~ Marinette's pov ~
Wróciłyśmy z powrotem do domu. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Lekcje jeszcze trwały, więc nie było u mnie Alyi. Nie chciałam pomagać rodzicom, bo odkąd dowiedzieliśmy się, że mam biała... Znaczy się, mogę mieć białaczkę, są ponurzy i mało gadatliwi, a gdy już się zjawiam obok nich, to widzę te spojrzenia pełne smutku, współczucia i udawanej radości, którą jakby chcieli mnie zarazić. Zmienili się całkowicie, ale mam nadzieję, że w końcu im przejdzie. Tikki też cały czas to przeżywa i przy każdej rozmowie ze mną, chce jej się płakać.
To okropne. Oni wszyscy przeżywają to gorzej niż ja sama, a to właśnie ja mogę być śmiertelnie chora. Dlatego chcę to utrzymać w tajemnicy...
Chcąc zająć czymś myśli, wyszłam na balkon. Wzięłam ze sobą notesik i ołówek. Wygodnie usiadłam na bujanym fotelu i przykryłam się milutkim w dotyku kocem. Zaczęłam szkicować. W zamiarze miałam narysowanie bluzki dla Luki, ale skończyło się to całym zestawem dla niego.
- Myślę, że nawet spoko to wyszło.
Kiedy nie masz z kim pogadać, to zawsze pozostajesz ty sama, więc dlaczegoby nie pomówić sama ze sobą?
- Tylko czegoś tu jeszcze brakuje... - zaczęłam zastanawiać się i dorysowywać kolejne elementy.
Nagle usłyszałam krzyk ludzi z dołu. Wołali o pomoc.
- Akuma! Czyli to była tylko krótka przerwa od nich... - znowu mówiłam do siebie, biegnąc do pokoju. - Tikki? Musimy lecieć.
- O czym ty mówisz? - spytała mnie zaniepokojona.
- Akuma zaatakowała.
- Ale Mari, przecież...
- Przecież co? Tikki, ja nie mam wyboru. Jestem Biedronką i ochrona Paryża jest moim obowiązkiem - powiedziałam pewnym siebie głosem. - Dopóki będą mogła i będę czuła się na siłach, nie zamierzam się poddawać i będę walczyć. Dla Paryża.
Widziałam w jej smutnym spojrzeniu, jak bije się z myślami.
- Rozumiem.
Nie powiem, zdziwiła mnie taką odpowiedzią.
- Czas na nas. Tikki, kropkuj!
W ekspresowym tempie przeniosłam się na ulicę, gdzie był tłum ludzi, który przypatrywał się czemuś.
- Co tu się stało? - zapytałam z nadzieją, że ktokolwiek wie, kto jest zakumanizowany i gdzie jest sama akuma.
Nie dostałam odpowiedzi. Wszystkich dosłownie zamurowało.
Czyżby coś w stylu Meduzy?
Spojrzałam na kobietę, która przemierzała ulice Paryża. Zamiast włosów miała na głowie węże. Przechodząc obok ludzi, widziałam, jak mierzy ich wzrokiem, a oni kamienieją.
- Będzie ciężko...
- Co to dla nas, Biedronsiu - mrugnął w moją stronę Chat, który pojawił się dosłownie znikąd.
- Obyś miał rację, Kotku - spojrzałam na niego.
Niby mnie wkurza, niby irytuje, ale... czy potrafię sobie wyobrazić moje życie bez niego?
- Mam coś na twarzy, Kropeczko? - zainteresował się.
- Yyy co? Nie, czemu? - wyrwał mnie z transu.
- Bo dziwnie długo mi się przyglądasz.
- Wybacz, zamyśliłam się. Zastanawia mnie, gdzie jest akuma - szybko zmieniłam temat.
~ Chat's pov ~
(Jestem zupełnie świadoma tego, że to Adrien, ale baardzo lubię Chata, a tamten mnie nerwuje, więc wmawiam sobie, że to nie jedna i ta sama osoba xd Dlatego też, aby nie psuć sobie humorku, napisałam ładnie Chat, nie Adrien. Dziękuję. Dobranoc. (tak, w opowiadaniu to też jedna i ta sama osoba haha))
- Nie mam pojęcia. Może jak znajdziemy się bliżej niej, to coś zwróci naszą uwagę - rzuciłem pomysłem.
I znowu nie kontaktuje.
- Hej, Biedra - pstryknąłem palcami przed jej twarzą, aż się ocknęła. - Co ci?
- Wybacz, za dużo myślę - podrapała się niezręcznie po karku. - Nic mi nie jest - zapewniła mnie i na dowód tych słów w końcu się uśmiechnęła.
To zawsze ja byłem tym niby mniej ogarniętym, czy tam rozkojarzonym. Coś jest nie tak.
- Ale spokojnie, już się skupiam - powiedziała i ruszyła za złoczyńcą.
- Na pewno?
- Na pewno co?
- Dobra, nie ważne - poddałem się. - Pogadamy później?
- Nie mam czasu - spojrzała na mnie. - Wybacz.
Może tylko mi się wydaje. Każdy może mieć jakiś słabszy dzień. Nie myśląc już nad tym dłużej, podążyłem za nią. Po obserwacji udało nam się znaleźć miejsce akumy. Była to zwykła gumka do włosów, którą miała na ręce.
- Dobra, to robimy to tak... - dziewczyna zaczęła tłumaczyć swój plan, a ja na nią spoglądałem.
Niby taka sama, a jednak inna...
>>>> ▪ <<<<
699 słów
Try ty tyyyyy
A i ślimaczki są fajniusie. Aż przeszukałam galerie, żeby znaleźć pare 👇🏼
Pozdrawiam cieplutko.Do juterka 🦊
CZYTASZ
Marinette? Are you okay?
FanficTak wiele przede mną, a tak mało mam czasu. Czy wszystko okej? Tak - tak Ci odpowiem. Ale prawda jest zupełnie inna. Chcę mojego starego życia... ~~~~ ▪ ~~~~ Wydarzenia mają miejsce, kiedy to Marinette skończyła już 17 lat. Pierwsze opowiadanie, w...