▪ two ▪

2.8K 197 178
                                    

~ Marinette's pov ~

- Może masz rację. Może naprawdę powinnam dać sobie z nim spokój - moje myśli wariowały.

- Nie wiem kim jest mój konkurent, więc nie mogę się do niego porównywać, ale kocham cię z całego serca. Odkąd cię poznałem, do teraz, cały czas cię kocham. Szczerze chcę z tobą być, wspierać cię, śmiać się razem z tobą. Po prostu być razem.

- Chyba... chyba możemy spróbować...

- Mówisz serio?

- Marinette... Marinette!

- Tak, mówię całkiem serio - powoli zaczynało do mnie docierać wszystko z zewnątrz, jednak nadal nie ogarniałam, co się ze mną dzieje.

- Marinette, obudź się w końcu!

- Huh? - oprzytomniałam.

Gdzie ja jestem? - rozejrzałam się dookoła. Ciemność. Mój pokój. Tikki. No jasne, godzinka...

- Która godzina? - zapytałam przyjaciółkę.

- Dochodzi dwudziesta - odpowiedziało mi stworzonko. - Chciałam cię obudzić na próby, ale w końcu sama zasnęłam. Obudził mnie twój telefon. Dostałaś już chyba z 50 wiadomości i masz jakieś 12 nieodebranych połączeń - przekazała mi, podając mi telefon.

Wzięłam urządzenie do ręki. No tak, próby Kitty section.

6 nieodebranych połączeń: Luka
3 nieodebrane połączenia: Rose
3 nieodebrane połączenia: Alya

Chyba byłam im dzisiaj bardzo potrzebna... Ech, zawsze muszę zawalić. Ale czego mogła chcieć Alya?

Postanowiłam najpierw oddzwonić do niej, a potem sprawdzić wiadomości. Wybrałam numer przyjaciółki i już po pierwszym sygnale usłyszałam jej głos.

- Marinette?! Wszystko okej? Co z tobą? Nikt nie mógł się do ciebie dodzwonić i... - zaczęła zasypywać mnie pytaniami.

- Alya, spokojnie, oddychaj. Nic mi nie jest. Po prostu zasnęłam i... no i nie wstałam na czas - niezręcznie się zaśmiałam.

- Ach, Marinette. Wszyscy się martwili i zaczęli do mnie wydzwaniać. Wiesz, zawsze jesteś, gdy inni cię potrzebują, więc jak nie było z tobą kontaktu, to zaczęli się martwić.

- Wszystko jest okej. Zaraz im odpisze na grupce - postanowiłam. - To do jutra.

- Ej, Mari - zagadnęła mnie jeszcze.

- No?

- Oddzwoń najpierw do Luki. On chyba najbardziej wariował - wyznała i mogę się założyć, że poruszyła w tym samym momencie sugestywnie brwiami.

- Och, okej. Dzięki, trzymaj się - pożegnałam się i zakończyłam połączenie.

Luka. Luka Couffaine. Brat Juleki, mojej koleżanki z klasy. Dwa lata starszy. Nie wiem, czy coś jest pomiędzy nami, czy jednak nie. Chociaż od czasów, gdy był Silencer'em i wypowiedział mi tamte pamiętne słowa, to patrzę na niego... inaczej.

Jesteś niezwykła, Marinette. Czysta jak właściwa nuta, szczera jak melodia. Jesteś jak piosenka, która gra w mojej głowie od naszego pierwszego spotkania.

To było... piękne. Te słowa szczerze rozpaliły moje serce i uświadomiły mi, że Adrien to nie jedyny chłopak na tym świecie. Aż przypomniał mi się sen, który dopiero co miałam. Może ja i Czarny Kot naprawdę do siebie pasujemy? Może warto spró...

*Mam w sobie moc niezwykłą, mogę użyć jej gdy chcę*

- Halo? - odebrałam od razu, nawet nie sprawdzając, kto dzwoni.

- Marinette? W końcu odebrałaś. Martwiłem... Znaczy, martwiliśmy się. Wszystko okej?

- Ach, Luka, cześć. Wszystko w porządku. Wybacz, że dziś nie przyszłam - odpowiedziałam skruszona, jednocześnie czując, jak moje serce przyspieszyło.

Czyżby to była reakcja na jego zmartwienie? Albo na sam jego głos?

- Nic się nie stało. Po prostu mogłaś dać znać, że nie przyjdziesz. Odchodziliśmy od zmysłów, bo nigdy wcześniej nic takiego nie miało miejsca - brzmiał na naprawdę zmartwionego.

- Jeszcze raz przepraszam. Po prostu moja drzemka trochę się przedłużyła. Mogłam ustawić sobie budzik. Ale daliście sobie radę sami, tak?

- Tak. Znaczy się, nie. Skupiliśmy się na  dzwonieniu do ciebie. Nawet byłem przed twoim domem, ale wszystko było pozamykane, więc nawet nie mogłem wejść do środka.

To gdzie są rodzice? - zastanowiłam się, po czym przypomniałam sobie, że pojechali przecież na otwarcie nowego młyna na obrzeżach miasta, więc zamknęli dzisiaj piekarnie szybciej niż zazwyczaj.

- Tak strasznie mi przykro, że straciliście na mnie tyle czasu.

- Ej, Mari, bez takich. Żadne straciliście. Najważniejsze, że nic ci nie jest - powiedział tym swoim melodyjnym głosem.

Miło. Bardzo miło.

- No to ten, ja już będę kończyć. Do zobaczenia.

- Aa tak, cześć - powiedziałam wyrwana z transu.

Ach Luka, naprawdę powoli mieszasz mi w głowie...

Kiedy połączenie zakończyło się, spojrzałam na wiadomości, które przyszły w trakcie mojej drzemki. Połowa z nich była od Luki, parę wysłała Alya, kilka było od rodziców, Rose i nawet Juleki i... dwie od Adriena? Od razu weszłam w konwersację z nim.

Od: Adrien
Cześć, Marinette. Potrzebuję twojej pomocy.

Jesteś może?

Ciekawe...

Do: Adrien
Hej. Tak, już jestem. Stało się coś?

Od: Adrien
Umówiłem się z Kagami i potrzebuję Twojej pomocy!! Nie wiem, co mam robić i gdzie ją zabrać. Szczerze, to nic już nie wiem. Pomóż!

Myślałam... myślałam, że może jednak sobie ją odpuścił...

Do: Adrien
Hm... nie wiem. Może zabierz ją do zoo? Będziecie mogli w spokoju pospacerować i przy okazji porozmawiać, lepiej się poznać.

Marinette dobra rada. Pominę już fakt, że zaledwie parę godzin temu Alya stanowczo przestrzegała mnie przed randkami w zoo.

Od: Adrien
Ooo, świetny pomysł! Dziękuję!

Dobranoc przyjaciółko!

Przyjaciółko... To ci powinno dać do myślenia, Marinette... Zdecydowanie powinno.

>>>> ▪ <<<<

841 słów

Kolejny! Liczę, że się spodobał 🧡
A i dzwonek Marinette rządzi! 😂

Do następnego 🦊

Marinette? Are you okay?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz