13. Hogsmeade

2.3K 147 135
                                    

Lily nie mogła pozostawić swojej relacji z Severusem niewytłumaczonej. Nie wiedziała, dlaczego chłopak uważał, że pogodziła się z Potterem. Jej stosunek do niego nadal się nie zmienił. Wolała być torturowana niż się z nim umówić. 

- Severusie, musimy porozmawiać. - Czekała na niego przy wejściu do Pokoju Wspólnego Slytherinu. Jej postać nie wzbudzała radości wśród ślizgonów. Któryś z nich zawiadomił Snape'a, że "ruda szlama" wystaje pod kamienną ścianą. Chłopak skinął w podziękowaniu głową krzywiąc się lekko na dźwięk obelgi i wyszedł do Lily, gdzie ta od razu go złapała.

Pociągnął ją głębiej w stronę lochów. Nie miał ochoty na towarzystwo kolegów z domu i ciche szepty na temat jego i Lily. Nie odzywał się. Opuścił głowę, włożył dłonie do kieszeni w spodniach i oparł się o ścianę. Czekał. 

- Po pierwsze, wcale nie przyjaźnię się z Potterem. Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy? 

- Spędziłaś z nim urodziny - odburknął. 

- Tylko dlatego, że zorganizowano dla mnie przyjęcie niespodziankę w wieży. - Pominęła, kto był organizatorem całego przedsięwzięcia. - A i tak siedziałam z połową Gryffindoru, a nie z Potterem.

- Kupił ci książkę, a ty umówiłaś się z nim na randkę! - Podniósł wzrok i z wyrzutem spojrzał na dziewczynę. Lily przez chwilę miała wrażenie, że chłopak czuje do niej coś więcej niż przyjaźń. Otrząsnęła się jednak z tej myśli i skarciła za nią. Przecież byli przyjaciółmi, to zwykła braterska troska, przecież to logiczne. Severus nienawidził Pottera, więc był przeciwny jej kontaktom z nim, tak jak brat jest przeciwny kontaktów własnej siostry z potencjalnym partnerem, którego nie akceptuje. 

- Kupił mi książkę, to fakt, ale wcale się z nim nie umówiłam! Powiedziałam mu, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego. I za każdym razem, kiedy mówi te swoje "umów się ze mną, Evans" moja odpowiedź brzmi "nie". Severusie, czy to tak trudno zrozumieć, że nienawidzę go za to, co ci robi? Za to, jak się znęca nad tobą, innymi ślizgonami? Jakie dowcipy robi ludziom? Jak bardzo się chwali tą swoją miotłą i jaki to nie jest cudowny? - Lily położyła ręce na ramionach Severusa zmuszając go tym samym do patrzenia na nią. - Nienawidzę go jak nikogo innego na tym świecie i mój stosunek do niego się nie zmieni - powiedziała twardo. 

Severus jej wierzył. Uśmiechnął się szczerze. 

- Przepraszam Lily. Ja tylko usłyszałem...- zająknął się. - Wyciągnąłem złe wnioski. Przepraszam.

- Nic się nie stało. - Przytuliła go. - To co? Odbijemy sobie moje urodziny i pójdziemy wspólnie do Hogsmeade na kremowe piwo? Z tego co wiem, to właśnie wypuszczają ze szkoły.

Pokiwał ochoczo głową. Zapowiadała się dobra sobota. 

- Spotkajmy się za dziesięć minut przy wejściu, skoczę po płaszcz - powiedziała i już jej nie było. Uśmiechnął się szczerze. 

Lily Evans i Severus Snape szli w kierunku pubu "Trzy Miotły" - najbardziej obleganego przez uczniów Hogwartu miejsca podczas wyjść do Hogsmeade. 

- Może najpierw wstąpimy do Miodowego Królestwa? - zaproponowała rudowłosa. - Muszę zrobić zapasy słodyczy. Chłopak zgodził się bez szemrania. Udali się w wybrane miejsce, zrobili zakupy i wychodząc ze sklepu natknęli się na Huncwotów. Lily chciała ich wyminąć bez słowa, ale Black musiał rozpocząć potyczkę. 

