▪ seventy four ▪

1.3K 108 115
                                    

~ Marinette's pov ~

- Będzie dobrze, jasne? - odezwał się po chwili milczenia.

- Musi być - wysunęłam się z jego uścisku i spojrzałam mu w oczy. - Cieszę się, że cię wtedy poznałam. Szkoda, że w takich okolicznościach, ale i tak fajnie.

- Też się cieszę - uśmiechnął się, ale tak jakby nieśmiało.

I nagle zrobiło się tak jakoś dziwnie. Bo wiecie, jest tak milusio, wsparcie przyjaciela, przytulas i te sprawy, ale...

Boże, Marinette, ogarnij dupę. Skoro powiedział ci, że jest homo, to tak jest. Luz, nie zakocha się w tobie.

Potrząsnełam głową, aby wyrzucić z niej te niedorzeczne myśli.

- To ja będę już lecieć. Robi się już chłodno - chłopak nie zareagował, a jedynie się we mnie wpatrywał. - Lucas?

- Co? - widocznie wrócił do rzeczywistości. - Wybacz, zamyśliłem się - podrapał się po karku.

- Mówiłam, że robi się już chłodno, więc lecę do domu - powtórzyłam niepewnie.

- Aa okej, jasne. Nie możesz się znowu rozchorować - podszedł niebezpiecznie blisko i złożył pocałunek na moim czole. - Trzymaj się i dzwoń, jakby coś się działo. Zawsze będę pod telefonem.

Puścił mi oczko i odszedł w swoją stronę.

Co tu się do cholery odwaliło?


~ Lucas' pov  ~

Co ja odwalam?

To pytanie prześladowało mnie przez całą drogę do domu. Niby nic, ale...

Zatrzymałem się.

- Przecież tak nie można - powiedziałem sam do siebie, nie widząc nikogo obok.

Złapałem się z włosy i... Wróć. W zamiarze miałem złapać się za włosy i je pociągnąć, jednak, heh, jestem łysy, więc było to raczej niewykonywalne.

- Uh... Wdech i wydech, Lucas. Wdech i wydech - zastosowałem się do swoich własnych poleceń, aby się uspokoić.

Koniecznie muszę z kimś pogadać.

Wróciłem do maszerowania w stronę swojego domu. Myśli w mojej głowie wariowały. Wszystko totalnie się pokręciło. Przecież odkryłem to już kilka lat temu. Przyznałem się do tego samemu sobie, potem Christianowi, rodzicom, no i wszystkim bliskim znajomym. Spotykałem się już z jednym typem, a nawet zamierzałem zagadać do tego naszego nowego sąsiada, ale ona... Nie wiem, co z nią jest nie tak. Albo właśnie "tak"... Mam na myśli, że... Cholera, nie rozumiem tego.

W końcu doszedłem do celu i ruszyłem na piętro w kierunku pokoju brata. Już idąc po schodach zacząłem mówić.

- Chris? Musisz mi pomóc. Myślisz, że możliwe jest bycie gejem, ale z jednym... - otwarłem szerzej drzwi i spojrzałem na Chrisa - ...wyjątkiem?

- Emm, Lucas, nie jestem sam - powiedział mi, gdy ja zwróciłem wzrok w stronę jego biurka.

- Siema - Luka uniósł głowę znad zeszytu i uśmiechnął się, po czym wstał i podał mi dłoń na przywitanie. - Fajnie cię widzieć.

Jednak ja zamiast podać mu swoją, założyłem jedną rękę na drugą i prychnąłem.

- Okej? - spojrzał na mnie zmieszany, ale nic więcej nie powiedział, tylko wrócił na swoje miejsce.

- O czym mówiłeś? - brat spytał mnie, aby zwrócić na siebie uwagę.

- Nie ważne - odpowiedziałem mu, bo mój humor diametralnie się zmienił, a tym bardziej nie zamierzałem tego mówić przy tym idiocie. - Co ty tutaj robisz?

Marinette? Are you okay?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz