▪ one hundred six ▪

1K 99 52
                                    

- Na pewno wszystko okej? Jakby co, mogę w każdej chwili zwolnić się z lekcji i do ciebie przyjść - zmartwiony, rozmawiałem z dziewczyną przez telefon.

- Spokojnie Luka. Nie ma tragedii. Po prostu nie czuję się na siłach, aby usiedzieć na lekcjach, a tym bardziej na nich uważać. Nie musisz się martwić, jest w porządku - tłumaczyła mi.

- No dobra... Ale jakby co, to dzwoń, jasne?

- Oczywiście. Trzymaj się. Pozdrów Alye - dopowiedziała jeszcze na koniec i się rozłączyła.

- Jaka tym razem jest jej wymówka? - mulatka spojrzała na mnie wymownie.

- Alya, to nie są żadne wymówki. Po prostu źle się czuje. A i kazała ciebie pozdrowić - posłałem jej uśmiech i już ruszałem w stronę swojej sali, gdy ta zaczęła coś do mnie mówić, pomimo, że stałem tyłem do niej.

- Nie jestem głupia, Luka. Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni widziałam ją w piątek w szkole - podeszła i stanęła przede mną. - Co wy ukrywacie? - uniosła brew czekając na odpowiedź.

- Wydaje ci się. Lepiej zajmij się Biedroblogiem - próbowałem jakoś wykręcić się przed okłamywaniem jej.

- Tu się pojawia kolejny problem. Nie wiem, czy widziałeś mój ostatni post - właśnie przypomniałem sobie o jego istnieniu i o tym, że miałem go przeczytać do końca. - Pisałam w nim, że ostatnimi czasy Biedra zachowuje się jakoś dziwniej. Swoją drogą, strasznie rzadko ostatnio ją widuję. Mam wrażenie, że coś jest nie tak. Tak samo jak z Mari. Gdybym tylko nie znała Marinette i nie wiedziała, jaka to niezdarna potrafi być, to jeszcze bym pomyślała, że to właśnie ona kryje się za maską - wybuchłem śmiechem, którego nawet nie musiałem udawać.

Alya idealnie to podsumowała i szczerze nie dziwię się, że nie chce w to uwierzyć. To naprawdę wydaje się nierealne. A jednak.

Jednocześnie w głowie pojawił mi się pewien pomysł... Ale nim postanowiłem zająć się później.

- No właśnie. Ona i Biedronka, phi. Totalne przeciwieństwa - dalej się śmiałem, aby jednak dziewczyna nie nabrała podejrzeń.

- Hm.. Chyba detektyw Alya musi wkroczyć do akcji. Co ty na to, aby powtórzyć nasze przesłuchanie sprzed paru tygodni? - poruszyła znacząco brwiami.

- Nie - powiedzialem stanowczo. - Nic z tego, Césaire.

- Ech, szkoda.

- Hejka - nagle znikąd pojawił się przy nas Nino. - Granie po nocach z Adrienem było jednak idiotycznym pomysłem - przyznał, w międzyczasie dając buziaka swojej dziewczynie, a następnie zbijając ze mną żółwika.

- I jego ojciec nie miał nic przeciwko? - spytałem zaciekawiony.

- Właśnie dlatego graliśmy w nocy. W ciągu dnia nie ma czasu, więc tak wyszłooo - ziewnął.

- Z kim ja żyję - Alya pokręciła głową z niedowierzaniem. - Swoją drogą, panie Couffaine, kogo pan wylosował?

- A czy to czasem nie tajemnica, hm?

- Nooo weź, każdego pytam, a nadal nie wiem, kto mnie wylosował, bo odpowiedziały mi ledwie 4, czy tam 5 osób - powiedziała zrezygnowana. - Dobra, czas na nas. Mamy lekcje na piętrze. Do potem - pomachałem im na odchodne i ruszyłem w stronę odpowiedniej sali.

- Siema - przywitał się i objął mnie swoim ramieniem Chris. - Co tam? - zatrzymałem się z automatu i przeniosłem na niego wzrok.

Mój dobry jak dotąd humor nagle diametralnie się zmienił.

Marinette? Are you okay?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz