Po powrocie z liceum do motelu byłam zmęczona, tyle emocji na raz nie wróżyło nic dobrego. Gdy tylko moja głowa odnalazła poduszkę, zasnęłam.
Sen niestety nie trwał długo i dla każdego innego człowieka byłby mało interesujący, dla mnie jednak znaczył bardzo dużo, przytulałam się do Roberta i nic więcej nie było mi potrzebne do szczęścia.
Niestety, ze słodkiego marzenia wyrwało mnie pukanie do drzwi.
Zaspana wstałam i otworzyłam je nadal z przymkniętymi oczami.
- Tak?
- Boże Rose, ty śpisz na stojąco? - głos ukochanego zadziałał jak kubeł zimnej wody.
- Już nie, cześć - posłałam mu szeroki uśmiech. - Wejdziesz?
- Z przyjemnością.
Gdy tylko zamknęłam za nim drzwi poczułam, jak przygważdża mnie do ściany i zaczyna całować. Wiele miesięcy rozłąki jednak robią swoje. Namiętność i tłamszone uczucia wróciły z maksymalną siłą.
Dłonie bruneta poznawały na nowo moje nieco zmienione ciało, a usta błądziły po nim powodując przyjemne dreszcze. Moje ręce natomiast zsunęły z jego ramion sweter i zaczęły powoli rozpinać guziki przy koszuli.
Drżącymi palcami przejechałam po wyrzeźbionych mięśniach mężczyzny i dałabym sobie głowę uciąć, że w ostatnim czasie ćwiczył więcej niż zazwyczaj, bo jego ciał było jeszcze bardziej zarysowane, choć sądziłam, że bardziej się nie dało.
- Tęskniłem za tobą - wyszeptał pozbawiając me ciało ostatniego skrawka materiału.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - dodałam ciężko, ponieważ właśnie przyssał się do wrażliwych sutków.
- Wiem - uniósł mnie nieco i położył na łóżku, zawisając nade mną. -Będę delikatny - wyszeptał drażniąc me wejście.
- Chce cię już poczuć - wyznałam oplatając go nogami i przysuwając do siebie.
Ten ruch spowodował, że jego potężna męskość wsunęła się we mnie do połowy, a ja krzyknęłam z zachwytu. Doznanie jego, bez lateksu, było niezwykłe, ale jednocześnie dziwnie znajome.
Brunet poczekał chwilę, aż się przyzwyczaję i wszedł we mnie do końca, zapoczątkowując tym cudowny rytm. Skóra przy skórze, to było coś zupełnie niesamowitego.
Wraz z przyśpieszającymi ruchami bioder bruneta, zaczęłam zbliżać się do krawędzi, drapiąc plecy ukochanego, ten w odpowiedzi na mój ruch, ukrył głowę w zagłębieniu mej szyi i delikatnie zagryzł skórę nad obojczykiem.
Dosłownie sekundę później po jego kręgosłupie przeszedł dreszcz, niemal poczułam jak jego męskość zwiększa swój rozmiar i razem osiągnęliśmy spełnienie. Poczułam wyraźnie jak kończy w mym środku, zalewając mnie nasieniem i niemal nabrałam pewności, że przynajmniej raz zapomnieliśmy o zabezpieczeniu.
Kochaliśmy się po tak długim czasie, ale miałam wrażenie, że nic się nie zmieniło, prócz tego, że mimo wszystko był ostrożniejszy i delikatniejszy.
Leżałam znów w objęciach Roberta i czułam się bezpiecznie - mój sen spełnił się na jawie, wiedziałam, że od tej chwili przebrniemy przez wszystko, jeśli tylko będziemy razem.
- Mogę się dowiedzieć, który to miesiąc?
- Piąty. Pamiętasz ten weekend przed rozprawą piętnastego maja?
- Jak mógłbym zapomnieć? - zadał pytanie retoryczne.
- To najprawdopodobniej wtedy to się stało - wyznałam, całując go delikatnie. - Zabezpieczaliśmy się wtedy? - spytałam.
- Chyba tak - odparł przeczesując me włosy palcami. - Choć nie jestem w stu procentach pewny, czy za każdym razem.
- To był intensywny weekend - westchnęłam.
- Chciałem się tobą nacieszyć, póki było mi to jeszcze dane.
- Już nikt nam nie przeszkodzi w byciu razem - wyszeptałam zakrywając jego drugą dłoń, która cały czas delikatnie głaskała mój brzuszek.
Najpierw uśmiechnął się szeroko, a zaraz potem namiętnie pocałował.
- Jesteś głodna?
- Odrobinę, a co? Chciałbyś mi coś ugotować? - spytałam wyzywająco. - Tylko wiesz, że nie mam tu dostępu do kuchni?
- Wiem, ale o siedemnastej mamy obiad u moich rodziców.
- Zwariowałeś?! - krzyknęłam. - To chyba za wcześnie i nie chcę im się narzucać.
- Nie narzucasz się - wyznał gładząc mnie po policzku. - Zadzwoniłem już do mamy, że będziemy mieć gościa, a ona uwielbia gotować. Meggie obiecała nic nie mówić o tobie, więc będziesz niespodzianką.
Oparłam czoło o jego pierś.
- Nie mam wyboru, prawda?
- Nie i musisz się spakować - stwierdził.
- Nie zdążyłam się za bardzo rozpakować - westchnęłam, bo coś do mnie dotarło. - Dopiero co powiedziałam ci, że nie chcę się narzucać twoim bliskim, a ty prosisz, bym zwaliła się wam na głowę?
- Spokojnie Roza, do nich jedziemy jedynie na obiad, a zamieszkasz u mnie.
- Jesteś pewien, że chcesz ze mną mieszkać?
- Chcę z tobą spędzić życie, więc tak, jestem w stu procentach pewien.
- No dobrze, ile mam czasu by się przygotować?
- Jakieś dwadzieścia minut.
- To spokojnie zdążę.
Owinęłam się w prześcieradło i poszłam w stronę łazienki, zbierając z podłogi ubrania. Nie zaskoczyłam go zbytnio, bo znów wybrałam czarne jeansy i czarną bluzkę, tym razem jednak był to równie dopasowany, elastyczny golf, lecz ten miał odkryte ramiona i krótki rękaw, a zamiast kardiganu mój wybór padł na oversizowy sweterek z obniżonymi ramionami, który odsłaniał odrobinę gołej skóry, której nie zakrywał golf, był w przepięknym kolorze butelkowej zieleni i idealnie maskował brzuszek.
- Już gotowa? - spojrzał na zegarek gdy wyszłam z łazienki. - Zajęło ci to tylko dziesięć minut.
- Przepraszam, że tak długo, ale to przez prysznic. Mogę tak iść? - spytałam. - Ubrałabym sukienkę, ale żadnej nie wzięłam na drogę, a nie chcę przekopywać walizek.
- Wyglądasz idealnie.
CZYTASZ
Droga ku przeznaczeniu
RomanceCzy historia romansu uczennicy i nauczyciela może mieć swój happy end? Jest to opowieść o młodej kobiecie, która postanowiła zmienić całe swoje dotychczasowe życie. Rosemary Black, przyszła absolwentka liceum, niegdyś królowa i najpopularniejsza dzi...