Marlena i Syriusz zjawili się na śniadaniu w wybitnie dobrych humorach, trzymając za ręce, co było do nich naprawdę niepodobne. Dosłownie każdy uczeń i pracownik Hogwartu przyzwyczaił się, że Marlena schodziła na posiłki w towarzystwie Lily Evans, poza momentami, w których rudowłosa nie mogła się na nich pojawić, z powodu zasiedzenia w bibliotece szkolnej lub wlepiania szlabanów innym uczniom, a Syriusz Black nie opuszczał Huncwotów i zawsze pojawiał się nieco później niż jego dziewczyna. W każdym razie, McKinnon i Black NIE chodzili za rękę. Nigdy. Wszystkie fanki chłopaka, gdy tylko dostrzegły tę anomalię, niespokojnie poruszyły się na swoich miejscach obserwując parę i szepcąc między sobą uwagi na ten temat.
Przy stole prezydialnym siedziało grono pedagogiczne oraz Amanda i Theo Boyle - instruktorzy z Departamentu Teleportacji. Niebieskie oczy złotowłosej piękności z Ministerstwa, która kusząco popijała sok dyniowy ze złotego pucharu i subtelnym ruchem języka oblizała mięsiste, ciemnoczerwone wargi, obserwowały Syriusza i Marlenę bardzo uważnie. Jeszcze wczoraj Amanda Boyle była przekonana, że przystojny uczeń szóstego roku Hogwartu był całkowicie zauroczony jej osobą, tak, jak każdy młody mężczyzna powinien. Dobrze zdawała sobie sprawę jakie wrażenie na nim zrobiła. Po cichu liczyła też, że w drugim dniu kursu zyska jeszcze więcej uwagi z jego strony, co zaspokoiłoby jej potrzebę bycia w centrum zainteresowania. Gdy tylko Marlena dostrzegła kobietę, którą jeszcze wczoraj jej chłopak wychwalał pod niebiosa, oraz jej spojrzenie, pełne rozczarowania, uśmiechnęła się pod nosem z triumfem wymalowanym na twarzy. Mina instruktorki nie wskazywała na to, żeby była zadowolona z faktu, że Syriusz Black miał dziewczynę i, co więcej, nawet nie spojrzał w kierunku stołu nauczycieli.
- Przygotowani na dzisiejszy kurs? - spytała Rose, która przysiadła się do Jamesa.
- Nie mogę się już doczekać! - odpowiedział Remus robiąc kanapkę dla Lily, która nie zamierzała przyjść na śniadanie i poprosiła go, aby chwilę przed kursem przekazał jej posiłek, aby mogła go zjeść tuż przed częścią praktyczną, która i tak miała odbywać się w Wielkiej Sali. Lily starała się unikać spotkań z Huncwotami jak tylko mogła i całkiem dobrze jej to wychodziło.
O zdjęciu zaklęć uniemożliwiających teleportację uczniowie zostali powiadomieni przez prefektów. Wszelkie informacje, jak co roku, zostały wywieszone we wszystkich Pokojach Wspólnych. Nikogo więc nie zdziwiło, gdy po śniadaniu drzwi do Wielkiej Sali zostały zamknięte, a stoły zniknęły pozostawiając pomieszczenie puste. Echo cichych szeptów uczniów odbijało się od ścian, przez co wydawało się, że jest ich dużo więcej, niż faktycznie było.
Amanda Boyle na próżno próbowała zainteresować swoją osobą Syriusza Blacka. Jak nigdy, był on wyjątkowo skupiony i nie dał się rozproszyć, gdy ta specjalnie przechodziła przed nim zarzucając długimi włosami i ponętnie kręcąc biodrami.
- A tobie co? - szepnął do niego James i już miał sprawdzić stan temperatury przyjaciela poprzez przyłożenie mu dłoni do czoła, ale na twarzy Syriusza pojawił się naprawdę lubieżny uśmieszek. Zmrużył też z lubością oczy przenosząc się w krainę wyobraźni.
- Marlena - mruknął w odpowiedzi.
- I nikogo więcej do szczęścia nie potrzeba, co? - zachichotał Remus obserwując przyjaciela, który poruszył się niespokojnie ukrywając pod szatą wybrzuszenie, które powstało na samą myśl o wieczorze spędzonym z McKinnon.
- Zasada CE-WU-EN! - przerwał im konwersację Theo Boyle stając na środku okręgu, który stworzyli kursanci.
- Teraz Theo skupia się na celu podróży. W tym wypadku jest to "x", który namalowałam na posadzce w miejscu stołu prezydialnego - tłumaczyła Amanda. Jej brat zamknął oczy. - Następnie natęży on wolę, czyli jednym słowem, pomyśli sobie, jak desperacko chce się znaleźć w miejscu naszego iksa. A teraz, gdy już tak myśli intensywnie o tym miejscu, tak bardzo go pragnie, wyobrazi sobie, że osuwa się w nicość i pojawia się w miejscu iksa.
CZYTASZ
Jesteś moją kotwicą (Jily)
FanfictionHuncwoci, Lily Evans, Severus Snape. Historia, która mogła mieć miejsce, oparta na książkach i tekstach pobocznych Rowling, sprawdzana z Pottermore. "- Bawi was czyjeś nieszczęście? - Fuknęła mrużąc oczy z wściekłości - Dla niektórych nieszczęście...