~ Marinette's pov ~
- To na czym tak właściwie polega wasz problem? - zapytała nas Alya, gdy właśnie jedliśmy drugie śniadanie przy jednym ze stolików na stołówce.
- Problem? Między nami? Nie wiem, o czym mówisz - zrobiłam niewinną minę, mając cichą nadzieję, że zakończy ten temat.
Bo to, co aktualnie jest między mną a Luką, jest poniekąd chore. Serio.
Gdy wypisali mnie ze szpitala, odprowadził mnie do domu. Zaniósł moje rzeczy do pokoju, a następnie został na kolacji, na którą zaprosili go moi rodzice. Potem niespodziewanie stwierdził, że musi się zbierać i tak po prostu wyszedł.
Co ciekawe, w nocy i tak przyszedł jako Viperion. Zastukał do okienka nad moim łóżkiem, a gdy tylko go wpuściłam, to zdjął przemianę i położył się obok, przy okazji obejmując mnie swoją silną ręką.
Kiedy spytałam go, co on tutaj robi, odpowiedział mi coś w stylu: to że z tobą nie gadam, to nie oznacza, że nie chce z tobą spać. Coś w ten deseń. Więc no, ciekawie.
Rano oczywiście zmył się do domu, żeby się ogarnąć i wziąć torbę z książkami, ale potem i tak czekał na mnie pod drzwiami do domu. Gdy spacerowaliśmy do szkoły, szliśmy blisko siebie, jednak nie trzymając się za ręce.
- Mogę być z tobą szczera? - zatrzymałam się w połowie drogi i spojrzałam na niego dosyć zirytowana.
- Cały czas na to czekam.
- Czy możemy w końcu przestać się tak zachowywać?
- To znaczy jak?
- Właśnie tak? Boże, Luka, to idiotyczne. Jesteśmy niby parą, a wygląda to tak, jakbyśmy siebie nienawidzili.
- Nie wiem, o czym mówisz. Ja tutaj nikogo nie nienawidzę.
- To dlaczego tak się zachowujesz?
- Bo oczekuję odpowiedzi na moje pytanie.
- A ty dalej swoje... - prychnęłam.
- To jak?
- To ja nadal czekam, aż powiesz mi, co takiego wydarzyło się między tobą a Chrisem.
- Między nami wszystko w porządku. Nie wiem, o co ci chodzi.
- Ygh, taa, jasne - zrezygnowałam z dalszej rozmowy i ruszyłam przed siebie. - Myślałam, że się nie okłamujemy - powiedziałam, gdy już zrównał ze mną krok.
- To tak samo jak ja myślałem, że jesteśmy ze sobą całkowicie szczerzy.
- Ale ja mam ciebie już dość.
- I vice versa.
Tak to mniej więcej wyglądało, jakby każdy z nas miał kurwa okres.
Przez kolejne kilka godzin raczej nie szukaliśmy siebie nawzajem, więc spotkaliśmy się dopiero na posiłku.
- Nie wiesz, o czym mówię? - Alya spojrzała na mnie powątpiewająco, a ja wzięłam kolejny gryz kanapki.
- Em, cześć wszystkim i smacznego - ni stąd, ni zowąd przy naszym stoliku pojawił się Chris. - Luka, mogę prosić cię na chwilę? - zapytał dosyć oficjalnie.
Spojrzałam na niego zaskoczona, totalnie gubiąc się we wszystkim.
Czyli Luka mówił prawdę? Że wszystko między nimi okej?
~ Luka's pov ~
Spoglądałem zdziwiony na Blanca, który wyglądał na dosyć zdesperowanego. Musiało chodzić o coś naprawdę istotnego, skoro tu przyszedł.
CZYTASZ
Marinette? Are you okay?
FanficTak wiele przede mną, a tak mało mam czasu. Czy wszystko okej? Tak - tak Ci odpowiem. Ale prawda jest zupełnie inna. Chcę mojego starego życia... ~~~~ ▪ ~~~~ Wydarzenia mają miejsce, kiedy to Marinette skończyła już 17 lat. Pierwsze opowiadanie, w...