Rozdział 81

446 14 0
                                    

Po powrocie z liceum do motelu byłam zmęczona, tyle emocji na raz nie wróżyło nic dobrego. Gdy tylko moja głowa odnalazła poduszkę, zasnęłam.

Sen niestety nie trwał długo i dla każdego innego człowieka byłby mało interesujący, dla mnie jednak znaczył bardzo dużo, przytulałam się do Roberta i nic więcej nie było mi potrzebne do szczęścia.

Niestety, ze słodkiego marzenia wyrwało mnie pukanie do drzwi.

Zaspana wstałam i otworzyłam je nadal z przymkniętymi oczami.

- Tak?

- Boże Rose, ty śpisz na stojąco? - głos ukochanego zadziałał jak kubeł zimnej wody.

- Już nie, cześć - posłałam mu szeroki uśmiech. - Wejdziesz?

- Z przyjemnością.

Gdy tylko zamknęłam za nim drzwi poczułam, jak przygważdża mnie do ściany i zaczyna całować. Wiele miesięcy rozłąki jednak robią swoje. Namiętność i tłamszone uczucia wróciły z maksymalną siłą.

Dłonie bruneta poznawały na nowo moje nieco zmienione ciało, a usta błądziły po nim powodując przyjemne dreszcze. Moje ręce natomiast zsunęły z jego ramion sweter i zaczęły powoli rozpinać guziki przy koszuli.

Drżącymi palcami przejechałam po wyrzeźbionych mięśniach mężczyzny i dałabym sobie głowę uciąć, że w ostatnim czasie ćwiczył więcej niż zazwyczaj, bo jego ciał było jeszcze bardziej zarysowane, choć sądziłam, że bardziej się nie dało.

- Tęskniłem za tobą - wyszeptał pozbawiając me ciało ostatniego skrawka materiału.

- Nawet nie wiesz jak bardzo - dodałam ciężko, ponieważ właśnie przyssał się do wrażliwych sutków.

- Wiem - uniósł mnie nieco i położył na łóżku, zawisając nade mną. -Będę delikatny - wyszeptał drażniąc me wejście.

- Chce cię już poczuć - wyznałam oplatając go nogami i przysuwając do siebie.

Ten ruch spowodował, że jego potężna męskość wsunęła się we mnie do połowy, a ja krzyknęłam z zachwytu. Doznanie jego, bez lateksu, było niezwykłe, ale jednocześnie dziwnie znajome.

Brunet poczekał chwilę, aż się przyzwyczaję i wszedł we mnie do końca, zapoczątkowując tym cudowny rytm. Skóra przy skórze, to było coś zupełnie niesamowitego.

Wraz z przyśpieszającymi ruchami bioder bruneta, zaczęłam zbliżać się do krawędzi, drapiąc plecy ukochanego, ten w odpowiedzi na mój ruch, ukrył głowę w zagłębieniu mej szyi i delikatnie zagryzł skórę nad obojczykiem.

Dosłownie sekundę później po jego kręgosłupie przeszedł dreszcz, niemal poczułam jak jego męskość zwiększa swój rozmiar i razem osiągnęliśmy spełnienie. Poczułam wyraźnie jak kończy w mym środku, zalewając mnie nasieniem i niemal nabrałam pewności, że przynajmniej raz zapomnieliśmy o zabezpieczeniu.

Kochaliśmy się po tak długim czasie, ale miałam wrażenie, że nic się nie zmieniło, prócz tego, że mimo wszystko był ostrożniejszy i delikatniejszy.

Leżałam znów w objęciach Roberta i czułam się bezpiecznie - mój sen spełnił się na jawie, wiedziałam, że od tej chwili przebrniemy przez wszystko, jeśli tylko będziemy razem.

- Mogę się dowiedzieć, który to miesiąc?

- Piąty. Pamiętasz ten weekend przed rozprawą piętnastego maja?

- Jak mógłbym zapomnieć? - zadał pytanie retoryczne.

- To najprawdopodobniej wtedy to się stało - wyznałam, całując go delikatnie. - Zabezpieczaliśmy się wtedy? - spytałam.

- Chyba tak - odparł przeczesując me włosy palcami. - Choć nie jestem w stu procentach pewny, czy za każdym razem.

- To był intensywny weekend - westchnęłam.

- Chciałem się tobą nacieszyć, póki było mi to jeszcze dane.

- Już nikt nam nie przeszkodzi w byciu razem - wyszeptałam zakrywając jego drugą dłoń, która cały czas delikatnie głaskała mój brzuszek.

Najpierw uśmiechnął się szeroko, a zaraz potem namiętnie pocałował.

- Jesteś głodna?

- Odrobinę, a co? Chciałbyś mi coś ugotować? - spytałam wyzywająco. - Tylko wiesz, że nie mam tu dostępu do kuchni?

- Wiem, ale o siedemnastej mamy obiad u moich rodziców.

- Zwariowałeś?! - krzyknęłam. - To chyba za wcześnie i nie chcę im się narzucać.

- Nie narzucasz się - wyznał gładząc mnie po policzku. - Zadzwoniłem już do mamy, że będziemy mieć gościa, a ona uwielbia gotować. Meggie obiecała nic nie mówić o tobie, więc będziesz niespodzianką.

Oparłam czoło o jego pierś.

- Nie mam wyboru, prawda?

- Nie i musisz się spakować - stwierdził.

- Nie zdążyłam się za bardzo rozpakować - westchnęłam, bo coś do mnie dotarło. - Dopiero co powiedziałam ci, że nie chcę się narzucać twoim bliskim, a ty prosisz, bym zwaliła się wam na głowę?

- Spokojnie Roza, do nich jedziemy jedynie na obiad, a zamieszkasz u mnie.

- Jesteś pewien, że chcesz ze mną mieszkać?

- Chcę z tobą spędzić życie, więc tak, jestem w stu procentach pewien.

- No dobrze, ile mam czasu by się przygotować?

- Jakieś dwadzieścia minut.

- To spokojnie zdążę.

Owinęłam się w prześcieradło i poszłam w stronę łazienki, zbierając z podłogi ubrania. Nie zaskoczyłam go zbytnio, bo znów wybrałam czarne jeansy i czarną bluzkę, tym razem jednak był to równie dopasowany, elastyczny golf, lecz ten miał odkryte ramiona i krótki rękaw, a zamiast kardiganu mój wybór padł na oversizowy sweterek z obniżonymi ramionami, który odsłaniał odrobinę gołej skóry, której nie zakrywał golf, był w przepięknym kolorze butelkowej zieleni i idealnie maskował brzuszek.

- Już gotowa? - spojrzał na zegarek gdy wyszłam z łazienki. - Zajęło ci to tylko dziesięć minut.

- Przepraszam, że tak długo, ale to przez prysznic. Mogę tak iść? - spytałam. - Ubrałabym sukienkę, ale żadnej nie wzięłam na drogę, a nie chcę przekopywać walizek.

- Wyglądasz idealnie.

Droga ku przeznaczeniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz