~ Marinette's pov ~
- ...i błagaj go o przebaczenie - dokończyła.
- Chyba będę musiała - zaczęłam odczuwać poczucie winy.
Właściwie, to dlaczego nie odbierałam? Sama nie wiem... Chyba bałam się, że powiem mu za dużo... A tego nie chciałam. Zdecydowanie chciałam tego uniknąć. A nie stwarzając okazji, czułam się najbezpieczniej.
- Ale to na następnej przerwie, bo teraz mamy biologię - wymigałam się, chociaż na chwilę.
- Dobra. Chodźmy do sali - najwidoczniej udało mi się ją przekonać, bo ruszyłyśmy przed siebie.
Po drodze witałam się ze znajomymi. Niby parę dni, a jednak miałam wrażenie, jakbym nie widziała ich z miesiąc.
Lekcja minęła mi w miarę szybko. Od razu, gdy usłyszałam dzwonek, podeszłam do Juleki.
- Hejka. Słuchaj, wiesz może, gdzie Luka ma teraz zajęcia? - zapytałam pogodnie.
Ona poprawiła grzywkę i spojrzała na mnie beznamiętnie, jak to ma w zwyczaju. Jednak nie umknęło mi, że jej spojrzenie niekoniecznie wyrażało pozytywne emocje.
- Wiem. Ale nie wiem, czy chcę żebyś ty to wiedziała... - odpowiedziała chłodno.
- Proszę cię, Juleka - złożyłam ręce w geście błagania. - Wiem, że schrzaniłam, ale powiedzmy, że miałam powody, aby się nie odzywać. Chcę mu to wszystko wytłumaczyć i przeprosić.
Patrzyła na mnie jeszcze przez chwilę, gdy w końcu uległa i odpowiedziała. Podziękowałam jej i ruszyłam pod salę matematyczną. Już z daleka spostrzegłam jego charakterystyczne włosy. Podeszłam od tyłu i dotknęłam go w ramię. Odwrócił się powoli i spojrzał na mnie.
- Cześć - przywitałam się nieśmiało, zakładając kosmy kłosów za ucho.
- No hej - nie wyglądał na bardzo złego.
Po tym zapanowała między nami cisza. Niezbyt przyjemna.
- Przepraszam - spuściłam wzrok, aby móc patrzeć na swoje balerinki. Nagle stały się takie interesujące...
- Słucham?
Wiem, że usłyszał. Robił to specjalnie, ale to ja byłam na przegranej pozycji, więc uniosłam wzrok i spojrzałam mu w oczy.
- Przepraszam, że byłam taka okropna, nieodpowiedzialna i beznadziejna. Że nie odbierałam od ciebie telefonów, chociaż wiedziałam, że się martwisz. Przepraszam, że...
Nie dokończyłam, a on zaczął się podśmiechiwać.
- Co? - no halo, ja tu go szczerze przepraszam, a on się ze mnie śmieje.
- Nic - ale nadal miał ten uśmieszek na twarzy.
- Naprawdę przepra...
- Nie masz za co - podszedł i przytulił mnie.
Mocno przytulił.
- Po prostu niefajne było, jak mnie zlewałaś, a ja nie wiedziałem, co się z tobą dzieje. Martwiłem się o ciebie - poczułam, jak fala ciepła przepływa przez całe moje ciało, niemal pozbawiając mojego mózgu tlenu.
- Wiem. Wybacz - wydukałam skruszonym głosem.
- Wybaczam - ucałował mnie w czółko i przytulił, a ja dosłownie poczułam, jak nogi chcą odmówić mi posłuszeństwo od natłoku tych emocji. W końcu pozytywnych emocji, tak dla odmiany.
- Chyba częściej muszę broić, żebyś mógł mi tak wybaczać, bo bardzo milusio mi w twoich ramionach - oboje się zaśmialiśmy.
- Broju - poczochrał moje włosy i odsunął się.
- Tooo skoro nie jesteś już na mnie zły, to może... - zaczęłam.
- To może co? Hm?
To nie tak, że jestem jakoś bardzo nieśmiała, ale... W tym wypadku dosyć byłam. A nawet bardzo.
- Noo wyduś to z siebie - zachęcał.
Na całe szczęście, albo i nie, nie wiem, nagle obok nas pojawiła się Alya.
- Chciała zapytać, czy jesteś chętny na kino, bo idziemy razem z Nino, a ta panna dawno nigdzie nie wychodziła, więc przydałaby się jej jakaś rozrywka. A że ja będę zajęta swoim chłopakiem, to ona by się nudziła, więc teraz musisz się zgodzić i iść z nami - powiedziała zwięźle, wyszczerzyła zęby i stała.
I dalej stała. Patrzeliśmy się na nią oboje, ale ona nic.
- No chyba nie myślicie, że sobie pojdę nie słysząc wcześniej odpowiedzi - stała z założonymi rękoma.
- Jeżeli tylko chce...
- Chcę!
- ...to mogę iść - dokończył i spojrzał na mnie.
- No i prawidłowo - złapała mnie za dłoń i pociągnęła za sobą. - O 17 przed kinem, a teraz idziemy ładnie na zajęcia. Do zobaczenia.
- Nawet nie zdążyłam się z nim pożegnać... - patrzyłam nadal na niego, oddalając się.
- Oj, nie marudź. Widzicie się po szkole - zarumieniłam się na samo wspomnienie wspólnego wyjścia.
- Alya? - spytałam, gdy wchodziłyśmy już do sali.
- No?
- A na jaki film my w ogóle idziemy?
- Horror, a co?
Kto by się spodziewał...
>>>> ▪ <<<<
719 słów
Dam dam daaaaam
Btw jest 02:02 jak to doklejam. Przeżyłam szok, dosłownie.
Są 2 tysie 😍😍
Zaczynałam przez kawaii1369 i byłam pewna, że będzie to moja jedyna czytelniczka, a tu prosze 😄
❤ Dziękuję! ❤
See you 🦊
CZYTASZ
Marinette? Are you okay?
FanfictionTak wiele przede mną, a tak mało mam czasu. Czy wszystko okej? Tak - tak Ci odpowiem. Ale prawda jest zupełnie inna. Chcę mojego starego życia... ~~~~ ▪ ~~~~ Wydarzenia mają miejsce, kiedy to Marinette skończyła już 17 lat. Pierwsze opowiadanie, w...