- Długo jeszcze? - usłyszałam stłumiony głos pochodzący zza drzwi.
- Daj mi spokój Luka - odpowiedziałam mu zirytowana z łazienki. - Jak będę wiedziała to wyjdę i ci powiem, okej?
Usłyszałam tylko westchnięcie niezadowolonego chłopaka oraz dźwięk przejeżdżającego przez pokój krzesła obrotowego.
- Mogę?
- Możesz - moje kwami przenikło przez drzwi.
- Zrobiłaś już to chociaż? - spytała mnie, przy okazji spogladając na trzymany przeze mnie przedmiot.
- Nie. Mam problem - przyznałam.
- To znaczy?
- Nie chce mi się sikać - powiedziałam znużona.
- Ty teraz tak serio? - mimo wszystko Tikki dopisywał humor. - Włóż palec do zimnej wody - wykonałam jej polecenie.
- Jesteś podejrzanie szczęśliwa. Co, chciałabyś, żebym wpadła? - uniosłam brew.
- Masz za swoje - zaśmiała się, a ja posłałam jej nieprzyjemne spojrzenie. - Żartuję przecież. Ale..
- Ale?
- Ale swoją drogą byłoby to zabawne i.. No muszę to przyznać, z mieszanki waszych genów wyszłoby cudo - rozmarzyła się.
- Jestem za młoda na bycie matką.
- Wiesz, że jest to równoznaczne z tym, że jesteś też za młoda na seks?
- Zamknij się i wylatuj stąd - zakręciłam wodę. - Jestem gotowa.
Stworzonko zostawiło mnie samą, więc chwilę potem wykonywałam już test. Zrobiłam wszystko wedle instrukcji i pozostało mi już tylko odczekać parę minut na wynik.
- Marineeeette - zlękłam się na głos chłopaka, który okazał się stać pod drzwiami, przez co upuściłam test.
- Cholera, Luka! - krzyknęłam na niego i wówczas on otworzył drzwi.
- Jesteś?
- Nie wiem - zmrużyłam na niego oczy. - Przestraszyłeś mnie i spadł pod wannę, gadzie - wycedziłam ostatnie słowo, bo coraz bardziej się stresowałam.
- Zaraz go wycią-
- Nie.
- O co ci teraz chodzi?
- Wyjdź stąd.
- Ale Marinette...
- Wyjdź. Stąd - powiedziałam dobitniej.
Spojrzał na mnie z niezrozumieniem.
- Dlaczego?
- Cholera Luka wyjdź!
Chłopak ostatecznie odwrócił się i obrażony usiadł na kanapie.
- I prawidłowo - zamknęłam drzwi z powrotem i zanurkowałam pod wannę.
Po dłuższym szukaniu przedmiotu po omacku, w końcu go znalałam. Wyjęłam, przetarłam z kurzu i spojrzałam na niego, zakrywając wynik.
- Jeżeli tak to... To będzie ciężko. Nawet bardzo. Sama świadomość, że musiałabym to powiedzieć rodzicom jest przerażająca. Ale z drugiej strony, myśl posiadania dziecka z Luką... Bylibyśmy prawdziwą rodziną - uśmiechnęłam się delikatnie. - Gdyby nie ten rak to nawet może bym tego chciała... - mówiłam cicho sama do siebie. - Jeżeli jednak nie, to nie było tematu. Będzie łatwiej i bezpieczniej. Będzie... Cholera, będzie co będzie - odsłoniłam wynik i w końcu na niego spojrzałam.
CZYTASZ
Marinette? Are you okay?
FanfictionTak wiele przede mną, a tak mało mam czasu. Czy wszystko okej? Tak - tak Ci odpowiem. Ale prawda jest zupełnie inna. Chcę mojego starego życia... ~~~~ ▪ ~~~~ Wydarzenia mają miejsce, kiedy to Marinette skończyła już 17 lat. Pierwsze opowiadanie, w...