Rozpieszczam Was. Te rozdziały jakieś takie co raz dłuższe.... :D
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Poszła na mecz z tymi skurwysynami Huncwotami. Do tego upiła się. Jego Lily. W dodatku straciła dziewictwo z Potterem. Lily! Potter skalał jego Lily! Severus z furią rzucił książką o ścianę. Był wściekły. Nie mógł uwierzyć, że była tak nieodpowiedzialna i niesłowna. I taka łatwa. Nazwanie ją szlamą w złości było niczym w porównaniu z tym, co zrobiła ona. To nie był nóż w plecy. To był cios prosto w serce. Wyrwanie go gołą ręką z klatki piersiowej. I pożarcie na jego oczach.
Severus nie miał wątpliwości. Lily zraniła go bardziej niż on ją. Dobrze zdawała sobie sprawę, jak nienawidził Huncwotów. Dobrze wiedziała, że jej kontakty z nimi miały pozostać na zasadach wspólnej nienawiści. Wystarczyło, że zostawił ją na kilka miesięcy, a ona już do nich leciała. Cała jego wieloletnia ciężka praca, całe nastawianie jej przeciwko nim legło w gruzach. Zrobili jej pranie mózgu. Musiał ją odzyskać za wszelką cenę. Musiał udowodnić jej, że nie są tacy cudowni i święci. Musiał się ich pozbyć, zniszczyć, sprawić, żeby wylecieli z Hogwartu. Postanowił ich śledzić. I musiał przeprosić Lily. Żeby jego plan zadziałał dziewczyna musiała mu wybaczyć.
Severus złapał Lily w czwartek, gdy wracała z biblioteki, jak to miała w zwyczaju.
- Czego chcesz? - warknęła gdy zatrzymał się przed nią torując drogę swoją wątłą piersią.
- Musimy porozmawiać - odparł. Cała jego złość, kumulowana od miesięcy i starannie podsycana, w jednej sekundzie wyparowała. Gdy tylko spojrzał w jej zielone oczy.
- Nie mamy o czym rozmawiać - powiedziała. Jej ton głosu był tak lodowaty, że Severus nie miał wątpliwości. Ona też była wściekła.
- Lily, przepraszam - jęknął żałośnie. Nie miał tego w planie. Ale nie przewidział, że przy niej znowu wymięknie. Miał być twardy, stanowczy i bezwzględny a znowu wyszedł na ślepo w nią zapatrzoną ciepłą kluchę. A co jeśli to właśnie przez to ona wolała Huncwotów?
- Za co? - spytała próbując przejść. Nie pozwolił jej. Zatrzymała patrząc na niego wojowniczo. - Za to, że w końcu powiedziałeś to, co uważasz za najświętszą prawdę? Że jestem nikim więcej jak głupią szlamą? - W jej oczach pojawiły się łzy.
- Lily, to nie tak...
- A jak? - krzyknęła. - Przecież tak właśnie uważasz! Tym dla ciebie są wszystkie osoby, które urodziły się w rodzinie mugoli! Czym ja się od nich różnię?!
- Lily... - próbował. - Naprawdę nie chciałem.
- Chciałeś. I to się nie zmieni dopóki ty nie zmienisz swoich przyjaciół. - Ostatnie słowo praktycznie wypluła.
- Oni nie mają z tym nic wspólnego! - bronił się.
- Nie? - spytała zajadle. - Nie mają? Nie włóczysz się z nimi po zamku głosząc te wszystkie bzdury o czystości krwi? Nie uważacie mugoli i czarodziejów z rodzin mugoli za gorszych sobie? Nie praktykujecie czarnej magii? Nie szepczecie po kątach, że Voldemort ma rację?
Severus milczał. Jego zwykle chorobliwie blade lico płonęło ze wstydu. Stał przed nią psychicznie nagi i mogła zrobić z nim cokolwiek.
- Powiedz mi, że to wszystko nie prawda. - Spojrzała na niego tak, że wiedział, że nie ma szans na wybaczenie.
- Lily...
- Wiedziałam. Jesteś zepsuty do szpiku kości, Severusie. Nie chcę cię znać. - Pchnęła go. Poddał się i zrobił jej przejście. Wściekł się.
CZYTASZ
Jesteś moją kotwicą (Jily)
Fiksi PenggemarHuncwoci, Lily Evans, Severus Snape. Historia, która mogła mieć miejsce, oparta na książkach i tekstach pobocznych Rowling, sprawdzana z Pottermore. "- Bawi was czyjeś nieszczęście? - Fuknęła mrużąc oczy z wściekłości - Dla niektórych nieszczęście...