I tak świat znów zaczął płynąć, każdy dzień z ukochanym był jak bajka.
Często spotykaliśmy się całą rodziną i bardzo się do nich przywiązałam.
Poza tym Robert był bardzo czuły i co chwilę gdzieś mnie zabierał, czy to do restauracji, czy to do teatru w Seattle...
Jego urodziny i zarazem sylwestra spędziliśmy na wynajętym jachcie. Mimo że mróz północy kraju dawał o sobie mocno znać, miło było się do niego przytulić pod grubym kocem i obserwować jasne gwiazdy nad zatoką, a później patrzeć jak granat ustępuje miejsca tysiącom barw.
***
Robert nie uprzedził mnie o swoich planach, więc zupełnie nie byłam przygotowana na to, co zobaczyłam, a miałam pewne zamiary co do jego urodzin. Widząc przepiękny jacht o nazwie "Green Sky" początkowo byłam przerażona, ale szybko skorzystałam z okazji i poprosiłam załogę statku o pomoc. Mieli piętnaście minut przed północą przynieść pierwszą część mojej niespodzianki.
- Wszystkiego najlepszego - wyszeptałam, gdy wnieśli tort z zapalonymi dwudziestoma dziewięcioma świeczkami. - Pomyśl życzenie.
- Wszystko, czego pragnę, już mam - położył dłoń na mym brzuchu. - Prawie, ale za jakiś czas będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
- Cieszę się - zakryłam jego dłoń i pocałowałam. - Ale to jeszcze nie wszystko.
- To jest coś więcej? - spytał.
- Małe więcej, ale mam nadzieję, że ci się spodoba.
Wręczyłam mężowi małe pudełko, w którym były srebrne spinki do mankietów. Z wygrawerowanymi literami.
- RR?
- Robert i Rosemary - wyjaśniłam.
- A MA?
- Mary Ann. Chciałam, byś miał nas obie przy sobie - znów go pocałowałam.
***
Na prośbę Roberta pomagałam mu z kołem teatralnym, ale prawdę mówiąc robiłam to z ogromną przyjemnością. Tak też nadszedł dzień premiery. Sporo rzeczy odbywało się inaczej niż w Fiston, ale jak to mówią "co kraj to obyczaj" i najwidoczniej szkół to też dotyczy.
W moim liceum zimowe spektakle odbywały się dwa tygodnie po powrocie z przerwy świątecznej, a bal czwartoklasistów był zawsze tydzień później.
W Bridges bal odbywa się wiosną, a spektakle mają premierę w pierwszy weekend ferii i w tym roku przypadło to na trzeciego lutego.
- Wszystko w porządku? - spytał Robert widząc moją minę.
- Nasza mała córeczka chyba właśnie postanowiła zmienić pozycję i czuję ją niemalże na żebrach.
- Jeszcze tylko dwa tygodnie - stwierdził. - A później będzie nas już trójka.
- Chyba już czas rozpocząć - stwierdziłam.
Ukochany spojrzał na zegarek i poszedł za kulisy.
Po godzinie zabrzmiały gromkie brawa, dyrektorka podziękowała Robertowi za trud, ale i mój mąż postanowił coś dodać.
- Przyznaję, że prowadzenie tego koła nie było łatwe i zapewne by się nie udało, gdyby nie moja żona, za co chciałbym jej z tego miejsca bardzo podziękować.
I znów uczniowie zaczęli bić brawo.
Gdy dołączył do mnie Robert chciałam świętować, ale czułam się coraz gorzej...
- Rose?
- Możemy wyjść? - spytałam. - Potrzebuję trochę świeżego powietrza.
CZYTASZ
Droga ku przeznaczeniu
RomanceCzy historia romansu uczennicy i nauczyciela może mieć swój happy end? Jest to opowieść o młodej kobiecie, która postanowiła zmienić całe swoje dotychczasowe życie. Rosemary Black, przyszła absolwentka liceum, niegdyś królowa i najpopularniejsza dzi...