Otworzyłam oczy niechętnie, byłam jeszcze śpiąca, ale moja mała córeczka urządziła sobie w moim brzuchu harce i nie było mowy o śnie. Widząc, jak Robert słodko śni, uśmiechając się przy tym, nie miałam najmniejszej ochoty pozbawiać go tego i powoli wysunęłam się z jego objęć.
Zegarek przy łóżku wskazywał prawie dziesiątą, więc postanowiłam wziąć szybki prysznic i pojechać do sklepu.
Widząc, że za oknem panuje szarawa aura, postanowiłam wciągnąć na siebie zielony sweter, oczywiście czarne jeansy i kowbojki, a na to płaszcz. Postanowiłam też nie iść pieszo, ponieważ najbliższy sklep był w centrum miasta, a ja wybierałam się na duże zakupy, poza tym zbierało się na deszcz.
Zaprosiliśmy dziś rodzinę Roberta na obiad i zastanawiałam się nad menu.
Przechodząc między regałami i orientując się w asortymencie miejscowego supermarketu, szybko przyszły mi do głowy dania.
1. Grzanki z czarnym kawiorem, kiełkami i granatem.
2. Przegrzebki w sosie miętowo-serowym i migdałami - to danie Robert już kiedyś próbował i chyba mu smakowało.
3. Polędwica z purée i blanszowanymi marchewkami.
4. Ciasto truskawkowe na herbatnikach.
Mam nadzieję, że będzie im smakować, jeśli kawior i przegrzebki nie przypadną im do gustu, podam polędwicę.
Po niecałej godzinie wróciłam do domu, najpierw zajrzałam na piętro i o dziwo Robert jeszcze spał, po powrocie do kuchni zabrałam się do gotowania.
Przed piętnastą wszystko było już gotowe, smażyłam na patelni polędwicę, gdy Robert, zaspany i w samych spodniach z piżamy, zszedł po schodach.
- Co tak ładnie pachnie? - oparł się o blat kuchennej wyspy, nachylił i pocałował mnie.
- Obiad - stwierdziłam.
- A nie śniadanie? Kto już nakrył do stołu?
- Ja, śpiochu. Śniadanie było o dziesiątej - wyznałam.
- A która jest? - speszyłam go swoją odpowiedzią.
- Masz dwadzieścia minut zanim przyjdą wszyscy. Właśnie miałam cię budzić.
- Dlaczego nie zrobiłaś tego wcześniej? - rozejrzał się szybko po kuchni. - Pojechałbym z tobą do sklepu albo pomógł w domu.
- Mary Ann tak szalała, że nie potrafiłam spać, a ty wyglądałeś tak słodko, że nie miałam serca cię budzić, mężu.
- No dobrze - uśmiechnął się. - Ale powtórz to raz jeszcze.
- Mężu - zaśmiałam się.
- To ja idę się ubrać, a ty młoda damo... - przyklęknął i pocałował mój brzuch - ...bądź grzeczna.
- Idź już, bo nie zdążysz - pośpieszyłam go.
- Już, kochana żono - rozpłynęłam się na dźwięk tych słów.
Schowałam gotową polędwicę, umyłam wszystkie niepotrzebne naczynia i porozkładałam przystawki dla naszych dziewięciu gości oraz dla nas.
Przed obiadem postanowiłam zmienić sweter na coś bardziej formalnego, więc ruszyłam w stronę schodów i poszłam na górę. W naszej sypialni ubierał się właśnie Robert.
- Niezły widok - stwierdziłam po chwili gapienia się na niego.
Podeszłam do szafy i ściągnęłam bluzkę.
- Jak widać nie tylko pani ma niezły widok - zaśmialiśmy się oboje.
Gdy zapinałam ostatni guzik długiej, granatowej koszuli w białą kratę, zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę - Robert pocałował mnie w policzek i zbiegł na parter.
Podając każde kolejne dania starałam się, by wyglądały jak najlepiej, gdyby przypadkiem nie zadziałała metoda "przez żołądek do serca."
- Musicie dać mi namiary na tego kto robił ten catering, w życiu nie jadłam takich pyszności, nawet wczoraj - oznajmiła Victoria.
- Zdecydowanie, ja też poproszę - dodała Kate.
Wszyscy przy stole, prócz dziadków Roberta i mnie, zaśmiali się.
- Mamo, to Rose tak gotuje - stwierdziła Marie.
- To prawda? - spytał Mateo.
- Tak - odparłam.
- Poślubiłeś kulinarnego geniusza - wyznała Victoria.
- Wiem - ukochany cmoknął mnie w dłoń, a konkretnie palec, na którym miałam pierścionek zaręczynowy i obrączkę.
- A obiecałaś, że już nie będziesz gotować - stwierdziła z oburzeniem Meg.
- Niczego nie obiecywałam.
- Rozumiem, że to był przedsmak rosyjskiej kuchni? - spytał William.
- Owszem.
- Rosyjskiej?
- Rose ma rosyjskie korzenie, jej dziadkowie się tam urodzili, a babcia uczyła gotować - wytłumaczył.
Rozmawialiśmy niemalże do samego wieczora lepiej się poznając, niestety dziadkowie musieli już wracać, każde w swoją stronę, a rodzice Roberta i rodzeństwo też postanowiło się szybciej ulotnić, by dać nam nieco więcej czasu na osobności, choć podejrzewam, że bali się pytania o pomoc w zmywaniu.
I tak zakończył się nasz weekend...
...no prawie.
CZYTASZ
Droga ku przeznaczeniu
RomanceCzy historia romansu uczennicy i nauczyciela może mieć swój happy end? Jest to opowieść o młodej kobiecie, która postanowiła zmienić całe swoje dotychczasowe życie. Rosemary Black, przyszła absolwentka liceum, niegdyś królowa i najpopularniejsza dzi...