Zamek był piękny. Jego sylwetka odznaczała się na tle zachodzącego słońca ciemną plamą. Prawie we wszystkich oknach paliły się żółte światła, przez co budynek wyglądał na zaczarowany. Lily podziwiała go siedząc w łódce z Severusem i innymi pierwszorocznymi.
Panna Evans w swoim jedenastoletnim życiu nie widziała czegoś tak imponującego i pięknego jak Wielka Sala. Zdawała się nie mieć sklepienia. Zamiast niego nad głową unosił się widok na nieboskłon - taki sam, jak ten poza murami zamku. Co dziwniejsze - w powietrzu lewitowało także mnóstwo świec. Ściany przyozdobione były freskami, obrazami w złotych ramach i rzeźbami, które wyglądem przypominały skrzydlate smoki. Z ich paszcz zwisały wielkie, mosiężne lampiony. Naprzeciw wejścia znajdowało się strzeliste okno, pod nim długi stół, przy którym Lily rozpoznała postać Albusa Dumbledore'a, a przed stołem taboret, na którym leżał dziwnie oklapnięty kapelusz. Srogo wyglądająca kobietatuż obok, nawet z tej odległości zdawała się przeszywać ich spojrzeniem nawylot. Do stołka prowadziła droga między dwoma rzędami stołów z siedzącymi przy nich uczniami. Każdy z nich miał przy czarnej szacie - mundurku - proporczyk i krawat, który świadczył o przynależności do danego domu, o czym poinformował Lily pewnego dnia Severus dokładnie przedstawiając kolorystykę i opis wszystkich.
Lily czuła ekscytację i nutkę strachu. Severus kątem oka obserwował reakcję dziewczynki. Gdy ta spojrzała na jego twarz, mogła z niej śmiało odczytać stwierdzenie "a nie mówiłem?". Wywróciła zabawnie oczami.
- To Tiara Przydziału - szepnął w jej kierunku, gdy spojrzała z zaciekawieniem w stronę kapelusza.
Kobieta rozwinęła pergamin i zaczęła wyczytywać nazwiska uczniów.
- Black, Syriusz. - Czarownica włożyła mu na głowę tę śmieszną czapkę, która po chwili rozdarła się tuż przy rondzie w kształt ust i wykrzyczała:
- Gryffindor!
- Evans Lily. - Kobieta uniosła Tiarę do góry. Severus uścisnął szybko dłoń Lily w uspokajającym geście chwilę przed tym, gdy ruszyła w stronę nauczycielki. Wdrapała się na stołek. Rozejrzała się po sali, gdzie kątem oka zauważyła machającego do niej czarnowłosego chłopaka i nim zdążyła jakkolwiek zareagować, usłyszała głośne:
- Gryffindor!
Lily zeskakując ze stołka posłała w stronę Severusa przepraszające spojrzenie. Odszukała stół, przy którym siedzieli uczniowie z wizerunkiem lwa na proporczykach i zajęła miejsce obok chłopca poznanego w pociągu, który niespełna minutę wcześniej do niej machał. Przypominając sobie, że chłopak szydził z jej przyjaciela, odwróciła się ostentacyjnie i skupiła całą uwagę na ceremonii. Co chwilę na całą salę rozlegał się głos Tiary Przydziału. Wszyscy oglądali to z przejęciem, aby wiwatować, gdy padła decyzja.
- Potter, James! - chłopiec nie musiał siadać na stołku. Tiara nawet nie zdążyła dotknąć jego głowy, nim krzyknęła:
- Gryffindor!
Przyszedł czas na Severusa. Podszedł wyprostowany i dumny, usiadł na taborecie. Tiara dotknęła jego głowy i już wiedział.
- Slytherin!
Lily posłała przyjacielowi ciepły uśmiech obserwując, jak siada po drugiej stronie Wielkiej Sali.