- No, no, no, kogo my tu mamy? Nasz słodki Smarkerus! Jak zwykle z obstawą w postaci Evans. 

- Słodki? - Potter spojrzał na Blacka z politowaniem. - Jeśli słodkim nazywasz zamarzniętego gluta wystającego mu z nosa, to zaczynam w ciebie wątpić, mój przyjacielu. Smarkerusie - zwrócił się do Snape'a. - Rozumiem, że te rarytasy trzymasz na później? - zaśmiał się szyderczo.

- Odpieprz się Potter - warknęła Lily stając przed okularnikiem. Miała go szczerze dość.

- Wydaje mi się, że powinnaś lepiej dobierać towarzystwo na wyjście do Hogsmeade, moja słodka Evans. - Uśmiechnął się do niej. - Na przykład mnie. Zabrałbym cię na pyszne piwo kremowe... - Nachylił się nad nią i szepnął do ucha. - I pokazał Hogsmeade jakiego jeszcze nie znasz.

Lily odskoczyła od chłopaka jak oparzona. Strzeliłaby mu w twarz, ale miała na dłoniach rękawiczki, więc nie przyniosłoby to zamierzonego efektu. 

- Nie zbliżaj się do niej, Potter - warknął Severus wyciągając różdżkę. 

- Czyżbyśmy mieli tu zamianę ról? - Black nie pozostawał dłużny. Przyłożył Severusowi różdżkę do gardła. - Pojawił się Książę, wybawca niewieścich serc. Daruj sobie Smarku, jesteś żałosną imitacją mężczyzny.

Severus zrobił się purpurowy na twarzy. Był wściekły. Lily wciąż stała przodem do Pottera nie widząc, w jakim znalazł się położeniu. Sparaliżował go strach. Black był obłąkany i zdolny do wszystkiego. A on bał się drgnąć. Oddychał szybko bojąc się, że najmniejszy jego ruch wywoła skutek w reakcji oprawcy. 

Lupin z Peterem stali obok i przyglądali się scenie. Już dawno darowali sobie wtrącanie w znęcanie się nad ślizgonem. Nie przynosiło to żadnych efektów, a ani Remus ani Peter nie chcieli stracić przyjaciół. Obaj jednak nie byli też na tyle nierozsądni, żeby wdawać się w bójki. Woleli być bierni i w razie czego chronić swoich. 

Jamesa nie interesowało, co jego przyjaciel robi ze Smarkiem. Bardziej ciekawiły go zaróżowione policzki Evans. Dziewczyna kipiała ze złości i zabawnie marszczyła przy tym nos. A może było jej po prostu zimno? Tak. Na pewno było jej zimno. Z taką myślą ściągnął szalik, który miał zarzucony na kark i położył go na ramionach Lily. Nie zawiązał go jednak, tylko przyciągnął dziewczynę do siebie. Szamotała się chwilę nie opuszczając wzroku z jego twarzy. Nie powiedziała nic. Gdy była jednak wystarczająco blisko bardzo boleśnie kopnęła go w krocze. James zawył i zgiął się wpół puszczając szalik i łapiąc się za klejnoty.

- No ale za co to? - sapnął próbując złapać oddech. Oczy zaszły mu łzami. 

- Za chęć do życia i miłość do ojczyzny - odparła dziewczyna. Na jej twarzy pojawił się triumfujący uśmiech. Ściągnęła z siebie szalik Pottera i rzuciła nim w niego. Odwróciła się w stronę Blacka. Chłopak opuszczał właśnie różdżkę i zerwał się na ratunek przyjacielowi. 

- Na brodę Merlina, Evans, to było zagranie poniżej pasa! - jęknął łapiąc Pottera za łokieć i pomagając mu się wyprostować.

- Czyli dokładnie takie, jak być powinno - warknęła oddalając się w stronę "Trzech Mioteł" - Idziesz, Sev? - zawołała za przyjacielem, który z dumą obrócił się na pięcie i podążył za dziewczyną. 


Jesteś moją kotwicą (Jily)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz