~ Marinette's pov ~
Siedziałam jak na szpilkach. Co chwilę albo zakrywałam dłońmi obraz, który miałam przed sobą, albo podskakiwałam w przerażeniu. Nienawidzę horrorów.
Kiedy Luka widział moje reakcje, przełożył rękę na moją część fotela, tym samym umożliwiając mi przytulenie się do niego. Trochę mniej nienawidzę horrorów.
W połowie filmu, kiedy na środku ekranu w całej swojej okazałości wyskoczył klaun, nie wytrzymałam i zbliżyłam twarz do jego ucha. Nienawidzę horrorów.
- Luka... Ja już dłużej nie dam rady... Strasznie się boję - wyszeptałam.
- Mari, daj spokój - zaśmiał się cicho.
- To nie jest śmieszne - chciało mi się płakać.
Nigdy więcej nie zgodzę się na horror.
- Ej, mi tam jest bardzo przyjemnie. Przynajmniej bez przerwy mam cię przy sobie, bliiiziutko - przedłużył ostatnie słowo.
Taaa miał rację, nie odklejałam się od niego odkąd dał mi możliwość uczepienia się jego ręki. I nie zamierzałam.
- Ale moje ręce już tracą siły i... Aaaa - właśnie na ekranie znowu pojawiło się To. - Cholerny klaun.
Wtuliłam twarz w zagłębienie jego szyi.
- Słuchaj, spróbuj się z tego śmiać - powiedział rozbawiony, ale jednocześnie mogłabym przysiąc, że wyczuwałam też w tym troskę.
- Że co? Jesteśmy na cholernym horrorze, nie na komedii. Tu nie ma z czego się śmiać.
- No wiem, ale przyjrzyj się. Każdy się boi choć trochę, ale na tym to przecież polega. Śmiej się na przykład z tego, że jesteśmy idiotami i przyszliśmy na randkę do kina i to na horror - stwierdził.
- Racja, randka pierwszej klasy - zaśmiałam się.
- Dobrze, że to oni wymyślili, a nie ja, bo było by mi teraz głupio.
Szczerze, swoim mówieniem naprawdę mi pomagał i moje mięśnie z minuty na minutę rozluźniały się.
- A teraz przyjrzyj się temu klaunowi - polecił mi.
- Pogrzało cię?
- Mówię serio. Ty się nastawiasz, że jest straszny, ale przyjrzyj się - zrobiłam to, o co prosił.
- Rzeczywiście. Jak się nie skupię na tym, że ma być on straszny, bo to horror, to naprawdę wydaje się nawet komiczny... - rozmyślałam na głos.
Później zakończyliśmy swoją rozmowę, bo para za nami skarżyła się, że jesteśmy za głośno. Do końca filmu dalej się bałam, ale nie aż tak. Serio, ten klaun to jakaś komedia.
Po niecałych 2 godzinach opuściliśmy salę kinową.
- Idziecie jeszcze z nami na jakąś pizzę czy coś? - zaproponował Nino, trzymając Alyę za rękę.
Spojrzałam na Lukę, który wzruszył ramionami.
- Myślę, że już chyba sobie odpuścimy, co? - czekałam aż potwierdzi moje słowa, a kiedy skinął głową, podeszłam do Alyi, żeby się pożegnać.
- Tylko grzecznie mi tam - powiedziałam jej na ucho, kiedy się przytulałyśmy.
- Wy tak samo - mrugnęła w moją stronę. - Trzymaj się, Luka!
Po pożegnaniu się, każdy z nas poszedł w swoją stronę. Alya i Nino do centrum, a ja i Luka w kierunku mojego domu.
Szliśmy powoli okrężną drogą przez park, żeby przypadkiem nie dotrzeć do celu za wcześnie. Gadaliśmy o największych błahostkach, trzymając się za ręce. Było naprawdę świetnie. Zatrzymaliśmy się dopiero przy ławeczce nad stawem, gdzie była nasza pierwsza randka. Usiedliśmy na niej, a ja oparłam głowę o jego ramię.
- Jeszcze tak nie dawno prawie nie utrzymywaliśmy kontaktu, no nie? - wspominał chłopak. - A teraz siedzimy tu razem - jak para... - To niesamowite, jak szybko życie potrafi się zmieniać.
Nie, żeby mi to jakoś przeszkadzało, ale fajnie byłoby wiedzieć, na czym się stoi. Szczerze chciałabym móc nazywać się jego dziewczyną. Tak oficjalnie...
- O czym myślisz? - odezwał się po dłuższej chwili milczenia.
- Hm? - podniosłam głowę, żeby na niego spojrzeć.
- Nad czym się tak zastanawiasz? - ponowił pytanie.
- Nad niczym - nadal mu się przyglądałam. - A ty?
W tej chwili chłopak podrapał się po karku i widać było, że zrobiło mu się niezręcznie.
- Nad taką jedną sprawą.
- Jaką? - drążyłam.
- Co byś powiedziała, gdybyśmy... No gdybyśmy... - zaciął się. - Cholera, nie patrz tak na mnie - zaśmiał się, zakrywając mi oczy swoją dłonią. - To serio stresujące. Dawno nie przeprowadzałem z nikim takiej rozmowy.
- Co jest stresujące?
Nie żebym chciała mu zrobić na złość, ale wstałam, usiadłam na nim okrakiem i założyłam ręce za jego szyją.
Skąd ten przypływ pewności siebie?
Pojęcia nie mam.
- No więc? - powiedziałam słodziutkim, niewinnym głosikiem.
- Nie pomagasz - unikał mojego wzroku, więc ładnie złapałam go za podbródek, żeby patrzył na mnie.
- Jestem strasznie ciekawa, co siedzi ci tam w tej pięknej główce - w międzyczasie objął mnie swoimi rękoma od tyłu.
- Czy...
>>>> ▪ <<<<
757 słów
... podoba wam się ten rozdział? 😂😂
00:01 więc uznaję to już za dzisiejszy rozdział.
Do juterka 🦊
CZYTASZ
Marinette? Are you okay?
FanficTak wiele przede mną, a tak mało mam czasu. Czy wszystko okej? Tak - tak Ci odpowiem. Ale prawda jest zupełnie inna. Chcę mojego starego życia... ~~~~ ▪ ~~~~ Wydarzenia mają miejsce, kiedy to Marinette skończyła już 17 lat. Pierwsze opowiadanie, w...