Po kolacji prefekci zaprowadzili pierwszorocznych do ich pokojów wspólnych. Lily z zachwytem podziwiała ruszające się schody, wiszące na ścianach obrazy, na których postacie były równie żywe, co rozmowne. Z przerażeniem mijała snujące się po korytarzach duchy i trzeszczące zbroje. Severus opowiadał jej o tym wszystkim, ale w jej wyobraźni nie wyglądało to tak imponująco.
Pierwsza noc w nowym miejscu przebiegła spokojnie. Lily rozsuwała i zasuwała delikatnie zasłony przy swoim łóżku używając do tego różdżki. Z okna znajdującego się naprzeciwko widziała pięknie rozgwieżdżone niebo. Westchnęła. To miejsce wydawało jej się ciepłe i przytulne, jednak pierwsza noc poza domem wywoływała w niej smutek i żal. Tęskniła za rodzicami i Petunią, pomimo tego, że ta unikała jej jak ognia. Lily udało się zasnąć po dłuższej chwili, by wędrować korytarzami Hogwartu i odkrywać nowe, zaczarowane miejsca.
Pierwsze dni zajęć przebiegły spokojnie. Lily starała się nie uronić ani słowa. Fascynowały ją nowe przedmioty i magia. Postanowiła być najlepsza na roku, pokazać, że jest godna bycia czarodziejem. Do tego cieszyła się, że mogła dzielić ławkę z Severusem. Dzięki temu nie czuła się samotna. Zauważyła jednak, że są oni jedynymi osobami z Gryffindoru i Slytherinu, które siedzą razem. Nie przejmowała się tym jednak. Sev był jej najlepszym przyjacielem i nie miał dla niej znaczenia fakt, że został przydzielony do domu węża. Był dobrym człowiekiem, lubiła z nim przebywać, rozmawiać i zagłębiać tajemnice magii. Nic więc dziwnego, że na początku swojej przygody w Hogwarcie spędzali ze sobą większość czasu nikogo więcej do tego kręgu nie wpuszczając. Byli najlepsi z eliksirów, nad recepturami których pracowali nawet po zajęciach. Szybko stali się więc ulubieńcami profesora Slughorna. I o ile Severus wolał pozostawać w cieniu, tak Lily błyszczała na każdych zajęciach eliksirów. Przez to profesor twierdził, że dobre stopnie Snape otrzymuje tylko dzięki Lily. Równie dobrze radziła sobie z transmutacją i obroną przed czarną magią oraz z zaklęciami. Była jedną z pierwszych osób, które potrafiły rzucać je niewerbalnie. Dzięki wszystkim swoim umiejętnościom i sumienności w wykonywaniu zadań, a także przemiłemu usposobieniu, Lily stała się ulubienicą nauczycieli i zdobywała punkty dla swojego domu. Była też chętna do pomocy innym potrzebującym uczniom.
Uśmiech nie schodził z twarzy Lily. Czuła, że Hogwart to miejsce dla niej. W prawdzie tęskniła za domem, ale listy pisane do rodziców ułatwiały jej rozłąkę. Pisała często, rozpisując się i opowiadając w nich o zajęciach. Opisywała także mury zamku. Każdy z jej listów wyglądał jak opis dziecięcych marzeń i państwo Evans czuli się oczarowani i dumni z córki i jej dokonań. Petunia nie chciała słuchać czytanej na głos korespondencji, a oni starali się odpowiadać na nią sumiennie, przypominając za każdym razem, aby Lily była dobrą osobą. A ona starała się wykonywać polecenie najlepiej jak potrafiła.
CZYTASZ
Jesteś moją kotwicą (Jily)
FanfictionHuncwoci, Lily Evans, Severus Snape. Historia, która mogła mieć miejsce, oparta na książkach i tekstach pobocznych Rowling, sprawdzana z Pottermore. "- Bawi was czyjeś nieszczęście? - Fuknęła mrużąc oczy z wściekłości - Dla niektórych nieszczęście...