-Aaaaaaa! - wrzasnęła Lily, gdy została oblana przez chłopaka wiadrem lodowatej wody. Wszystkie jej notatki zamokły, a ona sama stała zmrożona na środku korytarza. Nie wiedziała, czy trzęsie się z zimna, czy z wściekłości. Zasadniczo celem dowcipu miał być zbliżający się do niej Severus, ale James został rozśmieszony czymś przez Syriusza i opuścił różdżkę szybciej, niż zamierzał. W oczach dziewczyny pojawiły się niezmierzone pokłady nienawiści.
- Nienawidzę cię, ty kretynie! Zrób światu przysługę i utop się albo skocz z wieży astronomicznej! Jesteś niepoważnym debilem, który nie widzi nic więcej poza czubkiem własnego nosa! - wrzeszczała Evans. Wokół nich zebrali się uczniowie, żeby oglądać potyczkę. Syriusz ukradkiem zbierał zakłady.
- Co za słownictwo, Evans, jestem pod wrażeniem - powiedział Syriusz, chowając do kieszeni galeona od stojącego obok niego krukona.
- Oh, Ruda! To był czysty wypadek przy pracy! - zaśmiał się okularnik, lustrując przemoczoną dziewczynę. Jej szaty przykleiły się do sylwetki. Tak naprawdę James Potter nigdy nie widział Lily Evans w innym odzieniu niż szkolna szata. Może kilka razy, ale wtedy też dziewczyna ubierała na siebie raczej obszerne rzeczy, a on nigdy nie przykuwał do tego uwagi. Teraz zauważył, że była szczupła, a jej sylwetka ładnie się zaokrąglała. Evans miała nawet biust, który prześwitywał przez białą koszulę od mundurku i całkiem ładnie zarysowane biodra! Tak naprawdę prawie piętnastoletni James Potter nigdy nie widział nagiego kobiecego ciała, może poza czasopismami, które znalazł kiedyś Syriusz i gromadził pod łóżkiem, aby zdjęcia z nich móc przykleić do ścian w swoim pokoju w rodzinnym domu, i oblepione białą koszulą piersi zrobiły na nim nie małe wrażenie. Przestał lustrować Evans i spojrzał w jej wściekłe oczy. "One zawsze były takie zielone i ładne?" przeszło mu przez myśl. Otrząsnął się jednak.
- Jaki wypadek przy pracy?! Jesteś kompletnym idiotą czy tylko udajesz?! Zniszczyłeś moją pracę na transmutację! Nie daruję ci tego!
- Wiesz, nim przygotujesz plan zemsty, mogłabyś się trochę odziać, bo ciężko mi się z tobą rozmawia. - Uśmiechnął się, bezczelnie patrząc na jej klatkę piersiową. Dziewczyna podążyła za jego wzrokiem i spłonęła rumieńcem. Właśnie została upokorzona przed jakimś tuzinem uczniów.
- ARGHR!!! - wydała z siebie wściekły dźwięk i nie zważając na nic podeszła do Pottera wymierzając mu liścia w policzek. - Zabiję cię, Potter! - Uciekła w stronę wieży Gryffindoru aby wysuszyć siebie i swoje notatki przed zajęciami z transmutacji. Miała nadzieję, że koleżanki z roku przekażą McGonagall powód jej spóźnienia na zajęcia.
James Potter stał na korytarzu jak spetryfikowany. Trzymał się za piekący policzek i wpatrywał w miejsce, w którym jeszcze przed chwilą stała Evans.
- Ziemia do Pottera! James! - Syriusz machał przyjacielowi dłonią przed twarzą - Ej, stary! Ocknij się! - Trzepnął chłopaka w ramię. Potter zamrugał. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Syriuszu, czy ty widziałeś jakie Evans ma ciało? - spytał, nie mogąc wyrzucić z pamięci obrazu dziewczyny. Syriusz uniósł jedną brew. Jego twarz przybrała wyraz zdziwienia pomieszanego z rozbawieniem.
- Nie mów, że zrobiło na tobie jakiekolwiek wrażenie - odparł, obserwując uważnie przyjaciela.
- Stary, zakochałem się! - jęknął przeciągle. Poczuł się jak myśliwy. Musiał zapolować na Evans. Bo jak inaczej zdobywa się dziewczyny? Black poklepał go współczująco po ramieniu i weszli do klasy.
Profesor McGonagall nie było w sali. Za to na biurku siedział pręgowany kot i przyglądał się wchodzącym uczniom. Gdy wszyscy zajęli miejsca, kot zmienił się w nauczycielkę.
CZYTASZ
Jesteś moją kotwicą (Jily)
FanfictionHuncwoci, Lily Evans, Severus Snape. Historia, która mogła mieć miejsce, oparta na książkach i tekstach pobocznych Rowling, sprawdzana z Pottermore. "- Bawi was czyjeś nieszczęście? - Fuknęła mrużąc oczy z wściekłości - Dla niektórych nieszczęście...