwym. Pozornie łagodny, ale krył w sobie wiele gniewu.
- Kto to jest, kochanie? - kobieta odstawiła malca na podłogę, a mnie spiorunowała wzrokiem.
Wymawiając słowo "kochanie" dała do zrozumienia, że mężczyzna obok jest zajęty.
Mój ojciec dalej nic nie mówił, poczułam się zbędna. Nawet nie tyle co zbędna, ale niechciana, a wręcz nie na miejscu.
- Tatusiu! - chłopiec podbiegł do Maxa i przytulił się do jego nogi.
Ten niewinny gest...
Odwróciłam się i pobiegłam w stronę samochodu.
- Rose, córeczko! - zawołał ojciec, gdy już miałam wsiadać.
Zacisnęłam mocno powieki, by nie zobaczył mojej słabości.
- Nie jestem już twoją córką! Twoja córka została w szpitalu, gdzie miesiąc leżała w śpiączce, została tam bo nikt jej nie odwiedził! Nawet ojciec ją opuścił, gdy tak go potrzebowała!
Wsiadłam do samochodu i pojechałam prosto na lotnisko, na którym dowiedziałam się, że najbliższy samolot z wolnymi miejscami odlatuje za pięć dni.
"Jak można mieć takiego pecha?"
Byłam już gotowa zostawić rzeczy w motelu i zostawić samochód na lotnisku, a dowiedziałam się, że będę tu jeszcze tkwić do piątku.
CZYTASZ
Droga ku przeznaczeniu
RomanceCzy historia romansu uczennicy i nauczyciela może mieć swój happy end? Jest to opowieść o młodej kobiecie, która postanowiła zmienić całe swoje dotychczasowe życie. Rosemary Black, przyszła absolwentka liceum, niegdyś królowa i najpopularniejsza dzi...