▪ one hundred two ▪

1.1K 108 126
                                    

~ Marinette's pov ~

Odwróciłam się na drugi bok z zamiarem przytulenia się do ciała leżącego obok mnie, jednak zamiast poczuć ciepło bijące od chłopaka natknęłam się na pustkę.

- Luka?

Spytałam cicho licząc, że jednak jest gdzieś obok. Nie słysząc żadnej odpowiedzi przetarłam oczy i zamrugałam parokrotnie, aby przyzwyczaić się do panujących wokół ciemności.

- Luka?

Powtórzyłam, jednak tym razem mój głos delikatnie załamał się.

- Nie ma go... - pociągnęłam nosem. - Wiedziałam, że tak to się skończy - starłam łzę z policzka. - Zostawił mnie samą... Zostawił - w oczach zbierały mi się kolejne łzy, gdy czułam jak moje serce opanowuje ból.

Wtedy usłyszałam spuszczanie wody w toalecie oraz odkręcenie kranu. Nie minęła chwila, a z pomieszczenia obok wyszedł chłopak. Gdy tylko ujrzałam jego sylwetkę, od razu wstałam i ruszyłam w jego stronę. Spojrzałam na jego twarz i miałam cholerne wrażenie, że płakał. Wtuliłam się w niego z całych sił.

- Hej, co się dzieje, malutka? - gładził moje plecy.

- Płakałeś? - wyszeptałam.

- Co? Nie, coś ty - zaśmiał się, na co ja odsunęłam się delikatnie i spojrzałam na jego oczy.

- Przecież widzę.

- Zdaje ci się. Po prostu przemywałem twarz wodą i może delikatnie je nią podrażniłem. Poza tym jest czwarta nad ranem, a ja dopiero co się przebudziłem, więc to raczej normalne, że są delikatnie zaczerwienione od światła.

- Okej...

Nie żebym mu uwierzyła, tyle że nie miałam już sił drążyć tematu. Jedyne czego teraz pragnęłam to położyć się z nim do łóżka i pójść dalej spać.

- Chodź, powinniśmy się jeszcze przespać.

Przytaknęłam na jego propozycję i skierowaliśmy się tym razem do mojego łóżka. Gdy tylko chłopak zdjął swoją koszulkę, przylgnęłam do jego torsu i przymknęłam oczy. Po około pięciu minutach chłopak odezwał się.

- Nigdy bym cię nie zostawił - gładził mnie po ramieniu. - I nigdy nie zostawię, gwiazdeczko.

Uśmiechnęłam się na jego słowa i delikatnie podniosłam, aby cmoknąć jego klatkę piersiową.

- To dobrze - ścisnęłam go jeszcze mocniej. - Bo bez ciebie nie dałabym sobie rady.

- Myślałem, że już śpisz.

- Jestem zmęczona, ale jakoś nie mogę zasnąć.

- Mam tak samo. Za dużo myśli, no nie?

- Mhm - potwierdziłam mruknięciem. - Gdyby tak się dało wyłączyć umysł i odpocząć od tego wszystkiego. Myślenie jest chyba jeszcze bardziej męczące niż działanie.

- A myślałem, że tylko ja tak mam.

- Nic z tych rzeczy - mimo wszystko zachichotałam. - Chyba powinniśmy pogadać, prawda? - zaczęłam kręcić palcem różne wzory na jego klacie.

- Nie musimy, jeżeli nie chcesz - powiedzial spokojnie, ale za dobrze go znałam, żeby nie wiedzieć, że szczerze tego chciał.

Tylko że Luka-pieprzona-perfekcja oczywiście nie chce naciskać.

- Jesteś dla mnie za dobry - wyznałam po czym usiadłam, aby móc patrzeć na jego twarz. - Zachowałam się bardzo egoistycznie, za co bardzo, ale to bardzo cię przepraszam. Od razu powinnam ci powiedzieć, ale...

Marinette? Are you okay?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz