Pierwszy, drugi oraz trzeci rok nauki w Hogwarcie zleciały bardzo szybko - na nauce, psotach Huncwotów, kłótniach Lily Evans z Jamesem Potterem i Syriuszem Blackiem. Ta trójka naprawdę się nie lubiła. O ile Potter miał jeszcze chłodny stosunek do rudowłosej i czerpał przyjemność z irytowania jej, tak Syriusz uważał ją za niespełna rozumu. Nie była szkodliwa, ale wiecznie trzymała się zasad, których złamanie oznaczało dla niej koniec świata. Murem stała za ekscentrycznym Severusem, który przejawiał zamiłowanie do czarnej magii i śmiała nazywać go swoim przyjacielem. Nie mógł pojąć, dlaczego Lily była popularna. To on musiał błyszczeć na szkolnych korytarzach. Dziewczęta już od pierwszej klasy wodziły za nim wzrokiem. Był przystojny, miał urodę arystokraty i to była jedyna rzecz, z której cieszył się, że odziedziczył po swojej rodzinie. Buntował się jak tylko mógł. W domu okleił swój pokój używając silnego zaklęcia "trwałego przylepca", które znalazł któregoś dnia w księdze, proporczykami w gryfońskich barwach i herbach oraz plakatami motocykli - mugolskich pojazdów dwukołowych. Urok był tak silny, że rodzice niczym nie mogli ściągnąć elementów wystroju sypialni Syriusza. Orion i Walburga Black dumni byli ze swojego drugiego syna, Regulusa, który w przeciwieństwie do brata trafił do Slytherinu, a swój pokój przyozdobił hasłami popierającymi czystość krwi i wycinkami z gazet o czarnej magii.
Mapa Huncwotów tworzona była przez chłopców z największą pasją. Mając Pelerynę Niewidkę mogli włóczyć się po szkole także w nocy. Co pełnię księżyca, nie chcąc pozostawiać swojego przyjaciela w samotności, odprowadzali go ukryci pod Peleryną aż do Bijącej Wierzby. Następnie spędzali z nim czas za dnia, pomiędzy lekcjami, gdy Remus przybierał swoją ludzką postać. Długo myśleli, jak mogą ulżyć koledze, ale niestety, nic nie przychodziło im do głowy. Nie mogli narażać swojego życia aż tak bardzo i przebywać z nim w ludzkiej postaci w nocy. Żegnali się z nim i czekali na jego powrót w dormitorium. Remus i tak był im bardzo wdzięczny i drżał za każdym razem, gdy pojawiali się we Wrzeszczącej Chacie, do której prowadził tajemny tunel.
Huncwoci uczyli się dobrze. Jak na to, że ich stosunek do zajęć szkolnych był raczej lekceważący, to dostawali dobre stopnie. Wynikało to z tego, że byli wybitnie uzdolnionymi czarodziejami. Wszystko przychodziło im z łatwością. Najlepiej uczył się Remus, który obojętnie stał obok żartów pozostałej trójki, chociaż od czasu do czasu wziął udział w jakimś dowcipie, który nie zagrażał zdrowiu innych osób, a Peter wybitnie nie radził sobie z większością przedmiotów w szkole. Jednak dzięki pomocy pozostałych przyjaciół udawało mu się opanować sztukę zaklęć czy transmutacji. Lily Evans pomagała mu czasem z eliksirów, w których była wybitna.
Lily Evans dołączyła do najbardziej elitarnego w szkole Klubu Ślimaka, którego opiekunem i założycielem był profesor Slughorn. Członkami mogli zostać tylko uczniowie z dobrych, sławnych rodzin, których wpływy miały znaczenie w późniejszych kontaktach profesora lub uczniowie wybitnie uzdolnieni. Nic więc dziwnego, że panna Evans pojawiała się na spotkaniach, gdzie rozkochiwała wszystkich w sobie bystrością umysłu i dowcipem.
Stosunki Lily i Severusa uległy nieco napięciu. Przyjaciele częściej się kłócili z powodu różnicy poglądów. Severus zaprzyjaźnił się z wyjątkowo nieznośnymi ślizgonami, Averym i Mulciberem, którzy dzielili jego zainteresowania i ambicje. Balansowali oni na pograniczu czarnej magii, co nie podobało się Lily. Wierzyła jednak, że chłopak nie zmieni się. W stosunku do niej dalej był starym Severusem, ale uwziął się na Huncwotów za to, że wybitnie uprzykrzali mu życie. Toczyli oni wojnę, za którą ucinano duże ilości punktów obu domom. Lily nie chciała patrzyć na te relacje. Nienawidziła Huncwotów za to, że prowokowali jej przyjaciela i jego nowych kolegów za przeciąganie go na złą stronę.
Na świecie źle się działo. Nagłówki czarodziejskich gazet ostrzegały przed człowiekiem, który postawił sobie za cel wyeliminować mugoli. Zbierał on swoich popleczników i parał się czarną magią. Ministerstwo Magii miało ręce pełne roboty. Na razie jeszcze nie było powodów do paniki, ale ludzie czuli już widmo zagrożenia. Mimo to Hogwart pozostawał miejscem bezpiecznym - wszakże nad jego ochroną czuwał najpotężniejszy czarodziej Albus Dumbledore.
