Huncwoci ułożyli stos kartek piętrami i skrzydłami zamku - od lochów po sam dach. Dodali także błonia i część jeziora. Remus rzucił odpowiednie zaklęcie. Cały ten naprawdę wysoki plik złożył się w jeden pergamin otwierany na przeróżne strony i sposoby, ale bardzo czytelny. Peter pisnął z zachwytu.
- Nie podniecaj się tak, Glizdogonie - rzucił Syriusz. Wymyślone poniekąd przez Evans przydomki bardzo im odpowiadały. - To jeszcze nie koniec. Trzeba ją zabezpieczyć przed niepowołanymi rękami, czyli nauczycieli albo Snape'a, oraz sprawić, żeby pokazywała kto i gdzie się znajduje.
James kartkował zdobyte przez Syriusza książki w poszukiwaniu inkantacji, która zadziałała na plan Pokoju Wspólnego.
- Mam! - Przeczytał uważnie zaklęcie. Przećwiczył na sucho ruch różdżki oraz wymowę, aby się nie pomylić. - To sprawi, że będziemy dokładnie wiedzieć, kto chodzi po zamku! - rzucił zaklęcie. Na mapie zaczęły się pojawiać kropki z nazwiskami.
- Genialnie! - Ucieszył się Remus. Wyciągnął także pergamin, pióro i atrament. - Tu w książce jest napisane, że można dodać jeszcze informacje przy tajemnych przejściach, co należy zrobić, aby z nich skorzystać. To też jest dobre. - Remus wypowiedział zaklęcie z pozytywnym skutkiem.
- Mogłaby nas jakoś ładnie witać, nie? - Wyszczerzył się Syriusz zabierając od Remusa pergamin i przyrządy do pisania. - „Panowie Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz... - zaczął.
- Zawsze uczynni doradcy czarodziejskich psotników - zaśmiał się James.
- Mają zaszczyt przedstawić - dodał Remus.
- MAPĘ HUNCWOTÓW! - wykrzyczał Peter. - Super!
Syriusz przeniósł tekst za pomocą zaklęcia na pierwszą stronę mapy. Zaczarował go także w taki sposób, aby pojawiał się sam, jakby pisany niewidzialną ręką.
- No, panowie, tu jest napisane też, że można ją zabezpieczyć za pomocą hasła. Jakie ono może być? Jesteśmy w końcu Huncwotami, nie? Ale to zbyt proste. - Zastanowił się James.
- A może coś związanego z dowcipami? - zaproponował Peter wpatrując się w kropki i linie na mapie.
- Knuję coś niedobrego? - rzucił Lupin.
- A może, żeby było bardziej, no wiecie, z klasą - dodał Syriusz. - Przysięgam uroczyście, że knuję coś niedobrego?
- O! To jest fajne! Podoba mi się! - zaaprobował James. Reszta ochoczo mu przytaknęła. - A co na zakończenie? Żeby wyglądała jak zwykły pergamin?
- Koniec psot - skwitował Remus.
- Jesteś genialny, Luniaczku. - Uśmiechnął się James rzucając zaklęcia. Był w nich naprawdę świetny.
Za pomocą dodatkowych zaklęć Huncwoci sprawili, że mapa obrażała każdego, kto wziął ją do rąk i próbował odczytać lub rozszyfrować bez podania właściwego hasła, co przetrenowali wcześniej na ślizgonach. Mapa robiła to bardzo dokładnie, wraz z uwzględnieniem nazwiska czarodzieja, który próbował tego dokonać.
Byli naprawdę z siebie dumni. Mapa była kolejnym dowodem na to, że byli świetnymi czarodziejami, którzy mogli zatrząść całym Hogwartem.
Dzięki Mapie wiedzieli dokładnie kto i gdzie się znajduje. To był najlepszy wynalazek, jaki mogli stworzyć. Ułatwiało im to robienie dowcipów. Dzięki temu, przed śniadaniem, mogli spokojnie majstrować przy stole Slytherinu, nie będąc przyłapanym i spokojnie wrócić do wieży korzystając z tajnych przejść. Skracało to ich drogę, myliło przeciwnika i dawało świetną perspektywę na przyszłość.
