*Rozdział zawiera fragmenty 5 części Harrego Pottera w mojej lekkiej aranżacji - czyli nie przepisywałam książki słowo po słowie, bo mi się nie chciało, ale głównie jest tu książka. Dodatkowo, niestety, cała ta sytuacja musiała się tu pojawić, dla potrzeb dalszych wydarzeń. Przepraszam, nie gryźcie. No ale mus to mus, to przełomowe wydarzenie w życiu Lily!
---------------------------------------------------
Od momentu, w którym zwędził Złoty Znicz, nie rozstawał się z nim na krok. Zabawa piłką pozwalała mu się skupić i odstresować. Dodatkowo, popisy w łapaniu go dodawały mu jeszcze więcej uroku. Ślizgoni drżeli z wściekłości na widok chłopaka, fanki piszczały, kilku nawet udało się zemdleć, koledzy ze szkoły obserwowali z zazdrością i podziwem, fani Quidditcha wykrzykiwali jego imię po świetnie rozegranych meczach, a jemu ta atencja bardzo się podobała. Chodził dumny i wyprostowany, z rozpiętą przy szyi koszulą i włosami potarganymi tak, jakby dopiero co zsiadł z miotły. Był dobrze zbudowany, miał pieniądze i Huncwotów. Tak, James Potter zdecydowanie był królem Hogwartu. Jedyne czego nie miał, to Lily Evans, dziewczyny równie popularnej, co on, chociaż z innych względów.
To nie było tak, że się nie starał. Zaczepiał ją, komplementował, próbował się z nią umówić, bronił jej przed wyzwiskami. Mimo to, dziewczyna ciągle go odtrącała. James był przekonany, że powodem jej braku zainteresowania jest wpływ jej najlepszego przyjaciela Severusa Snape'a. Chłopak był ślizgonem i szczerze nienawidził Huncwotów. Zapewne dlatego, że był zazdrosny. James Potter nienawidził Severusa Snape'a. Wyglądał jak fleja. Miał długie czarne i często przetłuszczone włosy, haczykowaty nos, oczy, w których widać było zakłamanie, interesowała go czarna magia i był dumny z przynależności do Slytherinu. Do tego manipulował jego ukochaną Lily.
Jednak temat Severusa James musiał odłożyć na dalszy plan. Nastał dzień SUMów.
Po jednym z egzaminów Syriusz wyszedł z sali w naprawdę rozbawiony. Objął przyjaznym gestem Remusa, który również skończył pisać.
- Podobało ci się pytanie dziesiąte, Luniaczku?
- Bardzo! Wymień pięć oznak, po których można rozpoznać wilkołaka. Wspaniałe pytanie! - zakpił.
- Jesteś pewien, że byłeś w stanie wymienić wszystkie? - spytał James dołączając do przyjaciół razem z Peterem.
- Tak, myślę, że tak - odparł Lupin przybierając minę, jakby się zastanawiał. Skierowali swoje kroki ku wyjściu z zamku. Chcieli chwilę się zrelaksować i złapać ciepłe promienie słoneczne przed ostatnim egzaminem z transmutacji. Nie warto było siedzieć w murach zamku, gdy na dworze panowała piękna wiosna. - Po pierwsze, siedzi na moim krześle. Po drugie, nosi moje ciuchy. Po trzecie, nazywa się Remus Lupin - ironizował.
Huncwoci roześmiali się siadając na trawie niedaleko jeziora. James dostrzegł, że w całkiem bliskiej odległości wraz z koleżankami z roku siedziała Lily. Rozmawiały i wygrzewały się na słońcu.
- Nudzę się - rzekł Syriusz. - Chciałbym, żeby już była pełnia księżyca.
- Może ty byś chciał. Masz, przepytaj mnie. - Remus podał mu podręcznik od transmutacji. Syriusz spojrzał na przedmiot z obrzydzeniem.
- Nie muszę zaglądać do tych głupot - prychnął. - Znam to wszystko na pamięć.
James rozejrzał się leniwie po błoniach. Dostrzegł postać Severusa Snape'a. Chłopak właśnie wynurzał się z cienia. Siedział w miejscu, z którego mógł dokładnie obserwować Lily, co nie uszło uwadze Rogacza. Zacisnął dłoń na różdżce.
- To cię trochę ożywi, Łapo. - Wskazał chłopaka.
- Wspaniale! Smarkerus! - Oczy Blacka zaświeciły się. Poderwał się z miejsca ciągnąc za sobą Rogacza.
CZYTASZ
Jesteś moją kotwicą (Jily)
FanfictionHuncwoci, Lily Evans, Severus Snape. Historia, która mogła mieć miejsce, oparta na książkach i tekstach pobocznych Rowling, sprawdzana z Pottermore. "- Bawi was czyjeś nieszczęście? - Fuknęła mrużąc oczy z wściekłości - Dla niektórych nieszczęście...