James Potter w trzeciej klasie dostał się do drużyny Gryffindoru w Quidditchu na pozycję ścigającego. Jego popularność wzrosła, gdy okazało się, że jest wręcz stworzony do tej gry i dzięki niemu drużyna pięła się ku zwycięstwu. Połechtane ego, mnogość fanek i ogólne uwielbienie jego postaci przez innych uczniów sprawiło, że Potter chodził po korytarzach z głową uniesioną, dumny niczym paw. Jego ręka często wędrowała do włosów, które sobie targał, jakby dopiero co zsiadł z miotły. Lily Evans szczerze nienawidziła tego gestu. Gdy Potter pojawiał się w pomieszczeniu, rudowłosa natychmiast je opuszczała.
- Napuszony bałwan - mruknęła któregoś razu, gdy Potter wszedł po treningu do Pokoju Wspólnego, jeszcze bardziej potargany, w towarzystwie kolegów z drużyny.
- Mogłabyś dać sobie spokój. Nie wiem, dlaczego ty go tak nienawidzisz. Normalny chłopak - stwierdziła Marlena McKinnon, koleżanka z roku Lily, z którą dzieliła także dormitorium i spędzała dość dużo czasu.
- Jakby się nie znęcał nad słabszymi, zachowywał jak człowiek i miał trochę oleju w mózgu, to może można by go było zaliczyć do normalnych - odparła. - Zobacz jak sobie te włosy targa. Narcyz i bufon.
- Oh, Lily, wiesz jak to mówią? Kto się czubi ten się lubi? - Marlena spojrzała na koleżankę drwiąc z niej.
- Nigdy go nie polubię Marleno, nie da się lubić kata - zaperzyła się, zamknęła z trzaskiem książkę i przepychając się przez stojącą nieopodal portretu grupkę uczniów, wyszła z Pokoju Wspólnego. Skierowała swoje kroki do Sowiarni. Postanowiła wysłać list do rodziców.
Nadzieje na polepszenie stosunków z jej siostrą, Petunią, z roku na rok malały co raz bardziej. Petunia znalazła sobie nowych przyjaciół i nie chciała mieć z magią nic wspólnego, a co za tym idzie, także z Lily. Gdy rudowłosa przyjeżdżała do domu na wakacje i przerwę świąteczną, siostra unikała jej jak ognia. Gdy zmuszone były do wspólnego spędzania czasu, Petunia zwracała się do młodszej "Wariatka Lily" lub "Dziwoląg Lily", co okropnie bolało dziewczynę. Co więcej, w miasteczku rudowłosa nie mogła już liczyć na kolegów z dzieciństwa, poza Severusem oczywiście, ponieważ starsza Evans rozpuściła wieści, że ta jest chora umysłowo i przebywa w szkole dla dzieci specjalnej troski. Snape za takie traktowanie swojej przyjaciółki wyjątkowo znienawidził Petunię.
- To wredna i zazdrosna dziewucha! - rzucił kiedyś Severus, siedząc z Lily na błoniach. - Nie powinnaś się nią w ogóle przejmować! Jesteś od niej milion razy lepsza! Wyjątkowa! Jesteś czarownicą i to piekielnie zdolną! - mówił z wypiekami na twarzy.
- I to właśnie moja klątwa! Severusie, byłyśmy nierozłączne! A teraz co mam? Nic! Straciłam przyjaciółkę! - załkała Lily. - Straciłam siostrę. - Tak naprawdę poza Severusem Lily nie miała innego przyjaciela od serca, któremu mogłaby się zwierzyć. Fakt, lubiła się z Marleną McKinnon, ale nie na tyle, aby opowiadać jej o swoich problemach. Czasem wypłakiwała się jej w ramię, gdy Potter i Black wybitnie skrzywdzili jakiegoś ucznia, ale działo się tak tylko dlatego, że Evans z wściekłości nie panowała nad emocjami. Ogólnie, Lily nie przepadała za dzieleniem się swoimi problemami z innymi. Wolała je zachować dla siebie. Za to sama była dobrym słuchaczem i przyjaciółką. Można było zwrócić się do niej z każdym problemem i nigdy nie odmówiła pomocy ani dobrego słowa.
- Nie powinnaś się nią przejmować. Kiedyś potraktuję ją jakimś wyjątkowo złośliwym zaklęciem za to, jak cię traktuje - warknął rozeźlony
- Nawet sobie tak nie żartuj, Sev! Nazywanie kogoś "Wariatką" nie upoważnia do rzucania klątw! Mówiłam ci, przestań się zadawać z Averym i Mulciberem! To podejrzane typy. Sev, martwię się o ciebie! - Spojrzała na niego łagodnie.
- Jestem już dużym chłopcem, nic mi się nie stanie - odparł podnosząc się z ziemi i podając dziewczynie rękę w geście pomocy. - Chodź, robi się zimno. - Ruszyli w stronę zamku więcej nie zamieniając ani słowa.
CZYTASZ
Jesteś moją kotwicą (Jily)
FanfictionHuncwoci, Lily Evans, Severus Snape. Historia, która mogła mieć miejsce, oparta na książkach i tekstach pobocznych Rowling, sprawdzana z Pottermore. "- Bawi was czyjeś nieszczęście? - Fuknęła mrużąc oczy z wściekłości - Dla niektórych nieszczęście...