~ Marinette's pov ~
- No?
- A ty masz chłopaka?
- Serio Chat? - a on na to poruszył zabawnie brwiami. - Jesteś niemożliwy - odpowiedziałam wymijająco.
- No weź, jestem ciekaw - oparł głowę na swoich rękach i nieustępliwie się we mnie wpatrywał.
- No i masz pecha - rzuciłam w niego poduszką.
- Tak chcesz się bawić? - już brał moją poduszkę do ręki, gdy nagle usłyszeliśmy krzyk mojej mamy.
- Marinette! Przyszedł Luka!
Momentalnie spojrzałam na bohatera, który tylko się zaśmiał.
- A więc masz, ha! - zaczął się zbierać do wyjścia.
- Nie mam - spojrzał na mnie powątpiewająco. - Na razie... - dopowiedziałam odpowiednio cicho, aby nie usłyszał.
Już miał zeskakiwać z mojego balkonu, gdy jeszcze cofnął się i powiedział:
- Chyba zapomniałaś, że jestem po części kotem - szczerzył się głupio.
- I?
- I mam świetny słuch - cmoknął w moją stronę i zniknął.
Przybiłam sobie piątkę z czołem.
Brawo Marinette, jaka ty tępa.
- Cześć piękna - ten głos...
- Hej - uśmiechnęłam się szczerze, chyba przy okazji się rumieniąc.
- Jak tam? - zapytał.
~~~
Luka był u mnie jakieś dwie godziny, po czym musiał już iść, żeby przygotować się na jutro do szkoły. W tym czasie nie robiliśmy niczego nadzwyczajnego, ale ten wspólnie spędzony czas był świetny. Słuchaliśmy razem piosenek, pokazywałam mu moje nowe projekty, a on prezentował swoje nowe teksty, a nawet mnie uczesał. I rozmawialiśmy. Dużo rozmawialiśmy, poznając siebie nawzajem przy tym.
Takie zwykłe, przyziemne rzeczy, a sprawiały nam tyle radości.
Gdy poszedł, zasiadłam do biurka i w końcu zajęłam się lekcjami.
- Mari? - spojrzałam na Tikki. - Znowu ci leci krew z nosa.
- Cholera - wielka kropla krwi spadła na mój zeszyt od matematyki.
W ekspresowym tempie pobiegłam do łazienki, aby zatamować krwotok papierem toaletowym, nachylając się nad umywalką.
- Myślałam, że już mi przeszło - przyznałam, trzymając papier przy nosie.
- Oby to nie zwiastowało niczego niedobrego.
- Oby - spojrzałam z niepokojem na materiał, który był już mocno przesiąknięty krwią.
Nie wygląda to dobrze...
~~~
- Nie stresuj się, Mari. Wszystko będzie dobrze - pocieszała mnie po cichu Tikki.
Siedziałam właśnie w szpitalnej poczekalni. Mama była w toalecie, a ja czekałam, aż lekarz mnie wezwie. Było dosyć wcześnie, bo 9 rano, więc ludzi było stosunkowo mało.
- Nie stresuję się. Chyba. Wszyscy tak mi mówili, że to nie jest normalne, że aż sama zaczęłam im wierzyć...
- Mari, bo ja ci muszę coś powiedzieć... - spojrzałam na jej smutną minkę.
- Co takiego? - już miała mówić, gdy nagle lekarz wyszedł z gabinetu.
- Dupain-Cheng, zapraszam.
- Już idę - skierowałam się do pomieszczenia. - Potem mi powiesz, okej? - stworzonko nie odpowiedziało mi.
Co jej?
- Jest pani pełnoletnia? - usiadłam za biurkiem.
- Nie, ale moja mama zaraz przyjdzie. Jest w toalecie - wytłumaczyłam, ściskając rękawy kurtki w dłoniach.
- Dobrze, rozumiem. No ale, możemy zaczynać - wyjął na wierzch wyniki badań. - Przeanalizowałem twoje wyniki kilka razy i to bardzo dogłębnie... - serce zaczynało mi bić coraz szybciej.
- I? - niecierpliwiłam się.
- I niestety nie mam dobrych wieści - moje serce dosłownie się zatrzymało.
W tej chwili mama weszła do pomieszczenia.
- Dzień dobry. Przepraszam, była kolejka w łazience - wytłumaczyła się i spojrzała na mnie. - Marinette? Wszystko okej? Jesteś jakaś blada.
Widziałam zmartwienie na twarzy kobiety, jednak zignorowałam jej słowa.
- Co ma pan na myśli? - zapytałam drżącym głosem.
- To nie jest jeszcze nic pewnego... - przeciągał. - Musimy jeszcze zrobić sporo badań, aby być pewnym, czy to na pewno to. Jeżeli nie, to bardzo dobrze i pewnie było to zwykłe osłabienie. Jeżeli tak, to czeka nas bardzo dużo pracy i walki, ale wierzę, że damy sobie radę.
O czym on do cholery pieprzy?! Naprawdę zaraz nie wytrzymam i się rozpłaczę.
- O czym pan do cholery mówi? - spytałam prosto z mostu.
- Marinette! - mama mnie skarciła, jednak nic sobie z tego nie robiłam.
- Nic się nie stało. Całkowicie rozumiem...
No kuźwa, człowieku, powiedz to w końcu!
- Otóż możesz mieć...
>>>> ▪ <<<<
681 słów
Może mieć wszystko, więc zostawię te 3 kropki. Tak o, dla zabawy 😌
Do jutra! 🦊
CZYTASZ
Marinette? Are you okay?
FanficTak wiele przede mną, a tak mało mam czasu. Czy wszystko okej? Tak - tak Ci odpowiem. Ale prawda jest zupełnie inna. Chcę mojego starego życia... ~~~~ ▪ ~~~~ Wydarzenia mają miejsce, kiedy to Marinette skończyła już 17 lat. Pierwsze opowiadanie, w...