~ Marinette's pov ~
- Przepraszam - powiedziałam cicho, gdy w końcu się od niego odsunęłam. - Nie powinnam tego robić - schowałam twarz w dłonie. - Boże, jestem idiotką. Naprawdę przepraszam - spojrzałam mu w oczy.
Wpatrywałam się w niego i zastanawiałam, co u licha mną kierowało? Dlaczego ja to zrobiłam? Co ja sobie myślałam?!
- Okej. Wszystko okej - delikatnie się uśmiechnął.
W końcu szczerze się uśmiechnął w moim kierunku. Jak ja za tym tęskniłam. Mój Chat Noir.
- Ale... Wiesz, że...
- Wiem, to nic nie znaczyło - złapał mnie za dłoń. - Kochasz go, prawda?
Nie zastanawiając się ani chwili, przytaknęłam.
- Nie powiesz mi, dlaczego dałaś mu miraculum, prawda?
Chwilę nie reagowałam, aż w końcu pokręciłam głową. Westchnął.
- Czyli nie dowiem się, co się dzieje?
Znowu zaprzeczyłam.
- Przynajmniej nie na razie. Nie będziesz miał mi tego za złe? - spytałam z nadzieją.
- Musi być jakiś powód, dla którego nie chcesz mi powiedzieć - wzruszył ramionami.
- Dzięki. I... Wybacz, że postawiłam cię w takiej sytuacji. Sama nie wiem, dlaczego to zrobiłam - westchnęłam.
- Achhh jak bardzo mnie ciekawi, co siedzi w tej twojej pięknej główce - podszedł bliżej i objął mnie mocno.
Również się w niego wtuliłam. Już... Już w głowie miałam tę myśl.
Powiem mu. Teraz jest idealny moment. Wystarczy wypowiedzieć te dwa słowa.
- Jesteś wspaniałym przyjacielem, Chat - wyznałam.
Cholera Mari! Nie te słowa! Miałaś mu powiedzieć.
- A ty okropną przyjaciółką - zgadza się. - Wiesz, że to zabrzmiało jak typowy friendzone?
Oboje się zaśmialiśmy.
To jeszcze nie dziś...
- Czyli między nami wszystko okej?
- Powiedzmy. Ale wiesz, że zawsze możesz wszystko mi powiedzieć, tak? Choćby nie wiadomo co to było, po prostu powiedz.
Żeby to było takie łatwe, Chat.
- Okej. Przepraszam, że na razie tego nie zrobię. Naprawdę nie umiem - spuściłam głowę, czując wypełniające mnie poczucie winy.
- Rozumiem - pocałował mnie w czoło. - Trzymaj się. Do zobaczenia.
Pożegnał się i oddalił.
- To nie tak miało być, cholera - złapałam się za włosy, jednak momentalnie poluźniłam uścisk, przypominając sobie, jak mało już mi ich zostało.
Wróciłam do domu i po usilnych próbach w końcu zasnęłam. I nawet dobrze się czułam, a to był już jakiś progres.
A przynajmniej fizycznie, bo mentalnie to... Dobranoc.
~~~
- Hejka - przywitałam się ze wszystkimi na szkolnym dziedzińcu.
- Boże, dziewczyno, ty żyjesz - heh no widzisz, jeszcze żyję...
Alya wstała z ławki czym prędzej i uściskała mnie mocno.
- Witaj wśród żywych, Mari - jeszcze jedno słowo o życiu...
CZYTASZ
Marinette? Are you okay?
FanficTak wiele przede mną, a tak mało mam czasu. Czy wszystko okej? Tak - tak Ci odpowiem. Ale prawda jest zupełnie inna. Chcę mojego starego życia... ~~~~ ▪ ~~~~ Wydarzenia mają miejsce, kiedy to Marinette skończyła już 17 lat. Pierwsze opowiadanie, w...