~ Marinette's pov ~
Podniosłam głowę, aby móc spojrzeć na twarz osoby, która właśnie zaproponowała mi taniec.
- A co z Kagami? - spytałam, nadal czując się dziwnie niezręcznie.
- Poszła do toalety. Swoją drogą, jesteśmy przyjaciółmi, więc to chyba nic złego, że chcę z tobą zatańczyć, co nie? - spoglądał na mnie pytająco.
Niby nie, ale... Twoją dziewczyną jest Kagami. Kagami! I co cię nagle naszło na tańczenie ze mną...
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, a on złapał mnie za dłoń i porwał do tańca. Ciągnął mnie za sobą, mijając kolejne pary tańczących przyjaciół. Przystanął dopiero niemal na środku, gdzie ujął moją talię wolną dłonią i zaczął poruszać się do rytmu.
Ech. To tylko taniec, nie?
~ Luka's pov ~
Akurat graliśmy wolną melodię. Akurat Kagami gdzieś znikła. Akurat to ja i moja gitara byliśmy teraz najważniejsi, więc nie było mowy, abym mógł teraz zatańczyć z Mari.
Akurat on zaprosił akurat ją akurat teraz i akurat tutaj, przede mną.
Przyglądałem im się. Rozmawiali ze sobą przez cały taniec, śmiejąc się co jakiś czas. Dziewczyna wyjątkowo nawet się nie jąkała i przed nim nie uciekała. Krew w moich żyłach buzowała. Pomimo że przecież nie byliśmy z Marinette parą, ani nawet nie mieliśmy żadnej głębszej relacji, obraz ich tańczących wpieniał mnie co nie miara.
Myślałem, że podoba mu się Kagami...
Gdy skończyliśmy grać, powiedziałem, że potrzebuję przerwy i poszedłem do swojego pokoju. Potrzebowałem chwili samotności, bo w przeciwnym wypadku mógłbym jeszcze zrobić coś, czego bym później tylko żałował.
To nie tak miało być... Zdecydowanie nie tak...
~ Marinette's pov ~
~ w tym samym czasie ~
Gdy tylko utwór się skończył, puściłam dłonie Adriena, otrząsając się.
Czy ja właśnie przetańczyłam z nim całą piosenkę nie uciekając i rozmawiałam z nim, nie zająkując się ani na chwilę? Brawo, Marinette, udało ci się tego dokonać właśnie wtedy, gdy już okazał się być zajęty.
Będąc dalej w szoku, że w ogóle byłam do tego zdolna, spojrzałam mimowolnie na scenę.
- Dzięki za taniec - powiedziałam tylko i chciałam ruszyć z zamiarem odnalezienia Luki, który nie wiadomo kiedy zniknął z podestu.
Niestety, ktoś mi w tym przeszkodził.
- Jakim prawem?! Przecież wiesz, że jesteśmy parą! Dlaczego tak z nim tańczyłaś?! Niby taka dobra, słodka Marinette, nawet nam pogratulowała, ale gdy tylko nadarzyła się okazja to już chciałaś mi go odebrać! - wykrzyczała mi prosto w twarz Kagami.
Nie. Nie Kagami. To coś, w co została przemieniona.
Czy Biedronka kiedykolwiek zasłuży sobie na chociaż jeden wolny wieczór?
- Jestem Zazdrośnica i pożałujesz, że weszłaś mi w drogę ty wywłoko!
I tak oto znalazłam się na wysokości około 5 metrów nad ziemią w ręce ogromnej, czerwonej kobiety z iskrami w oczach, której wyraz twarzy wyrażał chęć mordu.
5 metrów... 5 metrów?! Przecież ja nie jestem przemieniona!
Zaczęłam się wiercić i rzucać na boki, dopiero po czasie uświadamiając sobie, że gdybym upadła z tej wysokości, to byłoby po mnie.
Czarny Kocie, błagam, ratuj!
~ Adrien's pov ~
Przecież to był tylko taniec. Boże, widzisz i nie grzmisz - wywróciłem oczami, spoglądając w niebo.
- Kagami! Przecież wiesz, że kocham tylko ciebie! To był zwykły taniec, nic więcej! - krzyczałem w stronę Zazdrośnicy i z przerażeniem patrzyłem, jak Marinette miota się w jej dłoni.
- Wiem to, kochany. To ona jest tutaj problemem! Niepotrzebnie się wtrąca i wchodzi nam w drogę. Gdy się już jej pozbędę raz na zawsze, to w końcu będziemy mogli żyć razem w spokoju - mówiła do mnie w dziwny sposób, jak nie Kagami. Przecież ona taka nie jest...
