Wzięłam głeboki wdech, aby nie zacząć czasem panikować. Nie chciało mi się wierzyć, że opanowała go akuma. To nie mogła być prawda.
- Cześć Kropeczko - obok mnie wylądował Chat. - Jak tam wygląda sytuacja?
- Ja.. Sama nie wiem. Powiedz mi, że to nie Viperion - spojrzałam na niego z nadzieją.
- No nie, to nie on - odpowiedział po chwili przyglądania się naszemu przeciwnikowi.
Zmarszczyłam na niego brwi.
- Twój Viperion jest tam - obrócił moją głowę delikatnie w bok i dostrzegłam, jak mój chłopak w szybkim tempie odsuwa ludzi od zagrożenia. - To Lila, złotko.
Odetchnęłam z ulgą. Nigdy więcej takiego stresu. Moje serce biło naprawdę szybko, gdy starałam się je uspokoić.
- Dobra, do roboty - już przymierzałam się do skoku, gdy drogę zatarasował mi Viperion. Ten prawdziwy.
Z zaciśniętymi zębami patrzył mi prosto w oczy i nie ciężko było wyczuć, że coś go trapi.
- Zostań z tyłu - wpatrywałam się w niego jak zahipnotyzowana, ale ostatecznie powoli przytaknęłam na jego słowa.
~ Luka's pov ~
- Dobrze - odpowiedziała szeptem, a ja skinąłem głową na Chata i ruszyliśmy w stronę zagrożenia.
Anty-Viperion praktycznie nie atakował ludzi, gdyż był tylko iluzją, jednak staraliśmy sie rozgerać to tak, aby Lila miała nas za idiotów, którzy niczego się nie domyślają.
- W porządku?
- Co? - nie rozumiałem, skąd to zainteresowanie Kota mą osobą.
- Wyglądasz na roztargnionego i jakby... zranionego? - wytłumaczył mi, gdy ocenialiśmy sytuację z jeszcze bezpiecznego miejsca.
- To nie czas na takie rozmowy - spojrzałem na niego wymownie i westchnąłem. - Miałem nieciekawą konfrontację z jej ojcem. Rozumiesz, że stwierdził, że nie powinienem jej kochać? Zasugerował, że mogłem ją skrzywdzić, do czegoś zmusić, a ja... Kurwa no, kocham ją nad życie, a on oskarża mnie o takie rzeczy.
- Jak do tego doszło?
- Zostałem u niej na noc, a rano wrócili jej rodzice. Źle się wcześniej czuła, więc prosiłem, żeby jej nie budzili. Nie sądziłem, że jej tata może mieć o mnie takie zdanie. To w cholerę niesprawiedliwe - wyznałem.
Dostrzegłem, że chłopakowi raczej nieprzyjemnie się o tym słucha, jednak i tak starał się mi pomóc.
- Postaw się w jego sytuacji, Viperionie. Jesteś jej ojcem, rano wracasz do domu, a tu nagle jakiś typ z nią śpi. Co robisz?
Zastanowiłem się.
- Okej. Może masz rację...
- Nie dziwię się, że tak to w ciebie uderzyło, ale miej na uwadze, że to jednak jej rodzic. Jeszcze pewnie jest jedynaczką, hm? - przytaknąłem, nie zważając na możliwe tego konsekwencje. - A więc tym bardziej. Musisz się pokazać ze swojej jak najlepszej strony i będzie dobrze. Pokazać, że na nią zasługujesz. Tam jest - zmienił nagle temat i wskazał na dach budynku naprzeciwko. - Kryje się za kominem. Uruchom Second Chance, a ja się nią zajmę.
- Okej - włączyłem moc. - Chat?
- No? - odwrócił się jeszcze przed skokiem.
- Dzięki - powiedziałem szczerze.
- Spoko. Tylko pamiętaj. Jeżeli podejrzenia jej ojca są słuszne to nie żyjesz.
- Jasne.
~ Marinette's pov ~
CZYTASZ
Marinette? Are you okay?
FanfictionTak wiele przede mną, a tak mało mam czasu. Czy wszystko okej? Tak - tak Ci odpowiem. Ale prawda jest zupełnie inna. Chcę mojego starego życia... ~~~~ ▪ ~~~~ Wydarzenia mają miejsce, kiedy to Marinette skończyła już 17 lat. Pierwsze opowiadanie, w...