Huncwoci na poranny posiłek wybrali się w godzinach szczytu, czyli wtedy, gdy uczniów było najwięcej. Usiedli przy stole Gryfonów tak, aby móc dokładnie obserwować ślizgońskie reakcje na ich żart. Jak do tej pory niewiele się działo. Na śniadanie dotarły Marlena i Lily. Usiadły po przeciwnej stronie Huncwotów zasłaniając im lekko widok.
- Weźcie się przesuńcie! - Black zaczął się kiwać na prawo i lewo szukając dobrej pozycji do obserwacji. Lily uniosła znacząco brew.
- Co wy znowu wymyśliliście? - zapytała retorycznie.
- Odwróć się, to zaraz się dowiesz - mruknął Lupin. Dowcip całkiem mu się podobał.
Lily i Marlena obróciły się. Ich spojrzenia automatycznie padły na ostatni stół. Ślizgoni normalnie jedli śniadanie. Nakładali sobie naleśniki, tosty, fasolkę lub kiełbaski. Bez większych przeszkód korzystali ze sztućców.
- CO TO JEST?! AŁA! MOJA BUZIA! - w całej Wielkiej Sali rozległ się krzyk jednej z dziewcząt. Złapała się za usta i wybiegła z pomieszczenia. Po chwili wszyscy ślizgoni rzucali sztućcami i wybiegali z krzykiem.
- Zaczarowaliśmy im sztućce, żeby dostali czyraków - wytłumaczył dumnie Peter. James uderzył otwartą ręką w czoło.
- Glizdogonie, mieliśmy się nie przyznawać - skomentował.
- I tak wszyscy wiedzą, że to my - odparł Lunatyk klepiąc pokrzepiająco przyjaciela po ramieniu.
- Pani Pomfrey będzie miała dziś ręce pełne roboty. Gratuluję. - Marlena uśmiechnęła się do Huncwotów. Lily spojrzała na dziewczynę gniewnie.
- Ty im gratulujesz? - syknęła gniewnie, jakby sama była ze Slytherinu.
- To było dość zabawne - odparła Marlena świdrując Lily swoimi niebieskimi oczami. - No co?
- Nic. Jesteście żałośni. - Rudowłosa odsunęła od siebie śniadanie. Odechciało jej się jeść.
- Evans? - James spojrzał na dziewczynę z błyskiem w oku. - Umów... - zaczął.
- Nie. - odparła krótko. Zarzuciła torbę na ramię i podążyła w kierunku Snape'a, który właśnie wchodził do Wielkiej Sali.
- No i Snape nie oberwie... - skomentował ze smutkiem Syriusz.
- Spokojnie, mam przy sobie pelerynę, możemy mu zaczarować pióro. Zapewne ma je w torbie. Wtedy dostanie parchów na rękach. - rzucił James szczerząc się do przyjaciela.
- Zróbmy to jeszcze Regulusowi, właśnie wchodzi - Łapa wskazał swojego brata uśmiechając się nikczemnie.
- To co? Dopijaj ostatni łyk i idziemy. - Rogacz poderwał się z miejsca.
- POTTER! BLACK! PETTIGREW! LUPIN! - Do Wielkiej Sali wpadła profesor McGonnagal - SZLABAN I MINUS 50 PUNKTÓW DLA GRYFFINDORU!
- Ale za co?! - jęknął żałośnie Syriusz
- Za głupi dowcip, Black!
- A jakie ma pani dowody, że to my? - spytał Potter stając przed nauczycielką - Jak przyszliśmy, to już wybiegali!
- Tylko wy w całej szkole jesteście tak niepoważni, żeby robić takie numery! Do mojego gabinetu! W tej chwili! - huknęła na nich gniewnie. Cała czwórka przewróciła oczami. Podążyli za nauczycielką po kryjomu przybijając sobie piątki. Marlena pokiwała z niedowierzaniem głową kończąc swoje śniadanie. Dzień zapowiadał się wyjątkowo ciekawie.
CZYTASZ
Jesteś moją kotwicą (Jily)
FanficHuncwoci, Lily Evans, Severus Snape. Historia, która mogła mieć miejsce, oparta na książkach i tekstach pobocznych Rowling, sprawdzana z Pottermore. "- Bawi was czyjeś nieszczęście? - Fuknęła mrużąc oczy z wściekłości - Dla niektórych nieszczęście...