Czas się przemienić, bo zaraz naprawdę może wydarzyć się coś złego - stwierdziłem, rozglądając się za bezpiecznym miejscem na transformację.
Ukryłem się pod pokładem, gdzie dokonałem przemiany, a następnie ruszyłem do walki. Moim głównym celem było uwolnienie Marinette i odstawienie jej w bezpieczne miejsce. Do pokonania akumy potrzebna będzie Biedronka, ale jak na razie jej nie ma, więc tylko to mogę sam zdziałać.
- Zazdrośnico, zostaw tę biedną niewiastę. Nie myślisz, że to trochę nie fair rywalizować z zaledwie metrem sześćdziesiąt, sama mając pięć metrów? - zagadnąłem ją, zwracając na siebie jej uwagę.
- Milcz pchlarzu i się nie wtrącaj - odpowiedziała mi kąśliwie, próbując przy okazji strącić mnie z masztu wolną dłonią, przez co byłem zmuszony ewakuować się na dół.
Co robić, co robić... Biedronko, przydałaby się twoja pomoc. A gdyby...
Wpadłem na pewien pomysł. Może nic nadzwyczajnego, ale może się uda. Szybko pobiegłem pod pokład w poszukiwaniu Luki.
- Luka! Luuukaaa! Gdzie jesteś? - nawoływałem chłopaka, zaglądając przy okazji do każdego pomieszczenia.
W drugim z kolei trafiłem na poszukiwanego przeze mnie nastolatka.
- Uh, Czarny Kot? Co ty tutaj robisz? - zapytał od niechcenia.
Czy on płakał? Jego oczy są całe przekrwione. Mniejsza, nie mam na to teraz czasu.
- Jesteś mi potrzebny. Albo bardziej Marinette - powiedziałem krótko.
- Marinette? Przecież ma Adriena...
- Tego tam blondaska? - udawałem, że nie wiem o kim mówi.
- Yhym... - odpowiedział, unikając mojego wzroku.
- O ile się nie mylę, to właśnie zakumanizowana laska Adriena zaraz zrobi krzywdę Marinette, która po prostu tylko - podkreśliłem to słowo, dosadnie je wymawiając - z nim tańczyła.
- Ta, jasne... Czekaj, co? - chłopak ożywił się i spojrzał na mnie z niepokojem. - Jaką krzywdę? Co się tam u góry dzieje?
Zdenerwowany chciał od razu wybiec na górę, jednak powstrzymałem go. Musiałem przedstawić mu mój niezwykły, wyjątkowy i niepowtarzalny plan.
~~~
- Marinette! Kochanie? Nic ci nie jest? - Luka krzyczał do uwięzionej.
- Luka? - dziewczyna wyglądała na zdezorientowaną, więc gdy nie wyczytała niczego z twarzy niebieskookiego, spojrzała na mnie.
Mrugnąłem do niej. Wiedziałem, że domyśli się, o co nam chodzi.
Ten plan jest przecież genialny! Biedronka będzie ze mnie dumna.
- Ach nie, nic nie jest w porządku - zaczęła lamentować. - Ta laska się nade mną znęca, bo zatańczyłam z jej chłopakiem. Nie wiem, dlaczego widzi w tym problem.
Chyba zrozumiała, naprawdę świetnie gra.
- Mówiła coś o tym, że chcę jej odbić Adriena, a przecież ja kocham tylko ciebie. Powiedz coś tej idiotce! - krzyknęła załamana.
Kagami patrzyła to na Marinette, to na Lukę. Zdawało mi się, że jej złość mija. Spojrzałem na chłopaka. Teraz miał przekonać Zazdrośnice, żeby bezpiecznie odstawiła Mari na pokład, ale go jakby zamurowało.
Czyżby...?
>>>> ▪ <<<<
1034 słów
Tru tu tu dzisiaj trochu dłużej, ale przeciętnie 😅 Średnio mi się podoba... 😶 ale będzie lepiej!
Do zobaczonka 🦊
CZYTASZ
Marinette? Are you okay?
FanficTak wiele przede mną, a tak mało mam czasu. Czy wszystko okej? Tak - tak Ci odpowiem. Ale prawda jest zupełnie inna. Chcę mojego starego życia... ~~~~ ▪ ~~~~ Wydarzenia mają miejsce, kiedy to Marinette skończyła już 17 lat. Pierwsze opowiadanie, w...