83. Pani Perfekt

3.3K 152 245
                                    

Miała ciało koloru mleka, na którym było widać każdą praktycznie sinozieloną żyłkę. Wydawała się krucha, a jednocześnie jej policzki pokrywał rumieniec. Jej ciało falowało poddając się rytmom pchnięć, piersi delikatnie podskakiwały. Długie, rude włosy kaskadami spływały po jej plecach i gdy odchylała głowę poddawały się i tańczyły w powietrzu niczym zaczarowane. Lily Evans jęczała delikatnie przymykając oczy z rozkoszy i wbijała paznokcie w plecy Jamesa Pottera, który nadawał rytm jej biodrom trzymając ją za pośladki...

Severus Snape otworzył gwałtownie oczy. Obraz jego Lily uprawiającej seks z tym złamasem Potterem nie chciał opuścić jego głowy nawet po odzyskaniu świadomości. Od kilku dni, dokładnie od momentu, w którym on, Mulciber, Avery oraz Black odprawili rytuał mający pozwolić im zgłębić tajemnice czarnomagicznych zaklęć, męczyły go koszmary. Miał już szczerze dość widoku Lily i Pottera, duszących go w nocy macek, które wdzierały się w jego umysł każdą dziurą jego ciała, mgły i ciemności. Nie żeby nie lubił mroku, ale każda noc męczyła go niemiłosiernie. Budził się jeszcze bardziej zmęczony niż przed zaśnięciem, a raz zdarzyło mu się nawet dygotać, gdy senne mary torturowały go właśnie w taki sposób jak dziś. 

Snape przetarł oczy wzdychając ciężko. Na sąsiednim łóżku Mulciber również obudził się z krzykiem. Avery już którąś noc z kolei pił eliksir, który nie pozwalał mu zasnąć i zaczynał przypominać z twarzy Mroczny Znak. Regulus też nie wyglądał najlepiej. Gdy spotkali się w Pokoju Wspólnym, musieli coś postanowić, aby skończyć swoje nocne męczarnie. 

- Ciekawi mnie, dlaczego nas tak to męczy - jęknął Black przysiadając na oparciu kanapy, którą zajmowali już jego koledzy ze starszego rocznika. 

- Bo nie dokończyliśmy rytuału - odpowiedział Snape mrużąc oczy. - Zachowaliśmy się jak zwykli tchórze i daliśmy nogę. 

- Pisałem do ojca. Mówił, że żeby wszystko poszło zgodnie z planem, to potrzeba jest jeszcze krwi właściciela księgi... - mruknął Mulciber. - Tak jest w przypadku każdego przedmiotu, który strzeże tajemnice czarnej magii. 

- A skąd my niby mamy wiedzieć czyja to księga? - spytał głupio Avery będąc rozdrażniony długim brakiem snu. - Nie była podpisana. 

- Łatwo było ją ukraść z Działu Ksiąg Zakazanych, trudniej rozszyfrować. Cóż. I tak świetnie, że udało nam się z niej ściągnąć zaklęcia chroniące. Pociąg Patryk... - prychnął Snape. - Tylko idiota mógł wymyślić takie durne zabezpieczenia. 

- Albo geniusz. Wyobraź sobie, że księgę znalazłaby jakaś szlama... - zaczął Regulus, ale Avery szybko wszedł mu w słowo: 

- O jednego karalucha mniej na świecie. Miodzio... - rozmarzył się. 

- A twój ojciec ma jakiś sposób na pozbycie się tych koszmarów? - Black spojrzał z nadzieją na Mulcibera. Naprawdę był już zmęczony. 

- Ma nam przysłać recepturę na eliksir i część potrzebnych składników. Podobno ciężko je zdobyć. No ale nie ma takiej rzeczy, której nie dostaniesz na Nokturnie, więc to tylko kwestia czasu. 

- Oby się pospieszył... - mruknął Snape ciągle próbując wyrzucić z głowy widok jego słodkiej Lily pokrytej litrami nasienia tego zjeba Pottera, wypływającego z jego penisa wielkości przedramienia. 


Lily siedziała na dziedzińcu czytając książkę. Uwielbiała opierać się plecami o chłodne mury zamku i wygrzewać ciało w promieniach słońca, a "Transmutacja dla Zaawansowanych" wydawała się być idealną towarzyszką do spędzenia przerwy na odsuwaniu myśli o czarnowłosym okularniku. Tak, Lily Evans, odkąd przyznała się do swojego uczucia względem Jamesa Pottera, nie potrafiła odgonić od siebie smaku jego ust, wrażenia dreszczy przechodzących po jej ciele od jego dotyku i tych świdrujących ją orzechowych oczu. Czuła się nawet zażenowana, że tak bardzo się zakochała. Kiedyś dałaby sobie uciąć każdą kończynę przekonana, że nigdy się w nim nie zakocha, że zawsze będzie go nienawidzić. Ten ruch niestety pozbawiłby ją rąk i nóg już bezpowrotnie, a ona i tak zmieniłaby zdanie, co do chłopaka. Życie było naprawdę nieprzewidywalne. 

Jesteś moją kotwicą (Jily)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz