▪ one hundred thirteen ▪

1.3K 92 191
                                    

~ Narrator ~

- Luka? - posłała mu kolejne pytające spojrzenie, na które chłopak i tak nie odpowiedział.

Złapał ją za rękę i zaciągnął do swojego pokoju, gdzie od razu zakluczył drzwi.

- Zaczynasz mnie irytować... - powiedziała, jednocześnie zdejmując swoją kurtkę i czapkę, gdyż w pomieszczeniu było dosyć ciepło.

Couffaine odwrócił się w jej stronę i wpił się w jej usta, czego ona jednak nie odwazjemniła. Odepchnęła go, przez co chłopak stanął jak wryty parę kroków przed nią.

- Ale ty mnie do cholery jasnej wkurzasz! Mam ciebie dość! Kiedy ja chcę to nie, nie ma czasu, ale kiedy królewicz już się namyśli to mam być na jego zawołanie - wypominała mu, podchodząc do niego coraz bliżej. - Nie będę tak się z tobą bawić, bo to w cholere niesprawiedliwe i nie podoba mi się to - teraz już stała idealnie przed nim, tykając go jednocześnie palcem wskazującym w klatkę piersiową. - I jeżeli teraz sobie myślisz, że tak po prostu ci ulegnę to... - ułożył swą dłoń na jej talii pod bluzką i schylił się, aby powoli, namiętnie ją pocałować. - To masz pieprzoną rację...

Ponowiła czynność, jeszcze bardziej do niego przylegając.

- Przepraszam - wyszeptał chłopak między pocałunkami, gdy oboje nabierali powietrza.

- Nienawidzę cię...

- Tak se wmawiaj - odpowiedział jej tylko, aby następnie zdjąć z niej bluzkę, a z siebie kurtkę i czapę.

Po chwili wylądowali na łóżku chłopaka, gdzie on już w stu procentach skupił się na ciele dziewczyny. Zaczął zjeżdżać z pocałunkami coraz niżej. Wpierw na szyję, potem na dekolt. W tym samym czasie jego ręce powędrowały na tył Marinette, aby pozbawić ją biustonoszu.

- Nie powinniśmy... - wyjąkała, gdy Luka ścisnął jej pierś.

- Tak se wmawiaj - powtórzył jeszcze raz i znowu powrócił do ust ukochanej.

Zatracali się w sobie bez końca. Już dawno nie mieli tyle czasu dla siebie w odosobnieniu. Ręcę fiołkowookiej znalazły się nagle we włosach chłopaka, pociągnęła za nie delikatnie, przez co on odsunął się od niej na wyciągnięcie ręki.

- Masz? - zagryzła nieśmiało wargę.

Luka wyciagnął rękę w stronę szafki nocnej i z szuflady wyjął prezerwatywę.

- To delikatnie przerażające, że masz ją dosłownie pod ręką - oboje zaśmiali się i wrócili do poprzednich czynności.

Nie szczędzili sobie ani pieszczot, ani czułych słówek. Cieszyli się chwilą. Chwilą, która jak dla nich mogła trwać wiecznie.

- Luka? - wyszeptała.

- Mhm? - przerwał na chwilę pocałunki, aby móc spojrzeć jej w oczy.

- Kocham cię - chłopak zadziornie uśmiechnął się na jej słowa.

- Ja ciebie też...

~ Adrien's pov ~

- Co się dzieje, Adi? Jesteś dziwnie milczący - Kagami przyłożyła swą dłoń do mojego policzka.

- Mam za dużo myśli w głowie. Ciężko mi to wszystko ogarnąć - wyznałem i położyłem głowę na jej kolanach.

- Może mogę ci jakoś pomóc? - pokręciłem przecząco głową. - Dlaczego?

- To... To dość delikatna sprawa i raczej nie powinienem o niej nikomu mówić. To tajemnica.

- Chodzi o Marinette, prawda? - uniosłem się i spojrzałem na nią zaskoczony.

Marinette? Are you okay?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz