26. Utrata

2.3K 156 98
                                    

Lily udało się opanować emocje aż do końca egzaminu z transmutacji. Oddała test i niemal wybiegła z Wielkiej Sali nie oglądając się za siebie. James podążył za nią wzrokiem odprowadzając aż do drzwi. Nie wiedział, co myśleć. Z jednej strony był w niej zakochany i cieszył się, że pokłóciła się ze Snapem. Z drugiej strony był wściekły, bo powiedziała mu dużo okropnych słów. Niby powtarzała je za każdym razem, ale tym razem bolało bardziej, bo zrobiła to tuż przed ślizgonem. Chłopakowi takiemu jak James nie powinno się odmawiać. 

Lily niemal wbiegła do dormitorium zatrzaskując za sobą drzwi do łazienki. Osunęła się po ścianie. Łzy płynęły po jej policzkach, ramiona trzęsły się. 

Nie potrzebuję pomocy tej małej, brudnej szlamy! Zdanie wypowiedziane przez Severusa brzmiało w jej głowie raz po raz. Brudna szlama. Ta, która trwała u jego boku. Brudna szlama. Ta, która słuchała o planach i marzeniach. Brudna szlama. Ta, której powierzał największe sekrety. Brudna szlama. Ta, która zawsze stawała w obronie. Brudna szlama. Ta, która zaufała i wierzyła. Brudna szlama. Ta, która kochała. 

Lily wpadła w histerię. Nie potrafiła opanować szlochu, który wydzierał się z jej piersi. W życiu płakała tak tylko raz, po największej kłótni z Petunią, gdy ta otrzymała od Dumbledore'a odpowiedź odmowną na list z prośbą o przyjęcie jej do Hogwartu, gdy na dobre straciła swoją przyjaciółkę. Lily obiecała sobie wtedy, że nikomuwięcej nie pozwoli dać się tak zranić, zbliżyć. Miała tylko Severusa i tak miało pozostać. Nie chciała mieć innych przyjaciół, aby żaden jej nie porzucił i nie zmienił o niej zdania tak, jak to zrobiła Petunia. 

Mała, brudna szlama bolało bardziej niż Wariatka Lily. Do Lily dotarła smutna prawda. Przez swoją odmienność traciła najbliższych. Była magiczna, więc nie mogła mieć niemagicznej siostry. Nie rozumiały się. Była z rodziny mugoli, więc nie mogła mieć przyjaciela czarodzieja. Odmieniec. Nieczysta. Szlama. 

Lily zawyła. Łzy spływały ciurkiem po jej twarzy zalewając nos. Bolały ją zatoki, z których lało się jak z kranu. Bolała ją klatka piersiowa, jakby serce roztrzaskało się na miliony drobnych i ostrych kawałków, które, jeden po drugim, bezlitośnie wbijały się w jej ciało od środka. Bolał ją brzuch od spazmów. Lily nie potrafiła poradzić sobie z takimi emocjami. Doczołgała się do toalety wymiotując i kaszląc jednocześnie. Łzy i wydzielina z nosa dusiły ją. Dostała dreszczy. Oparła głowę na ręce, którą podpierała się o muszlę klozetową. Jej czoło było rozpalone. Od emocji dostała gorączki. 

Mała brudna szlama. Tylko tym była dla Severusa Snape'a, który zbudował jej świat i prowadził ją przez niego. Była więc nikim dla świata. Brudna, upokorzona i znieważona. Na oczach całej szkoły. Na oczach chłopaka, przed którym go tak zajadle broniła. 

James Potter. Nienawidziła go z całego serca. Nienawidziła go za to, jaki był - głośny, rozpieszczony, arogancki i nachalny. A najbardziej nienawidziła go za to, że to przed nim została upokorzona. To przed nim zawsze broniła Severusa, który wbił jej nóż w plecy. Nienawidziła Jamesa Pottera za to, że od samego początku wiedział, że jej największy przyjaciel ją zdradzi. Nienawidziła go za to, że się nie pomylił. Nienawidziła go za to, że nie stosował się do zasad, które ona tak kochała. Nienawidziła go za jego uczucia względem niej. Nienawidziła go za to, że czuła się od niego gorsza. Dziewczyna z rodziny niemagicznej, nie posiadającej wielkiej ilości pieniędzy, która wkładała całe serce w naukę, by móc dorównać jemu, chłopakowi, który w piątej klasie został animagiem, który wychowywał się wśród czarodziejów, a magia była całym jego światem. 

Lily czuła, że puzzle w układance życie były już ułożone. A ona nie należała do kompletu. Nie pasowała. 

Lily przestała myśleć. Poczuła pustkę. Łzy przestały płynąć. Bolała ją głowa, mięśnie i żołądek. Wstała z podłogi i podeszła do umywalki. Umyła twarz zimną wodą. Przepłukała usta. Wyprostowała się i spojrzała w lusterko. Ujrzała w nim zlepione w strąki rude włosy, czerwoną twarz z mnóstwem piegów i puste praktycznie czarne oczy. Jej źrenice pod wpływem emocji i lęku, jaki ją ogarnął powiększyły się tak, że prawie nie było widać tęczówek. Lily nie chciała na siebie patrzeć. Jeśli nie była warta świata czarodziejów, to nie powinna być niczego warta. Wyszła z łazienki i położyła się do łóżka. 

To był pierwszy raz, w którym Lily zasnęła z wycieńczenia i spała aż do następnego poranka. 

Severus nie potrafił odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego nazwał Lily szlamą. Może dlatego, że był wściekły i chciał się wyżyć? Nie był w stanie zrobić tego na Potterze i Blacku więc wyładował swoją frustrację na dziewczynie. Zresztą Lily nie musiała mu pomagać. Za każdym razem, gdy wtrącała się pomiędzy nich czuł się jak niedorajda. Poniżała go. Sprawiała, że w oczach całej szkoły był śmieciem, nikim. Dziewczyna broniąca chłopaka, w dodatku ślizgona, który znał od niej zdecydowanie więcej zaklęć robiących krzywdę. Jedno nawet stworzył. On ją nauczył sztuki eliksirów. On nauczył ją kontrolować swoją magię, on kierował jej drogą, on był jej przewodnikiem. Gdyby nie on, Lily Evans nie miała by nic. Byłaby przeciętną dziewczyną o nikłej wiedzy. Dzięki niemu osiągnęła tak wiele. I za to wszystko odpłaciła mu się poniżając go na oczach połowy szkoły. On miał matkę czarownicę, ona nie. Był od niej lepszy. Miał przyjaciół, Mulcibera i Averego, gdy ona miała tylko jego. Była gorsza. 

Ale była jego nieustraszoną Lily. To jej oczy sprawiały, że chciał każdego ranka stawiać czoło Huncwotom i ich torturom na nim. To jej ciekawość zachęcały go do zagłębiania sztuki magicznej. To dla niej szukał ciekawostek, składników i nowych zaklęć. To jej powierzał sekrety i to ona nigdy nikomu ich nie przekazała. To jej w pełni ufał. 

I to ją zdradził. 

W przyszłości nie będę sobie tobą zawracać głowy. 

Wiedział, że Lily można było zyskać i stracić tylko raz. Zyskał ją w dzieciństwie a stracił tego dnia. To stawiało Pottera w zdecydowanie lepszej sytuacji. Stracił on bowiem Lily raz, a jeszcze nigdy nie udało mu się jej zyskać. Severus wiedział, że to tylko kwestia czasu. To sprawiało, że był jeszcze bardziej wściekły.

Jesteś moją kotwicą (Jily)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz